-Ja poczekam na korytarzu.-młodszy wyszedł, a ja podszedłem do śpiącego chłopaka.
-Scott...-szepnąłem, a ten otworzył powoli oczy.
-Stiles? Mmm...tęskniłem.-usiadł, a ja zobaczyłem, że nie ma na sobie żadnego ubrania. Brunet nie krępował się zbytnio.
-Ja też, ale teraz się ubierz.-znalazłem ubrania poskładane na jednej z półek. Gdy chłopak się już ubrał, usiadł na podłodze, a ja obok niego wtulony w jego ramię.-Mój tata nie złapał jeszcze Dantego.-zacząłem bawić się jego palcami u dłoni.
-Spokojnie, Deaton coś wymyśli.-pocałował mnie w czoło.
-Scott, nie chcę cię stracić.-spojrzałem mu w oczy.
-A ja nie chcę cię stracić.-westchnąłem smutny. Poczułem jego dłonie na moich policzkach, pocałował mnie delikatnie. Nagle usłyszałem trzask, za drzwi. Gwałtownie wstałem i wyszedłem z kręgu, w którym siedzieliśmy.-Stiles, zostań tutaj.-spojrzałem osrani raz na Scott i wyszedłem z pomieszczenia. Zobaczyłem Liama leżącego na podłodze, a nad nim stał Deaton. Zmarszczyłem brwi zdziwiony zaistniałą sytuacją.
-Hej Stiles, żałuj, że cię nie było, Miał być miłe przywitanie.-stęknął boleśnie młodszy.
-Przepraszam, ale nie wiedziałem, że przyjdziecie.-odezwał się zakłopotany druid.
-Spokojnie, nic się nie stało Liam się wyleczy.-"A jak nie to nie wielka strata."
-Znalazłem lekarstwo.-otworzyłem szeroko oczy, a mój rytm serca przyśpieszył.
-Ja też chcę wiedzieć!-usłyszałem za moimi plecami krzyk mojego ukochanego. Szybko bez pytania podszedłem do kręgu, w którym był Scott i przerwałem linię z jarzębu. Stanęliśmy wszyscy przy metalowym stole.
-No więc tak Satomi ma lekarstwo, ale potrzebuje czasu, by je przygotować. Będzie gotowe jutro o czwartej po południu. Wtedy wy będziecie w szkole, stamtąd jest przejście do skrytki Hale, gdzie jest ostatni składnik, fioletowe grzybki. Stiles i Scott idą do szkoły, ponieważ rozmawiałem z twoją mamą Scott, nie mówiłem jej, co się dzieje, ale nie była zadowolona opuszczonymi lekcjami.-zwrócił się, do którego bruneta trzymałem za rękę.-Na piątej lekcji schodzicie do piwnicy a tam znajdują wejście do skrytki wtedy Liam i Lydia jadą do rezerwatu i spotykają się z Satomi która da im antidotum. Jeśli nam się uda to Scott przetrwa, ale musicie działać szybko.-skinęliśmy wszyscy zgodnie z głowami. Liam wrócił do loftu wraz ze mną i Scottem. Zostało nam parę godzin snu do akcji. Liam niechętnie spał na kanapie, a ja ze McCallem razem na naszym łóżku.
-Ale tęskniłem za miękkim łóżkiem.-wtulił się w poduszkę, a ja przyglądałem mu się z uśmiechem. Chcę zapamiętać tę twarz na zawsze, nie chcę, bym kiedykolwiek zapomniał, jak wyglądał, jego zachowania, mimiki twarzy, zapachu, wszystkiego. Chcę go zapamiętać, bo mogę go stracić.-Czemu mi się tak przyglądasz?- wyrwał mnie z rozmyśleń.
-Bez powodu.-Scott przysunął się do mnie i przytulił, splatając nasze nogi.
-Powiedz.-wyszeptał wprost do mojego ucha.
-Chcę po prostu cię zapamiętać.-przygryzłem wargę, a McCall zrobił smutną minę.
-Obiecuję ci, że nie będziesz musiał mnie pamiętać, ponieważ zawsze będę przy tobie.-pocałował mnie, a ja powoli oddałem pocałunek.
-Możecie iść spać?! Bo mi przeszkadzacie!-usłyszałem głos, na który chciałbym zabić jego właściciela, a następnie siebie za to, że pozwoliłem sobie nieprzebywanie z nim.
-Nienawidzę tego chłopaka.-mruknąłem niezadowolony.
-Słyszałem!-"No zabiję."
-Idź spać, my też już idziemy spać.-nie usłyszałem odpowiedzi, więc wtuliłem się w Scotta, wtedy czułem się bezpieczny i kochany.
CZYTASZ
You become a monster/ Sciles 5
FanfictionTo już kolejna część seri Sciles "More that friends" Znów wracamy do Scilesa. Tym razem czeka ich nowe zagroznenie. Niby wszysto się ukałada, ale nie podejżewaliście, że jak chłopcy dostali loft od PETERA to on musi coś chcieć w zamian? Tak też jes...