Rozdział 2

5.5K 223 8
                                    

No to zajebiście- pomyślałam - mam przesrane.

Wiktoria cały czas dopytywała o co chodzi. Ja jednak nie miałam ochoty rozmawiać. Skupiłam się na tym, żeby tylko nie utrzymywać kontaktu wzrokowego z nową wychowawczynią. Byłam na siebie bardzo zła. Taka wtopa ... No ale cóż nic nie poradzę. Muszę o tym zapomnieć i tyle.
Zapoznaliśmy się ze sobą. Każdy powiedział coś o sobie i dostaliśmy kartki z informacją o wycieczce integracyjnej. Oczywiście każdy się ucieszył.
Wychowawczyni zapoznała nas z planem pracy, regulaminem szkoły itp. Na koniec powiedziała, że ma nadzieję iż nasza współpraca będzie układać się pomyślnie. Zaczęliśmy wychodzić z klasy. Postanowiłam, że pójdę i jeszcze raz ją przeproszę. Zostałyśmy same w klasie.

-Pani profesor jeszcze raz chciałabym Panią przeprosić.
-Rozumiem i po prostu mam nadzieje, że taka sytuacja już więcej się nie powtórzy - powiedziała bardzo poważnie - Zważając na to, że jesteś moją wychowanką nie wyciągnę z tego żadnych konsekwencji. Ale nie zapominaj, że po tej sytuacji będę mieć na ciebie oko.

Nie mogłam w ogóle skupić się na tym co mówi. Patrzyłam w jej oczy. Są tak piękne, tak tajemnicze ... Co ? Chwila ? Nie, to nie może się znowu powtórzyć ...

- Hej ?! Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? - zapytała.
- Ja ... Przepraszam zapatrzyłam się ..
- Grabisz sobie dziewczyno.
- Przepraszam - powiedziałam i w pośpiechu wyszłam z klasy.

-Marta !- usłyszałam, że ktoś woła moje imię, to była Wiki - Co jest ? Czemu tak długo Cie nie było ?
-Możemy o tym nie gadać ? - przewróciłam oczami.
- No jak wolisz. To co standard ? - zapytała.
Twierdząco pokiwałam głową i poszłyśmy na kawę i lody.

Dzisiaj zdecydowanie nie byłam dobrym towarzyszem jeżeli chodzi o rozmowę.

Wróciłam do mojego mieszkania i rzuciłam się na łóżko. Mieszkam sama. Moi rodzice pracują w Anglii i tam mieszkają. Ja natomiast postanowiłam, że zostanę w Polsce i skończę tutaj swoją edukacje. Rodzice mają do mnie zaufanie, uważają mnie za rozsądna osobę. Zapewne dlatego, że nie wiedzą o zdecydowanej większości moich wybryków ...
Leżałam na łożku i nie mogłam na niczym skupić moich myśli bo w głowie miałam tylko te piękne niebiesko-turkusowe oczy ...

*****

Minął miesiąc mojej edukacji w nowej szkole. Moje relacje z klasą były w porządku. Bardzo szybko złapaliśmy kontakt i byliśmy naprawdę zgrani. Zorganizowaliśmy ognisko klasowe, na którym oczywiście nie zabrakło alkoholu. Tak, właśnie w ten sposób się bardzo zjednoczyliśmy.
Przez cały ten czas przyłapywałam się na tym, że przyglądam się naszej „ukochanej" pani od polskiego - czyli naszej wychowawczyni, z którą oczywiście miałam na pieńku. Już zdążyłam się przekonać czemu nazywają ją „suką". Kartkówki prawie co lekcje, wymagania nie z tej ziemi no i oczywiście ciągły rygor ...

*****

Poniedziałek, czwarta lekcja - oczywiście polski. Super. Znowu brak jakiegokolwiek skupienia. A to wszystko przez te cudne oczy . Rozmarzyłam się gdy nagle słyszę :

- Marta, zostań chwile po lekcji - popatrzyłam na zegarek, minuta do dzwonka.

Rozbrzmiał dzwonek i wszyscy rzucili się do drzwi, ja chcąc nie chcąc musiałam zostać. Usiadłam na pierwszej ławce i czekałam.

- Marta odnoszę wrażenie, że w ogóle nie uważasz na lekcji. Myślami jesteś gdzie indziej a twoje oceny z języka polskiego tez nie wyglądają najlepiej - mówiła. A ja zaczęłam się jej przyglądać -Hej! Znowu mnie nie słuchasz! Dziewczyno opamiętaj się ...

Zatarte granice Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz