Rozdział I

1.2K 25 4
                                    

Dzień zaczął się jak każdy inny. Pomimo iż jest sobota wstałam wyjątkowo wcześnie. Znając życie to cały dzień będę biegać od sklepu do sklepu. Najpierw muszę kupić urodzinowy prezent dla mojej przyjaciółki, która właśnie dziś obchodzi swoje dziewiętnaste urodziny, później muszę znaleźć dla siebie jakąś ładną kreację na dzisiejszy wieczór, który pewnie spędzimy szlajając się po klubach, a na koniec dobrać do niej jakieś buty oraz dodatki. Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ na zakupach zawsze spędzam bardzo dużo czasu. Jeżeli coś mi się podoba to nigdy nie mogę się na nic zdecydować, a gdy już się zdecyduje to później zastanawiam się półgodziny czy jednak to jest dobry pomysł bym to kupiła. No ale cóż poradzić... może tym razem pójdzie mi lepiej.

Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi. Do mojego pokoju weszła chuda, średniego wzrostu, dojrzała kobieta. Moja mama.

- Witaj kochanie - powiedziała podchodząc i mnie przytulając. Miała na sobie swój strój służbowy. Ołówkową spódnicę sięgającą przed kolano, białą ozdobną koszulę i czerwoną chustę przewiązaną wokół szyi. Typowy strój dla stewardessy.

- Hej mamo - powiedziałam zaspanym głosem odwzajemniając uścisk. -Tylko mi nie mów, że idziesz do pracy! - odsunęłam się od niej i popatrzałam jej prosto w oczy. Były ciemnobrązowe i pełne smutku. - Mamo! Obiecałaś przecież, że dzisiaj mnie odbierzesz z imprezy, którą organizuje Melody!

- Tak wiem Grace, ale naprawdę nie mogę. Moją koleżanką z pracy - Eva - zachorowała i muszę ją zastąpić. - powiedziała ze smutną miną i pogłaskała mnie lekko po głowie. - Odbierze cię David. Jak impreza się skończy to zadzwoń do niego to przyjedzie po ciebie, dobra?

- Jasne. - odpowiedziałam. Mama podniosła się z łóżka. Dłońmi lekko wygładziła swoją spódnicę i skierowała się w stronę drzwi.

- A i w kuchni masz naszykowane śniadanie. Zrobiłam jajecznicę. Taką jaką lubisz. - posłała mi swój najpiękniejszy uśmiech ze wszystkich. - I pamiętaj! Nie pij za dużo kochanie! - dodała wychodząc.

Ta... - wzięłam do ręki swój telefon i zerknęłam na wyświetlacz. Dochodzi siódma.

Czas najwyższy, by wstać...

Podniosłam się z lóżka i skierowałam w stronę okna. Wyszłam na balkon i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Było dość ciepło, a później znając życie będzie totalny upał. Wróciłam z powrotem do pokoju i mijając regał z książkami weszłam do swojej garderoby. Zaczęłam się rozglądać. Po chwili już wiedziałam co założę na siebie.

A do tego, zdecydowałam się na moje nowiutkie superstary:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

A do tego, zdecydowałam się na moje nowiutkie superstary:

A do tego, zdecydowałam się na moje nowiutkie superstary:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
ZaginionaWhere stories live. Discover now