Panna spóźnialska to ja!

420 12 7
                                    

Wstałam jak zwykle o szóstej trzydzieści.  Szczerze, nie wiem, po co wstaję tak wcześnie. I tak się spóźnię do szkoły. Z trudem zeszłam z łóżka i ruszyłam zrobić sobie śniadanko. Jak zwykle – płatki z mlekiem. Najprościej, słodkie, ale pewnie przez to mam nadwagę... Próbowałam coś z tym robić, ale jakoś mi nie wychodziło. Po prostu za bardzo lubię jeść.

Po zjedzeniu śniadania spakowałam się, ubrałam i usiadłam przy komputerze. Zaczęłam sprawdzać Facebooka i inne takie rzeczy. Od dwóch lat piszę z trzema dziewczynami przez internet. Wiele razy gadałam z nimi przez telefon czy kamerkę, ale jeszcze nie widziałam ich na żywo. Chciałabym je spotkać, bo naprawdę je kocham! Są cudowne, a na pewno świetnie się z nimi pisze! 

Nie wiadomo, jak, ale czas strasznie szybko minął i wychodząc z domu byłam spóźniona pięć minut... czyli mam już to spóźnienie wpisane do dziennika. Tyle dobrego, że do szkoły mam dość blisko. Szybko weszłam do szatni.

 – Cześć – przywitał mnie kolega, który również się spóźnił.

 – Heyo. – Zmieniłam buty i wraz ze znajomym ruszyliśmy do klasy. Gdy weszliśmy do sali, wszyscy oczywiście zasypali nas pytaniami takimi, jak ,,dlaczego to tak razem?". Nie przeszkadzałoby mi to tak bardzo, jakby zamiast kolegi była to koleżanka. Tak, już znacie moją orientację.

Szybko usiadłam na swoje miejsce. Między dwiema koleżankami. Jedną bardzo lubię, a nawet crushuję, ale drugiej nienawidzę. Na czy, lubię, ale czasami mnie wkurza.

 – Znowu przyszłaś z Tomkiem, to chyba coś znaczy – zaczęła Amelia.
 – Nie...? To istny przypadek, że przychodzimy często spóźnieni o tyle samo czasu.
 – Mhmm... Ewka, podejrzane, co nie? – szepnęła do drugiej.
 – Nooo... – odparła od niechcenia. Jednak po chwili Amelia się zaśmiała i zaczęła mnie na przeprosiny przytulać. Nie za bardzo za tym przepadam, ale potem odwzajemniłam jej uścisk.  –   – Dziewczyny, ciszej. Lekcja się już dawno rozpoczęła... – krzyknął z drugiego końca sali nauczyciel.

Lekcja historii, ahhhh...Jak ja tego przedmiotu nienawidzę! Nudy, nudy i jeszcze raz nudy! Jeszcze żeby to mi się chociaż do życia przydało, ale gdzie tam!

Zadzwonił dzwonek. Natychmiast wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Nie zauważyłam Wiktorii i oczywiście na nią wpadłam. Mimo, że jestem o wiele masywniejsza od niej – ona jest o wiele wyższa – to ja się od niej odbiłam i wylądowałam na ziemi. Obie zaczęłyśmy się śmiać.

 – Wszystko dobrze? – Podbiegła do mnie Amelia, po czym pomogła mi wstać.
 – Tak, nic się nie stało – odparłam szybko.

Miałam zamiar wyjść razem z Wiktorią, ale powstrzymała mnie Mela, która oczywiście akurat teraz coś ode mnie chciała. Jednak stało się tak, jak myślałam – Wika zauważyła, że nie idę za nią i zawróciła. To chyba nie za bardzo spodobało się drugiej koleżance. Chwilę gadałyśmy w klasie, aż w końcu nauczyciel nas wygonił na korytarz. Szkoda, że w czasie przerwy nie możemy siedzieć w sali, naprawdę byłoby ciekawie!

Wyszłyśmy z sali. Cała nasza banda dziewczyn – tak to nazwałam – ma swoją ulubioną miejscówkę. A mianowicie parapet. Jasne, że nie wszystkie się tam zmieścimy, ale nikomu to nie przeszkadza. Kilka dziewczyn usiadło na tym parapecie. Oczywiście ja się wśród nich nie znalazłam. 

 – Nina! Chodź do łazienki! – zawołała mnie Wiktoria. Odwróciłam się w jej stronę, a następnie ruszyłam w jej kierunku. Łazienka to nasze tajne miejsce. Bardzo często tam chodzimy, aby sobie w spokoju porozmawiać. Wika robi mi tam miliony zdjęć, bo uważa, że mam naprawdę ładną twarz. Chociaż, ja się z tym całkowicie nie zgadzam.

 – Nina, czekaj. Wyjaśnisz mi te zdania po niemiecku? Najlepiej, żebyś je też przeczytała. Wcale nie ogarniam niemca! – Amelia machnęła ręką na znak, abym do niej podeszła.

 – Olga nawet potrafi niemiecki, a poza tym masz telefon. Sprawdź sobie tłumaczenie. Chodź... – odpowiedziała jej Wika. Złapała mnie za rękę i ruszyłyśmy do łazienki. Większość przerw tam spędzamy, co nie odpowiada reszcie koleżanek. Pewnie myślą, że mamy jakieś tajemnice do obgadania. Co w sumie nie jest kłamstwem, ale jednak to nie o to chodzi w naszych tajnych kiblowych spotkaniach.


Biała różaWhere stories live. Discover now