*3*

10 1 0
                                    

Ronald patrzył na swoje odbicie w jeziorze. Zimny wiatr przeszywał na wylot jego cienką kurtkę. Czasu było coraz mniej. Spojrzał na pognieciony papier. Z trudem odczytał pismo. Księżyc prawie zaszedł i zrobiło się ciemno. Wiedział jedno. Musi rozwiązać zagadkę, zanim dozorca zauważy, że z tajemniczej księgi zniknęła jedna strona.

Zmrużył oczy, usiłując dostrzec krzyżyki narysowane na kartce. Pierwszy X oznaczał dwór, drugi X niemal na pewno posąg dziewczyny na polanie. Lecz co wyobrażała gwiazda? W wodzie odbijało się ich teraz wiele, ale która kryła odpowiedź?

Spojrzał na drugi brzeg, próbując dostrzec jakąś wskazówkę, a potem ześlizgnął się ku jezioru. Dotknął czubkami butów zamulonej wody, tworząc małe zmarszczki na powierzchni. Natychmiast się cofnął. Dziadek go ostrzegał. Bez względu na wszystko nie dotykaj wody.

Niektóre odbite w tafli gwiazdy zmieniły nagle kolor z białego na czerwony. Po chwili wszystkie zaczęły się poruszać. Wkrótce były już niezliczonymi parami czerwonych oczu, wpatrzonych w niego z głębiny. Ronald zrobił krok do tyłu, omal nie tracąc równowagi. Rzucił się do ucieczki. Dobiegł do lasu, gdy za sobą usłyszał chlupot.

- A, tu jesteś- odezwała się mama.

Eddie siedział w pełnej kurzu stodole pośród pudeł z książkami, pochłonięty przygodami Ronalda Plimptona. Nawet gdy spojrzał na stojącą w drzwiach mamę, nie od razu wrócił do rzeczywistości. Pomarańczowe światło odbijało się od belek pod gnijącym w mroku stropem. Na dworze powoli zapadał zmierzch.

- Wszędzie cię szukam- powiedziała mama- Robię kolację. Dzwonił ojciec. Za parę minut wróci z warsztatu. Pożyczyli mu inny samochód. Co ty tu właściwie robisz?

Kiedy ludzie od przeprowadzek skończyli, Eddie zabrał się do pudeł ustawionych w stodole. Od chwili, gdy zobaczył dom Nathaniela Olmsteada i usłyszał o rzekomej klątwie, myślał tylko o znalezieniu swoich książek. Oczywiście już je wszystkie czytał, po prostu chciał je mieć przy sobie. Teraz żałował, że spakował powieści tak niedbale. Zapomniał oznaczyć swoje rzeczy, przez co trafiły do stodoły razem z antykami ojca.

Pokazał mamie znalezioną w kartonie książkę, której lekturę mu przerwała. - Pogłoskę o nawiedzonym klasztorze.

Wydęła usta.

- Jeszcze nie zacząłeś rozpakowywać swoich rzeczy? Już późno.

Eddie pokręcił głową. Na razie nie mógłby się skupić. Ta książka znowu go pochłonęła.

Zauważył, że mama przebrała się w coś bardziej na luzie, żeby było jej wygodniej podczas rozpakowywania pudeł- podkoszulek i spodnie od dresu. Miała za sobą długi dzień. Wydawała się zmęczona, gdy tak stała oparta o framugę.

- Szkoła zaczyna się pojutrze, pamiętasz? Nie będziesz miał dużo czasu na poukładanie wszystkiego przed początkiem roku. - Nagle przyjrzała się uważniej książce.- Hej, czy to przypadkiem nie powieść...

- Nathaniela Olmsteada- dokończył Eddie.- Ronald ucieka w niej przed upiornymi psami z jeziora.

- Upiorne psy z jeziora? Brzmi groźnie.

- Tak, ale rzuca im kości kurczaka, które zostały z kolacji, więc wszystko kończy się dobrze.

- Nie miałam pojęcia, że kości kurczaka tak działają na potwory z jeziora.

- Łatwo odwrócić ich uwagę.- Wyjaśnił Eddie, wzruszając ramionami.- Wiedziałabyś, gdybyś przeczytała książkę.

- Może powinnam- mruknęła mama- Jeśli to miejsce jest przeklęte, muszę się przygotować.- przewróciła oczami.- Niesamowity ten kierowca. Bałam się zostawić z nim twojego ojca. Był taki... upiorny.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 26, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Klucz do zaświatówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz