Codziennie toczysz kamień,
Nie widzisz wyczerpania znamień.
Idziesz pod górkę! To niedaleko!
Jakże się mylisz drogi kolego...
Już zaraz! Sam czubek już widzisz!
Ostatnie kroki właśnie liczysz...
A co to? Co to takiego? Czemu kamień spada?
Czemu ten kamień się na samej górze nie układa?
Biegniesz na złamanie karku.
Nie możesz pozwolić na stoczenie się podarku.
Jest! Udało się! Głaz zatrzymany!
Nagle jakbyś zimną wodą oblany,
Spoglądasz w dół, nie wierzysz!
I choć się pięścią w głowę uderzysz,
Ten kamień stoi, i ani nie drgnie,
U podnóża góry zatrzymał się.
CZYTASZ
Zapisany zeszyt
PoetryZnajdą się tu wiersze, stworzone w przypływie mitycznej siły zwanej weną... oraz nudą. Tak to drugie też ma niesamowity wpływ. Tak czy inaczej, mam w notatniku na telefonie zbiory wierszyków, a że odwaga zahaczyła o mój dom w drodze do alp, publiku...