2. Tylko nie to...

107 3 2
                                    

Gdy podjechaliśmy pod szkołę, pierwsze co zrobiłam to rozejrzałam się po parkingu w poszukiwaniu samochodu Crossa. Na szczęście nie widziałam go na całym parkingu, bo jak Boga kocham jakbym go zobaczyła odrazu bym zemdlała. Jedyna rzecz jakiej boje się najbardziej...-rozmowa po wakacjach z Crossem.

-Roseeeee!- podskoczyłam ze strachu, gdy usłyszałam gdzieś z odległości kilkuset metrów krzyk mojej najlepszej przyjaciółki Amber. Amber to bardzo promienna, roztargniona i bardzo szalona dziewczyna. Jesteśmy jak bliźniaczki. Po prostu moja bratnia dusza. Znamy się od dziecka, a mianowicie to od brzucha. Nasi rodzice przyjaźnili się już od podstawówki. Tak więc jesteśmy sąsiadkami, które mieszkają naprzeciwko siebie. Jest blondynką tak jak ja ale ta za to ma zielone oczy.

-Czego się tak drzesz?! Prawie zawału dostałam!- wydarłam się jej prosto do ucha gdy do mnie podbiegła i chyba chciała udusić tuląc mnie tak mocno. Na ton mojego głosu skrzywiła się. Uśmiechnęłam się na ten widok. Nie żebym chciała dla niej źle, bo jest dla mnie jak siostra ale po prostu należało jej się za straszenie mnie!

-Też się cieszę że cię widzę moja kochana przyjaciółko- powiedziała z nutką sarkazmu w głosie.

-No przepraszaaam- przedłużyłam wyraz na końcu. -Stęskniłam się bardzo. W końcu nie widziałyśmy się ponad dwa tygodnie!- krzyknęłam do niej na co ta znowu się we mnie wtuliła. Oddałam uścisk.

-A w ogóle, to dlaczego cię przestraszyłam? Przecież stałaś i patrzyłaś centralnie na mnie?- powiedziała lekko zaskoczona ale zaraz na jej twarzy pojawił się ten chytry uśmieszek, po którym wnioskowałam że coś knuje.

-No patrzyłam, ale się zamyśliłam i tak jakby nie zwracałam na ciebie uwagi.- trochę głupio było mi się do tego przyznać ale cóż.

-Bardzo mi miło.- znowu ten sarkazm.-Ale o czym mogłaś tak myśleć, żeby nie zauważyć nawet swojej najlepszej przyjaciółki?!-

-Ja jestem jej najlepszym przyjacielem!- i tu wtrącił się Aidien, o którym kompletnie zapomniałam.

-Spokój! Oboje was kocham tak samo!-

-Tak samo czyli jak?-odezwali się w tym samym momencie, na co się zaśmiałam-

-Tak czyli, że najbardziej na świecie. Jesteście dla mnie całym światem. I nie sprzeczajcie się na ten temat! Okej?- Obojgu stanęły łzy w oczach na co się niepewnie uśmiechnęłam. Po chwili byliśmy w siebie wszyscy mocno wtuleni.

-Nie przeszkadzam? -W tym momencie wszyscy odwróciliśmy się w stronę z której wydobył się głos, gdzie zobaczyliśmy naszego przyjaciela Blake'a na co się zaśmialiśmy. -Nie idziecie do szkoły? Za 10 minut pierwsza lekcja!- powiedział z wielkim oburzeniem słyszalnym w głosie, po czym zaczął się śmiać tak jak reszta.

-Chodźcie już do szkoły, Blake ma racje.- powiedział już poważnym głosem Aidien.

Szliśmy już w czteroosobowej grupce do szkoły gdy Amber trochę zwolniła kroku i zaczęła mówić.

-Hej! Rose, co się stało? Nagle pobladłaś!- zamurowało mnie. Co prawda pomyślałam o Aleksie ale nie sądziłam, że to może spowodować moje poblednięcie.

-Tak, wszystko dobrze.- uśmiechnęłam się sztucznie, lecz niestety ta menda to zauważyła, bo zaczęła kiwać głową.

-Znam cię od ponad 19 lat i rozpoznam twoją minę nawet jakby chciało ci się srać.- zaczęła się śmiać, lecz mi na to określenie na twarz wpłynął kaprys.

-No i czemu robisz taką minę?-zaśmiała się- Mówię najprawdziwszą prawdę! Ale wracając. O co chodzi? Martwię się...-odrazu posmutniała.

-Chodzi o Alexa...- jej wyraz z sekundy na sekundę się zmienił, przez co się zaśmiałam. Co prawda cicho i przez chwile ale jednak. Ta dziewczyna zawsze mi pomagała, pocieszała, wspierała. Kocham ją całym moim serduszkiem.

-No jak ja mogłam zapomnieć!- uderzyła się z otwartej ręki w czoło. -Zapomniałam jak już trzy tygodnie temu się denerwowałaś spotkaniem z nim.

-Proszę Amber zrób coś...- ta jedynie posmutniała ale za chwile na jej twarzy znowu zobaczyłam ten cwany uśmieszek, który świadczył o tym że ona coś knuje. I miałam racje. Złapała mnie za nadgarstek i zaczęła biec ze mną w stronę szkoły.

-Amber! Puść mnie!- nie zadziałało. -Pójdę sama ale puść mnie!- Ok. Tym razem działa.

Weszłyśmy do szkoły.

Zaczęłam się rozglądać po całym holu.

Już tracę grunt pod nogami...

-Tylko nie to...-szepnęłam.

----------------------------------------------

Mamy już drugi rozdział😆 strasznie się cieszę! Mam w głowie tyle pomysłów, że mogłabym siedzieć do rana i pisać. Na razie cieszę się że jest przynajmniej kilka osób. Opowieść dopiero się zaczęła, więc i tak to jest już coś.😁

Zapraszam do czytania

Wiktoria❤️

Uwolnij Mnie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz