Rozdział XII

7K 425 104
                                    

  - Ja... - zaczęłam, a twarz Will'a niebezpiecznie zaczęła zbliżać się do mojej.   

O kurwa. 

Chłopak wywiercał we mnie dziurę swoim intensywnym spojrzeniem. Dopiero teraz, w sytuacji, w której się znaleźliśmy dostrzegłam, jak piękne oczy ma William. 

Czy ja na pewno podczas tego upadku, nie uderzyłam głową o chodnik i teraz mówię, a raczej myślę głupoty?

Jednak, cóż. Co prawda, to prawda. W jego oczach, mieniły się małe iskierki nadziei. Teraz dostrzegłam, że jego oczy wcale nie były niebieskie. Mimo, że zrobiło się już ciemno, a tylko kilka latarni ulicznych dawało nikłe światło, widziałam, że jego tęczówki są błękitne. 

No dosłownie jak... jak niebo. 

- Ja... - zaczęłam po raz kolejny, jednak usta Willa przerwały mi dokończenie zdania. 

Chłopak delikatnie ruszał ustami, powoli unosząc mnie ku górze, bym o własnych siłach stanęła na równe nogi. Na początku nie udałam pocałunku, jednak chłopak, pomimo swojej delikatności, stanowczo poruszał wargami. Miałam wrażenie, że zdesperowany błaga mnie, o to, żebym go oddała. Rozważając wszystkie za i przeciw, oddałam go. Sama nie wiem dlaczego. 

Co z zasadą, nie całuj jeśli nie kochasz?

Cholera. 

Czułam, jak Will uśmiecha się przez pocałunek. Można powiedzieć, że było to mój pierwszy pocałunek, w nowym życiu. Bo tamten, wtedy w moim domu, gdy się rozstaliśmy nie zaliczał się w ogóle do pocałunków. To było... Ugh, to naprawdę było dziwne. Do moich uszu dotarł po raz kolejny głośny pisk Jeniffer. Chciałam pokazać jej środkowego palca, jednak ostatnimi siłami się od tego powstrzymałam. 

Nie wiem ile czasu minęło. Kilka sekund może minut, ale zatraciłam się w tym pocałunku. Jednak nie poczułam nic szczególnego. Po prostu... po prostu nie był on dla mnie magiczny, jak ten prawdziwy pierwszy pocałunek. Dopiero głośne odchrząkniecie sprawiło, że oderwaliśmy się od siebie. Moje policzki od razu zrobiły się czerwone, przez co spuściłam głowę, a moje czarne włosy, od razy je przykryły. Poczułam ręce Willa na talii, a po chwili chłopak oparł swoje czoło o moje ciężko oddychając. 

- Moglibyście znaleźć sobie jakieś inne miejsce? - warknął nieprzyjemnie Nate. Od razu odsunęłam się od Willa, co spotkało się z jego cichym jękiem. 

- Jeśli ci to przeszkadza, to wypierdalaj - powiedziała Jeniffer, a ja przewróciłam oczami. Teraz jak zwykle, zacznie się ich kolejna bezsensowna kłótnia. - Jakby nie patrzeć, to ty się do nas przyczepiłeś. Nie my do ciebie - dodała, posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie. 

- Jestem pewien, że Nicole i Will nie mieli nic przeciwko, żebym spędził z nimi trochę czasu - wzruszył, mrugając do mnie okiem. Moje policzki od razu zrobiły się jeszcze bardziej czerwone. Czułam, jak po prostu płonęły ogniem. A nie chciałam tego. Nie chciałam rumienić się przez tego frajera. - Prawda, Nicole? - dodał szeptem i zbliżył się do mnie o kilka kroków, tak, że dzieliło nas kilka centymetrów. 

Kątem oka spojrzałam, jak Jeniffer posyła mi błagalne spojrzenie. Will z przygryzioną wargą, również wpatrywał się w naszą dwójkę. Chłodny, miętowy oddech chłopaka, owiał moją twarz, przez co lekko zakręciło mi się w głowię. Odchrząknęłam nerwowo i odsunęłam się na nieznaczną odległość. 

Przygryzłam wargę i wzruszyłam ramionami. 

- Będzie lepiej, jeśli już pójdziemy - mruknęłam cicho i podeszłam do Jeniffer. Posłałam jej zdezorientowane spojrzenie, na co tylko wzruszyła ramionami. 

Odzyskam Cię, kochanie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz