#11

370 11 0
                                    

*Trzy tygodnie później*

-Ey ludzie! Zróbmy jakiś kawał- szatynka dawała mnóstwo pomysłów, ale żaden nie pasował- Okey to może dni ze Smarkiem?- zgodnie pokiwaliśmy głowami i zaczęły się przygotowania. Razem z Syriuszem poszliśmy do Hogsmeade. Ustaliliśmy, że będzie nam potrzebna niebieska i biała farba. Dziewczyny załatwiały cztery bluzki, które miały przerobić w jego szatę. Luniak i Glizdek poszli wyważać eliksir. Wchodząc do sklepu przywitaliśmy się chórem z właścicielem, mieliśmy lekki problem z wykupieniem tak dużej ilości farby, ale kiedy powiedzieliśmy mu że robimy plakat na nadchodzący bal odrazu nam dał. Wracając do Hogwartu natknęliśmy się na nauczyciela eliksirów, który ewidentnie  przedobrzył kremowe piwo albo ognistą whisky. Z okrzykiem weszliśmy do dormitorium, dziewczyny zaczarowywały szatę, która po jej założeniu miała ukazać napis "Dni ze Smarkiem! ~Huncwoci i Huncwotki" w każdym możliwym miejscu i każdej czcionce. Na nasz widok lekko się uśmiechneły i zabrały nam farby. Szatę Snapa polały, a resztki wrzuciły pod łóżko Remusa. Chłopaki wrócili po 30 minutach i dali nam eliksir, który miał sprawić że jego szata będzie cuchnęła rybą. Po robocie która zajęła nam około godziny, ja i Syriusz poszliśmy do dormitorium ślizgonów. Fałszywą szatę podłożyliśmy pod jego i zaklęciem sprawiliśmy że zmieniła kolor na czarny, a kiedy ją założy pojawi się w oryginalnych kolorach. Z cichutkim chichotem wróciliśmy do reszty. Po rozmowie o jutrzejszym dniu, Lily i szatynka wróciły do pokoju, a my poszliśmy spać. 

*6:00. Pow. Lily*

Szatynka stała nad moim łóżkiem ubrana. Szybko założyłam ciuchy, włosy rozczesałam i zeszłyśmy do pokoju wspólnego. Huncwoci czekali już na dole, razem zeszliśmy do Wielkiej Sali. Łuk był bez chmur, a w całym pomieszczeniu była miła atmosfera.  Powoli zaczęliśmy jeść, ale kiedy łapa wypluł sok i palcem wskazał na wchodzącego Severusa, wybuchliśmy śmiechem. Cała szkoła skierowała wzrok najpierw na nas a potem na Snape. McGonagall próbowała ukryć uśmiech ale jej nie wychodziło, podeszła do nas i szeptem powiedziała "10 punktów dla Gryffindoru". Delikatnie się uśmiechnęliśmy, ale nauczycielka spoważniała i rzekła:- Niestety, ale muszę wam dać szlaban. Dzisiaj wieczorem cała szóstka przed wejściem głównym. Lekcje mijały szybko, uczniowie nam gratulowali, a ja z idealniej pani Prefekt stałam się Huncwotką, ale nadal przykładającą się do nauki!

****
No to rozdział mi się podoba, jeżeli chodzi o szatynkę to wam nie powiem o kogo chodzi. Szczerze mówiąc zgadujcie ten kto zgadnie pierwszy, jego będzie następny rozdział (dedykacja)

Pozdrawiam i do następnego :3

A I ODWIESZAM KSIĄŻKĘ!!

Elizabeth Strange || Huncwoci ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz