1. Aidien, boję się...

211 6 0
                                    

Rose:

Boże! Dźwięk którego nienawidzę najbardziej na świecie, a mianowicie-budzik- jeśli ktoś zna coś gorszego od tego ciągłego pikania to naprawdę zazdroszczę. Ale wracając...

Jest 1 września 2017 roku. Przez całe wakacje nie widziałam się z Noah, z czego się bardzo cieszę. Nienawidzę patrzeć, a co dopiero słuchać tego typa a zwłaszcza kiedy mnie wyzywa!  Strasznie boje się dzisiejszego dnia... jest dopiero pierwszy dzień szkoły a mi się wydaje że już będzie jakaś sprzeczka.

Leżałam sobie na łóżku rozmyślając o dzisiejszym dniu, gdy nagle do mojego pokoju wparowała moja młodsza siostra Hope. Ma 5 lat. Kocham ją bardzo, ponieważ to przesłodka mała istotka o kręconych blond włoskach i zielonych oczkach.

Rozmyślałam nad tym jakby to było, gdybym nie miała swojej kochanej młodszej siostrzyczki, gdy nie wiadomo z kąd poczułam ciężar na nogach. Podskoczyłam ze strachu gdy moja młodsza siostra zaczęła się śmiać z mojej miny i zaczęła krzyczeć
-Rose! Rose! Pats!- zaczęłam się śmiać z jej wymowy słów, ponieważ jest jeszcze mała i jak to się dzieciom w tym wieku zdarza, nie umiała poprawnie wymówić słowa. Prze słodkie. -Na co mam patrzeć kochanie?- nie mogłam się nie uśmiechnąć patrząc na nią. -Pats! Nie mam pielwsej jedynki!- wyszczerzyła do mnie wszystkie zęby i zobaczyłam, że nie ma górnej jedynki. -To wspaniale, ale teraz słonko uciekaj się ubierać bo zaraz się do przedszkola spóźnisz.- Hope jakby dopiero pojęła o co chodzi i wybiegła jak poparzona z mojego pokoju o mało nie spadając z łóżka, na co znowu zaczęłam się śmiać. Jednak gdy zerknęłam na godzinę w telefonie sama omało nie spadłam z łóżka. Była 7:25 a ja na ósmą miałam zajęcia. Pobiegłam do łazienki i wzięłam prysznic, a następnie zaczęłam grzebać w szafie nie mogąc się zdecydować w co się dzisiaj ubiorę. Postawiłam jednak na białe dżinsy z dziurami na kolanach i czarno czerwoną koszule. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Była to najwygodniejsza fryzura dla mnie, gdyż mam proste włosy za ramiona. Umyłam zęby i zrobiłam makijaż, który nigdy u mnie nie był czymś wystrzałowym. U mnie składał się tylko z tuszu do rzęs i od czasu do czasu szminką (ale to naprawdę żadko).

Zbiegłam na dół ze schodów o mało sobie nóg nie łamiąc na ostatnim schodku ale to mało istotne. Wbiegłam do kuchni gdzie przywitałam się z moją rodzicielką całusem w policzek, następnie siadając do stołu gdzie przywitałam się także z tatą. Po chwili na stół mama postawiła nam jedzenie i mówiąc ciche -Dziękuje- zaczęłam zajadać się moimi ulubionymi płatkami z mlekiem. -Denerwujesz się? W końcu to pierwszy dzień po wakacjach- słysząc to pytanie o mało się nie dławiąc spojrzałam na mamę i pokiwałam przecząco głową. Usłyszałam pukanie do drzwi i już miałam wstawać lecz moja mama była szybsza, więc ja wróciłam do zajadania się płatkami. Do jadalni po chwili wszedł mój przyjaciel Aidien razem z moją uśmiechniętą mamą. Moja siostra zaczęła biec w jego stronę i piszczeć. Stała reakcja. Aidien był dla niej jak wymażony książę z bajki. Był wysokim blondynem o brązowych oczach. Wracając. Moja siostra wskoczyła mu na ramiona i zaczęła się do niego tak mocno przytulać, że z daleka było widać jak robi się bordowy. Nie mógł zaczerpnąć powietrza. A mina mojej siostry była taka słodka! Była cała w skonwronkach.

Po zjedzonym śniadaniu wyszłam razem z Aidienem z domu w stronę jego samochodu. Gdy jechaliśmy byłam cała zdenerwowana. Ręce mi się trzęsły i we mnie całej się gotowało. Odruchowo włączyłam radio i w tamtym momencie skarciłam się w myślach za ten gest, ponieważ Aidien odrazu zauważył moją trzęsącą się rękę... zaraz będę się tłumaczyć..

-Co się dzieje Rose? Jesteś strasznie blada, cała zdenerwowana i do tego ręce ci się trzęsą!- o tym mówiłam..

-Nic takiego- wymusiłam u siebie sztuczny uśmiech.

-Przecież widzę! Znam cię od dziecka i widzę że coś jest nie tak!- człowieku odpuść!

-Jejku czemu ci tak na tym zależy?!- lekko poddenerwowana krzyknęłam w jego stronę, ledwo powstrzymując się przed wybuchem złości.

-Tak zależy mi na tym. Zrozum!- przełknęłam gule w gardle która nie wiadomo z kąd się wzięła.

- Aidien, boję się...- powiedziałam najspokojniej jak potrafię. -Boje się spotkania z Noah...- pojedyncza łezka spłynęła mi po policzku, co Aidien odrazu zauważył i nagle się zatrzymał na poboczu.

-Kochana nie martw się. Masz mnie, Amber i całe mnóstwo przyjaciół! Jeśli będzie się coś działo od razu możesz nam o tym powiedzieć tak?- uśmiechnął się do mnie promiennie tym samym przytulając się do mnie najmocniej jak potrafi.

-Dziękuje...- to było jedyne słowo na jakie było mnie stać w tamtym momencie....

----------------------------------------------Witajcie kochani!

Co prawda wiem, że to dopiero początek ale mam nadzieję że przygoda tej dwójki w minimalnym stopniu was zaciekawi. 

Z góry przepraszam, jeśli pojawiły się jakieś błędy słowne, bądź ortograficzne.

Zapraszam do czytania!💓

Wiktoria❤️💓

Uwolnij Mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz