Byłam już zmęczona czekaniem na niego. Obiecał, że przyjdzie, ale było to już jakąś dobrą godzinę temu. Zawsze dotrzymywał słowa, mogłam na nim polegać, więc dlaczego tym razem jest inaczej? Czyżby...
-Wybacz, że tak długo czekałaś - Odetchnełam z ulgą, gdy go usyłyszałam. Odwróciłam głowę by móc go zobaczyć. Wszystko było wporządku.
-Dlaczego tak długo Cię nie było? - Zapytałam zmartwiona, omiatając ciało mężczyzny jeszcze raz dla pewności.
-Szef potrzebował omówić ze mną pewne raporty. - Odparł, zawieszając swój kapelusz i płaszcz na wieszaku. - Martwiłaś się? - Spytał, okrażając kanapę by usiąść obok mnie.
-Tak. Martwiłam się.
-Przepraszam, że nie dałem Ci znać, ale to było nagłe. - Powiedział i przyciągnął mnie bliżej. Wtuliłam się w niego szczęśliwa, że moje obawy znów okazały się tylko moją wybujałą wyobraźnią. - Po za tym myślisz, że nawet jeśli ktoś by mnie napadł to uszedł by z życiem? - Na jego twarzy zagościł uśmiech. Uśmiech, który tak bardzo uwielbiam.
-Nie uszedł by bo ja bym go dorwała.
-Zabiłabyś dla mnie? - Uśmiech został zastąpiony powagą. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Zabiłabym dla niego? Nie zawahałabym się, nie mogłabym żyć bez niego, bez jego złośliwych zaczepek, bez tego uśmiechu, bez tego w jaki sposób mówi czy się porusza. Kochałam go całą sobą, chodź nie miałam pewności, że mój wybranek odwzajemnia moje uczucia. Chuuya nie jest typem osoby mówiącej o sobie. Nigdy nie powiedział mi, że mnie kocha, mimo że wszystkie jego gesty próbowały mi wmówić, że jednak tak jest. Westchnełam zastanawiając się jak sprawnie odpowiedziec na to pytanie. Powiedzieć, mu że nie dałbym rady bez niego żyć? Zabiłabym każdego kto próbowałby go skrzywdzić, dlatego że równocześnie krzywdziłby mnie?
Bałam się odrzucenia. Bałam się usłyszeć prawdę, jakakolwiek by nie była. Wolałabym już pozostać w niepewności, która daje mi małą nadzieje, niż stracić go na zawsze.
-Tak, zabiłabym. - Odpowiedziałam. Rudowłosy odwrócił wzrok, przez co poczułam niemiłe ukłucie w sercu. Moje wyznanie nic dla niego nie znaczy? Odsunełam się, spuszczając głowę jak zbity pies. Zabolało, nawet bardzo. Sięgnełam zrezygnowana po pilota by wyłączyć telewizor.
-[Reader]?- Jego głos rozbrzmiał w moich uszach, ten ton nie prognozował niczego dobrego.
-Hm..? - Mruknełam nawet nie odwracając głowy.
-Kochasz mnie? - Zapytał, tak po prostu zapytał. Moim ciałem wstrząsło, obawiałam się do czego może ta rozmowa doprowadzić.
-Dlaczego pytasz? - Próbowałam się jakoś wywinąć od odpowiedzi. Nie chciałam mu mówić, że byłabym wstanie oddać życie za niego, gdyby przyszła taka potrzeba.
-Odpowiedz.
-To i tak jest bez znaczenia. - Powiedziałam, starając się by głos mi się nie zatrząsł. Ja po prostu tak bardzo nie chciałam go stracić. Nawet nie zauważyłam jak Chuuya przybliżył się do mnie i złapał mnie za podbródek zmuszając bym spojrzała na niego.
-Dla mnie ma to znaczenie.
-Kocham Cię Chuuya - Szepnełam, a na twarzy mojego wybranka wkradł się uśmiech, Męźczyzna pochylił się nade mną składając kilka delikatnych pocałunków na moich wargach.
-Też Cię kocham. - Mruknął, składając coraz to intesywniejsze pocałunki na moich ustach. Wsunełam rekę w jego miękie włosy, gyd jego język gładził moją szyię. Byłam szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa.
CZYTASZ
One Shot with Chuuya Nakahara
FanfictionWszystko jest w tytule, krótki shot bez jakiś większy wątków fabularnych.