1. Pierwsze spotkanie z Ogórkiem

124 13 4
                                    

~Clemont pov.

Wciąż pamiętam tę noc...
Tę noc kiedy poznałem jego- ogórka.
Siedziałem wtedy sam w domu, ponieważ mojej siostry nie było. Jednak ta samotność mnie męczyła. Pragnąłem jej bliskości ...

Po jakimś czasie postanowiłem iść na wieczorny spacer po mieście aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Wolno przemieszczałem się chodnikiem oświetlonym jedynie światłem latarni ulicznych. Chłodny wiaterek poruszał delikatnie moimi jasnymi włosami. Zamyślony wpatrywałem się w chodnik, kiedy nagle podniosłem wzrok i ujrzałem GO.

Znajdował się za szybą na wystawie w warzywniaku u pani Jadzi. Leżał tuż obok dorodnych pomidorów i bakłażana. Jego kształt... przypominał mi coś.
Coś czego pragnąłem całym swoim ciałem. Był taki podłużny, taki...
Ogórkowy.
Tak... To określenie jest idealne.

Z rumieńcami na policzkach chwyciłem za klamkę u drzwi warzywniaka i pociągnąłem do siebie. Na szczęście było otwarte, więc wszedłem do środka.

- Dzień dobry-kulturalnie przywitałem się.
-Dzień dobry chłopczyku-powiedziała ciepło Pani Jadzia po czym zapytała- Co byś chciał kupić?
- T-tego ogórka- odpowiedziałem pokazując na warzywo z wystawy.
- Ahhh tego- powiedziała i podeszła do niego, podniosła i zapakowała do papierowej torby.- Proszę bardzo chłopczyku. Należy się trzy złote.
-Dziękuję.- odpowiedziałem i położyłem na ladzie pieniądze. Pani Jadzia podała mi ogórka w torbie. Zabrałem go i skierowałem się do drzwi.

- Do widzenia.- pożegnałem się.
- Do widzenia chłopczyku.- odpowiedziała Pani Jadzia.- Wpadnij tu czasem jeszcze.

Nie dosłyszałem co powiedziała, bo byłem zbytnio zajęty myśleniem o nim.
Trzymałem go w rękach. Mogłem poczuć jego kształt przez torbę z warzywniaka. Był taki duży...
Pogładzilem go delikatnie, a moja twarz zrobiła się czerwona jak pomidor ze sklepiku u pani Jadzi. Okulary mi zaparowały, więc musiałem wziąć ogórka pod pachę, żeby mieć wolne ręce i je wytrzeć.
Po pewnym czasie dotarłem do domu.
Otworzyłem drzwi i rzuciłem się na łóżko razem z nim. Wyjąłem go ostrożnie z papierowej torby i mogłem mu się przyjrzeć z bliska w całej okazałości. Był niesamowity. Jego powierzchnię pokrywała trochę chropowata, zielona skóra. Na jednym końcu miał lekko zakręcony ogonek. Ale najważniejszy był jego kształt. Taki ogórkowy. Po prostu idealny. Nie mam pojęcia jak długo się w niego wpatrywałem, ale z pewnością było to dość dużo czasu.

Nagle ogórek się poruszył. Skoczyłem jak oparzony. Nie wiedziałem co się właśnie dzieje. Ogórek zaczął zmieniać swój wspaniały kształt oraz rozmiar. Powiekszał się. Po chwili przybrał formę podobną do ludzkiej. Ukazała się głowa, tułów, ręce oraz nogi. Pojawiły się u niego nawet włosy, które tak dobrze znałem. Były czarne i szpiczaste zupełnie jakby postawiono je na żelu. Chociaż ogórek przybrał bardziej ludzki kształt, jego skóra pozostawała zielona i chropowata. Jednak rozpoznałem osobę, do której się upodobnił.
To był Ash Ketchup z Alabastii. Mój dobry przyjaciel, w którym skrycie się podkochiwałem. W dodatku był prawie całkiem nagi, a jego ... zasłaniał jedynie jasnozielony listek. Do tego dziwnie się na mnie patrzył. Moja twarz zrobiła się czerwona jak burak, a serce zaczęło bić jak szalone.
- Witaj Clemont.- powiedział donśnym, lubieżnym głosem zupełnie niepodobnym do Asha. Zaniemówiłem. Skąd on znał moje imię? Postanowiłem go o to zapytać.
- S-skąd znasz moje imię?! -tylko to udało mi się wydusić.
- A czy to ważne?- powiedział po czym zmysłowo oblizał usta.- Zabawimy się?

Ogórkowe Noce... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz