To może ja zacznę od początku, ponieważ poczułam gwałtowną potrzebę wytłumaczenia się przed Wami. Zaczęło się od tego, że znalazłam w odmętach internetu filmik, stary jak świat, na którym ci zacni panowie grają w takie cudo jak ,,Of course game". Zainspirowało mnie to do napisania one shota, czy raczej króciutkiej, alternatywnej wersji wydarzeń z dodatkami emocjonalnymi w tle. Króciutkiej, jasne... Podczas pisania to coś (jak zwykle) rozrosło się do rozmiarów dojrzałego tasiemca. Przepraszam, za to...? Cóż, lubię V, uwielbiam Kookiego, BTS jest w sumie częścią mojej egzystencji i ogromną inspiracją, więc czemu nie. Ktoś musi mi wprowadzać limit słów na fanfiki, ponieważ nie mam nad tym żadnej kontroli. W każdym razie w internecie mało jest przyjaznych dla środowiska opowiadań vkook, gdy chciałam coś z nimi poczytać, mogłam liczyć jedynie na ,,pani se sama siądzie i pani se sama napisze". Więc siadłam. I napisałam. Enjoy?
Ze spraw techniczno - organizacyjnych. Ten tekst planuję podzielić na 3 części. W pierwszej rządzi Jungkook, drugą poprowadzi dla nas Tae, a trzecią, cóż, wyjdzie w praniu. Musiałam podzielić tekst ze względu na jego długość (nawet sama korekta jest wtedy sprawniejsza). Dziękuję to tyle.
Ah nie, jeszcze jedno. Nie znam osobiście żadnego z chłopaków i niektórym radzę zapoznać się ze słowem fikcja literacka - znaczy to mniej więcej tyle, że ich charaktery to moja rozbujana wyobraźnia, a nikt, kto ich nie spotkał, nie może powiedzieć, jacy są w rzeczywistości (składam kondolencję tym, którzy myślą, że człowieka da się ,,poznać" w stu procentach dzięki oglądaniu go na filmikach).
TRZY, DWA, JEDEN, START~
P.S Oryginalnie shot znajduję się od jakiegoś czasu na innych portalach; nie jestem przekonana co do wattpada, jednak wiem, że sporo osób po nim lata, więc robię ukłon w Waszym kierunku. Miłego :)
***
Jungkook wyciągnął się na niewygodnej kanapie, z niezadowoleniem rejestrując pojedyncze, głośne strzyknięcia, wydawane przez jego kości. To niedorzeczne. Teoretycznie rzecz biorąc był młody, więc dlaczego miałby się czuć co najmniej jak sześćdziesięciolatek w stanie zaawansowanego reumatyzmu? Niestety, jakkolwiek nie podobałby mu się ten fakt, odpowiedź nasuwała się sama. Praca. Bycie artystą, piosenkarzem, gwiazdą, maknae, czy jak go tam jeszcze nazywali, mocno dawało się we znaki, zwłaszcza, gdy mieli trasę czy wypuścili nowy kawałek, na popularności którego chce skorzystać wytwórnia, wrzucając w krótkich okresach czasu nowe filmy z ich udziałem. Niestety nic nigdy nie nagra się samo. Chłopak przymknął oczy, nie pozwalając sobie na chwilę słabości. Sam tego chciał, chciał tu być i chciał tworzyć muzykę i dopóki jego marzenia się spełniały, było dobrze.
- No, dzieciaku, koniec przerwy, choć ze mną, czas na wspólne nagrania, te indywidualne już się skończyły.
Mocny męski głos rozbrzmiał w pomieszczeniu, które służyło im za garderobę i miejsce, gdzie mogli chwilę odpocząć pomiędzy kolejnymi sesjami zdjęć, nagrań i wywiadów. Jungkook westchnął i podniósł się do siadu, a następnie wstał, usiłując nie skrzywić się w odpowiedzi na ostry ból w łydkach. Dziewięć godzin. Wczoraj pracowali dziewięć godzin niemalże bez przerwy, a dzisiaj musieli stawić się o siódmej. Kontrakt i sława zobowiązują. Wzdychając ponownie, Jeon ruszył za człowiekiem (zapewne kimś z ekipy nagłośnieniowej, wnioskując po ubiorze) mając nadzieję, że nie wygląda na tak zmęczonego, jakim czuł się w rzeczywistości.
***
- Kookie!
Niemal natychmiast zaatakowała go para ciepłych rąk, mocno ściskając. Odwzajemnił uścisk, rozpoznając znajomy, przyjemny zapach. Tae. Delikatnie wyplątał się z ramion drugiego chłopaka, przyglądając mu się. V zawsze tryskał energią i pozostawał uśmiechnięty, nawet pomimo niesprzyjających okoliczności i tym razem było dokładnie tak samo. Jedynie głębokie cienie pod oczami zdradzały to, że był tak samo zmęczony i niewyspany jak cała reszta. Instynktownie, niemalże wyuczonym na pamięć ruchem, Jungkook uniósł dłonie, delikatnie muskając opuszkami palców skórę pod oczami Tae.
CZYTASZ
Of Course // Taekook
FanfictionOstatnie nagranie przed wolnymi dniami (W końcu! Bycie gwiazdą też ma swoje granice!) jest powodem, dla którego coś sypie się dużo szybciej, niż powinno. A Jungkook nie wyrabia. Czyli BTS na kolejnym, niemalże rutynowym show dla fanów, które miało n...