Obudziłam się w czyimś domu a pierwsze co zobaczyłam to wielkie lustro na całą ścianę które zrobiło na mnie nie małe wrażenie i ubrania poskładane w kostkę leżące na krześle obok. Byłam okryta czarna satynową pościelą, szybko spostrzegłam ze jestem ubrana w za dużą koszulkę i krótkie spodenki koszykarskie przez które widać moje blizny.
-widać że królewna już się obudziła.- gdy ten ktoś to powiedział odwróciłam głowę w stronę głosu i zaniemówiłam. Ale jak to...co ja tu robię.. a co gorsza dlaczego u mojego nauczyciela!
-dzień dobry panie Black mam pytanko co ja tu robię.- spytałam się nauczyciela a ten w tym samym czasie wolno podchodził do mnie aż nie usiadł naprzeciwko mnie na łóżku.
-dobry Honey zemdlałaś wczoraj a że twojej mamy nie było w domu to zabrałem cię do siebie chyba się nie gniewasz prawda?-spytał pan Black i spojrzał mi głęboko w oczy przez co lekko się zarumieniłam.
-nie wiedziałam ze zemdlałam przepraszam i chyba już będę się zbierać.- mówiąc to wzięłam swoje ciuchy i szybkim krokiem skierowałam się w stronę drzwi lecz nie było to możliwe gdyż mój nauczyciel zagrodził mi drogę i wziął na ręce w stylu panny młodej nic nie mówiąc. Nie powiem zdziwiło mnie to bardzo i lekko przeraziło czy każdą swoją uczennice tak nosi na rękach.-pomyślałam.
-A teraz młoda damo idziemy zjeść śniadanie, nie będziesz mi tu głodować.-mówiąc to lekko się zaśmiał i zaczął smażyć omlety. Nie dość że dziwnie się czułam u nauczyciela w domu to jeszcze mnie nosi na rękach i robi śniadanie No po prostu komedia.
- dlaczego pan mnie przebrał?-spytałam i moją twarz zalała purpura.
- po pierwsze Honey mów mi Thomas nie jesteśmy w szkole.-uśmiechnął się do mnie i kontynuował.- posłuchaj nie pozwolę ci spać w brudnych ciuchach a tym bardziej w spodniach pokrytych krwią.- kończąc już na mnie krzyczał a jego twarz wyraża ból i troskę.Jakby to była moja wina, prawda jest taka że nie musiał tego robić i widzieć tego przez co czuje się bardzo nieswojo.
-nie musiał pan mnie przebierać dałabym sobie radę sama.-spojrzałam na niego i jego oczy mignęły złotym odcieniem.
-nosi pan soczewki?- spytałam gdy te pytanie krążyło po mojej głowie.
- nie dlaczego?
-bo pana oczy ten... zmienniłły kkkolor-mówiąc to zająknęłam się i lekko przestraszyłam.
-aaa to oto chodzi mogłaś pytać od razu
-wiec chodzi o to że istnieją takie stworzenia jak wampiry i wilkołaki a jeden z wilkołaków stoi tu przed tobą-mówił to bardzo spokojnie przy czym nałożył mi śniadanie i postawił przede mną.
- pan na serio musiał się puknąć w głowę takie stworzenia nie istnieją- mówiąc to zaśmiałam się na koniec.
- oj skarbie nie wiesz co mówisz ale niedługo się wszystkiego dowiesz.- mówił to z tajemniczym błyskiem w oku.
CZYTASZ
Honey, you are my destiny
WerewolfWszystko zaczyna się niewinnie gdy 17-latka chodząca do 2 klasy liceum mająca tylko matkę i przyjaciółkę Sarę zaczyna lepiej poznawać świat lecz nie czuje się w nim dobrze, od małego czuła ze tu nie pasuje że jej miejsce jest gdzieś indziej lecz gdy...