°IV°

108 17 6
                                    

°°- Hoseok
~Dwa miesiące później~
29 września

Na 15 metrach kwadratowych walały się kable wszelkiego rodzaju, o które to co chwilę się potykałem. Cała nasza piątka była trochę ściśnięta pomiędzy wielkim sprzętem, który znajdował się w sali prób. Niestety stać nas było tylko na taki mały metraż, bo do gwiazd undergroundu to nam jeszcze trochę brakowało. Na całe szczęście spod moich palców wydobywały się końcowe riffy utworu, po którym mieliśmy zrobić przerwę.

Ogólnie próba przebiegała dobrze, widać było, że każdy dawał z siebie wszystko. Myślę, że takim akumulatorem był nasz zbliżający się koncert w Hollywood. Brzmi poważne, ale tak na prawdę był to jeden z mniejszych klubów w tej okolicy, na jakieś 600 osób. Jednak dla naszego zespołu, to i tak będzie największa widownia jak do tej pory.

Wreszcie po sali rozbrzmiał ostatni, stłumiony dźwięk mojej gitary kończący piosenkę. Wszyscy nagle jakby odetchnęliśmy i spuściliśmy napięcie panujące w pomieszczeniu.

- Idzie ktoś ze mną się przewietrzyć?- zapytał Jimin podpierając swoja gitarę o piecyk.

- Lecę!- rzucił pośpiesznie Kook odkładając mikrofon.

- Już już, chwila.- Zabrałem leżącą na głośniku zapalniczkę, odłożyłem instrument i poszedłem za chłopakami.

Budynek Fancisco Studios był spory, ponieważ mieścił wiele sal różnych rozmiarów. Nasza próba odbywała się zawsze na pierwszym piętrze, pośród innych małometrażowych pomieszczeń. Zeszliśmy po schodach mijając recepcję i wyszliśmy na świeże powietrze. Byliśmy dosłownie pośrodku niczego. Dookoła stały prawie identyczne klockowate, szaro-piaskowe budynki różniące się ewentualnie ilością stojących przy nich aut i banerem koło wejścia. Prawdziwe pustkowie tylko 15 minut od serca Los Angeles, to było aż niesamowite.

Kook przysiadł na stopniu przed budynkiem, a ja z Jiminem oparliśmy się o barierkę obok. Wyciągnąłem z tylnej kieszeni shortów paczkę papierosów, i jak kultura nakazuje, zaproponowałem po jednym kolegom. Park odmówił, ale wokalista za to poczęstował się i poprosił o ogień. Po chwili oboje zaciągaliśmy się tytoniem.

- Mała chrypka nikomu nie zaszkodzi.- zaśmiał się wokalista.- A jak coś, zawsze możemy grać death metal.

Jimin cicho zaśmiał się na te słowa odwracając wzrok znad ekranu telefonu i poprawił dłonią blond kosmyki.

- Zawsze uważałem, że powinniśmy poeksperymentować z death metalem, albo chociaż z metalcorem. Ale oczywiście każda moja kompozycja jest złagodzona.- powiedział z wyrzutem krzyżując nogi i opierając się bardziej na biodrach.

- Jimin, nie sztuką jest bezsensowne napierdalanie przeplatane darciem ryja.- zabrałem głos, a Kook tylko kiwał głową z gestem mówiącym "dobrze mówi, polać mu".- Myślę, że nasze teksty są na tyle dobre, by można było je słyszeć wyraźnie, a nie wykrzyczane. Poza tym, jak na ledwo rok działalności, to za szybko na mieszanie stylów.

- Właśnie nie.- zaprotestował blondyn.- Jeśli już teraz zaczniemy wprowadzać jakieś mocniejsze wstawki, ludziom i fanom nie powinno przeszkadzać, bo uznają to za coś fajnego i ciekawego. Natomiast im później tym gorzej, ponieważ zmiany będą potem postrzegane jako desperacka próba utrzymania się. Niektórzy będą uważać, że wypaliliśmy się i nie będą nas już słuchać.- mówił entuzjastycznie i pełen pasji.

Zaciągnąłem się tylko mocniej papierosem i wypuściłem dym. Z jednej strony miał trochę racji, może i powinniśmy spróbować troszkę mocniejszych brzmień. Nasz zespół Crisis grał głównie mieszankę grunge i punk rocka, aczkolwiek zdarzały mi się w paru utworach soczystsze solówki, a Taylor czasem dostawał o wiele szybsze tępo na perkusję niż zwykle. Także zalążek zmian jest.

Accident ✗ YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz