Rozdział XVIII

1.5K 88 13
                                    


Nie mam pojęcia co myśleć o tych SMS'ach, gdyby jeszcze nie te zdjęcia, to uznałbym że jakieś 8-letnie gówniarze dostały pierwszy raz telefon ojca do ręki. Włożyłem urządzenie do głębokiej kieszeni bluzy i ponownie rozejrzałem się, mając nadzieję, że ujrzę winowajcę. W sumie ujrzałem wielkie nic, jedynie matki z wózkami i stada emerytów. Zero podejrzanych. Przeczesałem kolorowe włosy i otworzyłem drzwi od pojazdu. Wygodnie rozsiadłem się na miejscu kierowcy i wystukałem numer do Irwin'a. 

Pierwszy sygnał.

Drugi sygnał.

Trzeci sygnał.

Po sygnale nagraj wiadomość.

Westchnąłem gdy Ashton odrzucił moje połączenie.

 Boże, przecież nie jestem złym człowiekiem, jestem tylko dobry na inny sposób!

Nawet nie zdążyłem  zablokować telefonu a dostałem wiadomość.

Ashton :

Ilość wiadomości (01)

Treść: Nie mogę rozmawiać, Esther porwał jeden z ludzi Walter'a, gdzie są, sam nie wiem, postaraj się dowiedzieć, dasz radę, jesteś w tym dobry.

Prychnąłem, nawet nie ma pojęcia ile muszę się z tym nagimnastykować. Ciekawi mnie gdzie się opierdala Calum, może by mi pomógł?

                                                                                      ***

Po 15 minutach, podjechałem do mieszkania po Hood'a, a chłopak prędko wsiadł na miejsce obok kierowcy. Sprawnie przybiliśmy sobie piątkę i zacząłem tłumaczyć Calumowi co musimy zrobić. SMS'y wolałem zostawić dla siebie, niech oni się w to nie mieszają. 

Po krótkich tłumaczeniach, wyszło na to, że ja zajmę się Walterem i jego zastępcą, a Calum resztą jego ludzi. Ciekawe czym jest zajęty Irwin. Jeżeli znowu przyjechały te małe potwory to wyprowadzam się. Zajmując się nimi nie trudno o nerwicę, a drugiej nie przeżyje. Po chwili po raz kolejny czuje drżenia telefonu, co oznacza nic innego jak nowa wiadomość. Wzdycham i daje sobie spokój, wpierw próbują poukładać sobie w głowie co muszę zrobić.

                                                                                         ***

-Gadaj gdzie jest dziewczyna!- wrzasnąłem na mężczyznę, ciągnąc za jego brodę. Tak, brodę. Facet ma ją praktycznie do ziemi. Biorąc pod uwagę sytuację, kiedy Calum zaczął dojrzewać dużo szybciej od nas i ciągaliśmy dla zabawy jego ''brodę'', uznałem że to będą wystarczające dla niego tortury. Hood dużo zniósł, a jednak głośniejsze krzyki nigdy nie wydobyły się z jego gardła. Aktualnie Dumbledore nieźle się trzyma bo nie sapnął nawet jednym słowem. Powoli traciłem nerwy, dlatego raz, a porządnie dałem mu z liścia. A co tam, sam się prosi. 

                                                                      *dwie godziny później*

Dobra, przeliczyłem się, dopiero teraz doznałem prawdziwej esencji wkurwienia. Torturuje go od 2 godzin a wypluwa z pyska samą krew, ślinę i przekleństwa. Jesteśmy aktualnie w cudzej piwnicy, nawet nie mam pojęcia do kogo należy, ale jak jej nie zamykają to muszą się liczyć z nie proszonymi gośćmi, prawda? Po  raz kolejny wziąłem do ręki łom i wycelowałem go w brzuch grubego. Zamachnąłem się, a gruby tylko wstrzymał oddech i z całej siły przymknął oczy. Krew ubrudziła jego przekrwione usta, oddech był przyśpieszony. Uśmiechnąłem się gdy facet w końcu pękł. Przetarłem mokre od potu czoło i mimo ciekawskiego i jednocześnie przerażonego wzroku Dumbledore, wystukałem numer do Calum'a.

Nierównomiernie oddychając mruknąłem gdy Hood odebrał połączenie:

-Spoko Hood, mamy to.- może i trochę szkoda mi faceta, twardy chłop był, oby był taki gdy Walter dowie się, co wypaplał jego zastępca.

Wieem, nie było mnie długi czas, przepraszam!

Ale mam małe pytanie, wolicie abym z której perspektywy częściej pisała?

-Lukeya

-Mikeya

- Ashtona

-Caluma

-Esther

-bądź postaci której nie wymieniłam a bardzo ją lubicie.

Odpowiedzi priv lub w komentarzach.

Proszę o gwiazdki i komentarze <3


Już Po Tobie Skarbie//L.HemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz