7

150 9 6
                                    

  -Jaki?-

-No jak by ci to powiedzieć?-przewróciłem oczami.

-No mów.-zachęciłem zniecierpliwiony.

-Bo urwałem szafkę w łazience.-"Że co kurwa?"

-Żartujesz?-

-Nie. Ja bardzo przepraszam, starałem się ją naprawić, ale nie umiem.-wypuściłem głośno powietrze ustami i wstałem. Gdy wszedłem do łazienki, zobaczyłem porozrzucane rzeczy na podłodze i zniszczony meble. Nagle w oczy rzuciło mi się opakowanie prezerwatyw. Spojrzałem na Liama który stał obok mnie i udawał, że nic nie zauważył.

-Idź, i nie pokazuj mi się na oczy.-ten szybko wyszedł, a ja pozbierałem rzeczy i podniosłem dźwigaczki szafki. Okazało się, że nic nie było urwane tylko szafka wypadła z zawiasów.

-Stiles, mogę cię o coś prosić?-spojrzałem na Liama stojącego w drzwiach łazienki.

-O co?-zacząłem układać opakowania na półkach.

-Bo widziałem, gumki i czy mógłbym parę, bo idę na randkę jutro i...-przyglądałem mu się z rozbawieniem. Złapałem za opakowanie, w którym było parę małych opakowań, wyciągnąłem dwie i rzuciłem je w stronę chłopaka.-Dzięki.-mruknął zawstydzony.

-Ugh...to normalne, nie musisz zamieniać się w buraka.-włożyłem ostanie pudełeczka i zamknąłem szafkę. Wygoniłem młodszego i wziąłem prysznic, założyłem koszulkę, spodenki i gdy wszedłem do salonu zobaczyłem leżącego na moim łóżku Liama. -Mogę wiedzieć, co tam robisz?-zapytałem, podchodząc do niego.

-Śpię?-byłem zbyt zmęczony, żeby się kłócić. Położyłem się obok, przeciągnąłem całą kołdrę dla siebie i wtuliłem się w poduszkę.-Zimno.-usłyszałem głos, który od południa drażnił moje uszy.

-To twój problem.-

-Ale mi zimno.-przekląłem pod nosem i niechętnie dałem mu trochę mojego przykrycia.-A jeśli chodzi o te gumki, to zastanawia mnie taka jedna rzecz.-"Jeśli przeżyjesz, Scott to cię zabiję za tą głupią decyzję."

-Jaka?-

-Jak ze sobą śpicie, to znaczy kto robi za dziewczynę?-odwróciłem się i najzwyczajniej w świecie zepchnąłem go z łóżka.

-Znajdź sobie chłopaka i się go zapytaj.-wtuliłem się w poduszkę i zamknąłem oczy.

-Stiles...-

-Proszę cie Liam zamknij się i idź spać.-otworzyłem jedno oka, a w świetle pół okrągłego księżyca zobaczyłem wystraszoną twarz młodszego.

-Ktoś jest na klatce schodowej.-zmarszczyłem brwi.

-Pachnie jak drzewo...juu...jak zgniłe drzewo.-usiadłem i spojrzałem w stronę drzwi. Liam usiadł na łóżku.

-Liam, idziemy spać. Teraz.-połozyłem się i zacisnąłem mocno powieki.

-Myślisz, że ten ktoś uzna, że nas nie ma w domu?-"Zabiję go"

-Jeśli się nie będziesz odzywał to może.-odparłem szeptem. Leżeliśmy w ciszy jakieś pół godziny, gdy zasnąłem, nie działo się już nic strasznego.  

You become a monster/ Sciles 5Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz