P.O.V. Martyna
Obudziło mnie szturchnięcie w bok, kiedy przetarłam oczy zorientowałam się, że śpię z Michałem, a dokładniej to na nim. Troszeczkę się speszyłam i pośpiesznym krokiem wstałam i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Dziś jest najwspanialszy dzień w mojej "karierze" siatkarskiej, dokładniej to mój debiut. Na śniadanie zjadłam serek i chleb ziarnisty z wędzonym łososiem, nikt jeszcze nie wstał oprócz mnie, więc poszłam do siebie, przebrałam się i wyszłam pobiegać. Do domu wróciłam ok.8:30, przekręciłam klucz w drzwiach i weszłam, o dziwo w środku było cicho grał tylko telewizor. Skierowałam się o salonu na kanapie siedział Michał z Bartkiem i rozmawiali, a w kuchni krzątała się Dominika.
-Zobaczcie wróciła nasza gwiazda.-zaśmiał się głupio mój braciszek.
-Nie nazywaj mnie tak.-odwarknęłam mu uprzejmie.
-Martyna masz ochotę na śniadanie?-krzyknęła z kuchni Dominika.
-Nie jadłam już.-odpowiedziałam grzecznie.
Ruszyłam do swojego pokoju aby się przebrać, bo zaraz musimy jechać na mecz, wybrałam to:
Chwyciłam swoją torbę treningową, którą przygotowałam na mecz i zbiegłam na dół, braciszek i reszta czekali już na mnie.
-No to co jedziemy?-zapytał Michał.
-Tak, bo spóźnię się na przemowę motywacyjną.-odpowiedziałam mu.
Ten sezon miał być szczególnie ciężki, bo w trakcie będą powołania do Reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata. Jestem tym faktem tak pod jarana, że daje mi to dodatkową motywację do zwycięstwa i odniesienia pierwszego sukcesu, czyli MVP. Jesteśmy już na miejscu, moi kibice poszli na trybuny, a ja do szatni. Ledwo zdążyłam się przebrać, a do szatni wszedł trener, zaczął swoją przemowę, a jak skończył wyszliśmy na rozgrzewkę. Trwała ona 15 minut, w końcu usłyszeliśmy wezwanie na przywitanie i prezentacje drużyn. Podstawowe szóstki wybiegły na boisko w tym ja, mecz się rozpoczął.
P.O.V. Michał
Martyna ślicznie wyglądała w tym swoim stroju, kiedy wyszła na boisko wyczekiwałem pierwszego gwizdka, pierwszej akcji. I się zaczęło. Pierwsze dwa sety naszym siatkarkom poszły tak leciutko, gorzej było z następnym, ale i to wygrały rezultatem 28:26. Byłem szczęśliwy z ich zwycięstwa, nawet z własnego zwycięstwa nigdy się tak nie cieszyłem. Najpiękniejsza akcja była w 4 minucie drugiego seta:
Byłem z niej dumny, mam pomysł, ale zrealizuję go dopiero po 17:00.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał. Zostawcie po sobie ślad. To także motywacja dla mnie.
CZYTASZ
Cwaniaczek z Rzeszowa |Michał Kubiak| [Zawieszone]
FanficHistoria (nie)zwykłej dziewczyny z Rzeszowa, która zakochuje sie w niezwykłym chłopaku. Wiek niektórych siatkarzy zmieniony na potrzeby opowiadania. Tak samo kluby.