1. 48 godzin.

11.3K 626 1.2K
                                    

— To może Nela? — do moich uszu dobiegł głos nauczyciela.
— C-co? — szepnęłam do koleżanki z ławki, Sary, natychmiast odkładając telefon do piórnika.
— Chce abyś przeczytała mu prasówkę — odparła blondynka.

Otworzyłam zeszyt, gdzie miałam przygotowanych sześć informacji na wos. Zwykłe nagłówki z gazet plus kilka słów wyjaśnienia. Zrobiłam je przerwę temu, ale to nic. Tyle wystarczy.

— Wynaleziono program typu Word, który sam poprawia błędy interpunkcyjne — zaczęłam czytać. — Kolejna próba podróży w czasie zakończyła się klapą. Protesty w Los Angeles...

Przeczytałam już pięć. Ostatnia i będzie szóstka!

— Rozd... Nie. Badanie... Nie? Haha! Przepraszam... Zastrzelenie... Nie?!

Co tam napisałam?! Nie mogę rozczytać! Zbyt niewyraźne!

Tak właśnie się kończy pisanie prasówki pięć minut przed dzwonkiem w szkolnej toalecie.

Nerwowo bawiłam się różową wsuwką, która zdobiła moją fryzurę.

— Powiedz to, o czym mówiłaś mi przed lekcją  — szepnęła do mnie Sara.

To co mówiłam przed lekcją? Chyba nie mam wyjścia.

— Narasta fala porwań w całym kraju — udawałam, że czytam z zeszytu. — W tym tygodniu zaginęło już ośmioro nastolatków. Istnieje teoria, że ma to związek z nową grą, która pojawiła się w internecie. Jej nazwa to 48 godzin i polega na tym, aby na dwie doby upozorować swoje zaginięcie. Jednak jak do tej pory nikt nie wrócił, mimo że od ich zniknięć minęło dużo więcej czasu.

— Muszę przyznać, że nie słyszałem o tym — odezwał się nauczyciel. — Wiesz może coś więcej?
— Niestety nie — odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
— 48 godzin, to jak niebieski wieloryb — Michael, klasowy przygłup zaśmiał się.
— Ej! — krzyknęła Victoria, która także nie grzeszyła inteligencją. — Lepiej zostańmy wróżkami ognia!

Cała klasa ryknęła śmiechem. Czy tylko mnie to nie bawi? Martwią mnie te internetowe gierki.

Przegrzewająca się tania sufitowa lampa zamigała.
Poczułam się obserwowana.

Rozejrzałam się po klasie i zatrzymałam wzrok na rudym okularniku siedzącym w drugiej ławce. To Emil. Nieśmiały chłopak, który praktycznie nigdy z nikim nie gada. Rzadko w ogóle podnosi wzrok znak książek. Dziwne, że na mnie spojrzał.

*******

Powoli szłam w stronę domu. Jak dobrze, że to już piątek! Byłam wykończona całym tygodniem. Wieczorem miała do mnie wpaść Sara, więc uznałam, że warto by kupić jakieś jedzenie. Przeszukałam swoje kieszenie. Całe 14,50. Czując się niezwykle bogata skierowałam się w stronę małego sklepiku nieopodal. W momencie, gdy miałam otworzyć drzwi, zauważyłam na nich plakat. Plakat o zaginięciu. Kolejny. Nie było go tu rano.

Zaginął Kevin Parker.

Zrobiłam szybkie zakupy i wróciłam do domu. Rodziców nie było. Usiadłam przed komputerem. Włączyłam internet i wpisałam hasło ,,48 godzin". Wyświetliły mi się jakieś artykuły i reportaże. Nigdzie nie ma instrukcji, więc jak ci ludzie mają w to grać? Jeśli to jest gra, to ktoś musi ich sprawdzać. Przecież jakoś muszą wygrywać. Nikt z nich nie wrócił... Jestem po prostu ciekawa, o co w tym wszystkim chodzi.

Za oknem zaczął padać deszcz. Słońce już zaszło.

Może na Facebooku znajdę jakąś grupkę, czy stronę? Otworzyłam nową kartę i zalogowałam się. Wpisałam hasło ,,48 godzin". Wyświetliła mi się grupa fanów jakiegoś serialu i strona tego właśnie programu. Nic poza tym. Skąd gracze się dowiedzieli o wyzwaniu?

48 Godzin [PREMIERA: 22.02.2023]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz