friends. | vkook

55

yoongi pokazał nam dzisiaj rzekę. 

powiedział, że podczas lata płynie w stronę morza, ale, ponieważ jest zima, była skuta lodem.

podążając wzdłuż rzeki yoongi pokazał nam małą świątynię. była ukryta za drzewami i krzakami, a winorośle powoli pięły się ku jej górze. to było naprawdę piękne.

pogodziliśmy się przy tej świątyni. jimin nalegał, byśmy porozmawiali ze sobą, więc druga para udała się gdzieś indziej. 

''i love you.'' powiedział do mnie taehyung po angielsku.

zachichotałem. ''i love you too.''

jimin znalazł nas całujących się i jak na zawołanie zaczął krzyczeć i klaskać.

yoongi zrobił na obiad ramen, który był nadzwyczajnie przepyszny. po obiedzie zdecydowaliśmy się tak sobie pospacerować po głównej ulicy.

ciągle chichotaliśmy i okazywaliśmy sobie uczucia, co bardzo kochałem.

po drugiej stronie ulicy dostrzegłeś małą kafejkę, więc kiedy światło zmieniło się na czerwone zaczęliśmy iść w tamtą stronę. 

byliśmy zbyt pełni życia, by usłyszeć krzyki wielu osób.

byliśmy zbyt weseli, by zauważyć pijanego kierowcę jadącego prosto na nas.

''jungkook...'' wyszeptałeś do mnie, trzymając moją dłoń podczas gdy nasze ciała krwawiły.

''t-t-tak?''

''k-kocham cię... tak bardzo.''

łzy spływały po naszych policzkach.

położyłem moją drugą dłoń na twoim zakrwawionym karku i pocałowałem cię.

''t-też... cię kocham.''

ludzie zaczęli biec w naszą stronę, ale było już za późno. umarłeś w moich ramionach,

łzy spływały po mojej twarzy a wiele otwartych ran wciąż toczyło z siebie krew.

jestem szczęśliwy z tego, że umarłem,

że nie muszę

znać świata, w którym nie ma

ciebie.