2. Cześć, jestem Melanie

22 2 1
                                    


Rozpoczęcie minęło bardzo szybko, mimo że było prawie setka nowych uczniów. Idę w stronę drzwi wyjściowych, gdy w śród grona osób, zauważam tajemniczego chłopaka, którego spotkałam rano. Rozmawiał i śmiał się z jakimiś chłopakami.

Nagle cała jego elita spojrzała na mnie, uśmiechając się. Zaczęli szeptać miedzy sobą, cały czas na mnie patrząc. Jedynie tajemniczy nie znajomy obserwował mnie z grobową miną.

Zarumieniłam się na ten gest i kierowałam się w stronę wyjścia, gdy nagle usłyszałam.

-Ej mała!- Powiedział jeden z nich, podchodząc do mnie pewnym krokiem.- Jestem Sam- uśmiechnął się, podając mi rękę. Odwzajemniłam uśmiech i ścisnęłam jego dużą ( w przeciwieństwie do mojej) dłoń.

-Cześć, jestem Melanie-powiedziałam. -słuchaj- kontynuował.- dzisiaj jest impreza w bratstwie na rozpoczęcie roku i moż..-nie dokończył, bo mu przerwałam.-pewnie, mogę przyjść- uśmiechnęłam się.

Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy się idąc w dwie różne strony. Wychodząc z uczelni, zaczęłam podróż w poszukiwaniu najbliższego sklepu. Spacerowałam chodząc alejkami miasta, dochodząc do jednego z marketów.

Weszłam i szybko wybrałam najpotrzebniejsze rzeczy, po czym zaczęłam się kierować w stronę kasy. Zapłaciłam kilkanaście dolarów za zakupy i wyszłam ze sklepu, idąc na przystanek, w celu powrotu do domu.

Na szczęście na autobus nie musiałam długo czekać bo już po 5 minutach autobus znajdował się obok mnie. Kupiłam bilet i zajęłam wolne miejsce.

---------------------------------------------

Po wejściu do mieszkania, od razu kieruję się do kuchni, aby przygotować coś do jedzenia. Szybko wypakowuję zakupy z torby i zabieram się do gotowania.

Nigdy nie umiałam gotować. Serio. Jestem największą sierotą jeśli o to chodzi. Więc nie dziwne, że nie robię niczego nadzwyczajnego, niż makaron z kurczakiem.

Sporządzenie posiłku trwa zaledwie 30 minut i od razu po zjedzeniu, modlę się, aby Emma umiała gotować.

Właśnie! Emma!

Sprawdzam zegarek który wskazuje 12:27. -cholera!-niemalże krzyczę do siebie, spoglądając na syf panujący w mieszkaniu.

Szybko pakuje brudne naczynia do zmywarki i biegnę ogarnąć salon, który na szczęście nie jest w AŻ tragicznym stanie. -Jak dobrze, że wczoraj posprzątałam pokój gościnny.- pomyślałam. (tam ma mieszkać Emma).

Gdy kończę zamiatać podłogę, z zamyśleń wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Odkładam miotłę na swoje miejsce i idę w stronę drzwi. Otwieram je i szeroko uśmiecham się na widok Emmy. Odwzajemnia uśmiech, ukazując minimalistyczną szparkę po między zębami, która dodaje jej uroku.

Emma jest bardzo piękną blondynką o brązowych, lśniących oczach. Ma baaardzo seksowną figurę, lecz jest dość chuda. Każda dziewczyna powinna jej zazdrościć urody i ciała. Przynajmniej ja jej zazdroszczę.

-Cześć, Mel-wita się, zamykając mnie w uścisku.

-No hej, Emi. Gotowa jesteś ze mną przetrwać ten okres czasu?- parsknęła śmiechem, ruszając twierdząco głową. Pomagam jej zabrać walizki i kieruje się z nią to jej pokoju. Emma jużbyła kilka razy w mieszkaniu, więc orientuję się gdzie, co jest. A bywała tu wcześniej żeby (rzecz jasna) pooglądać dom.

-Co tam słychać, na uczelni?- pyta mnie z zaciekawieniem. Emma jest o rok starsza ode mnie, lecz chodzi do tej samej uczelni. Dzisiaj akurat nie mogła być na rozpoczęciu ponieważ wspominała mi ostatnio że miała dość problemów na głowie i musiałam zostać do wieczora w Lakewood* , czyli w jej rodzinnym mieście.

-Na razie nic ciekawego, sama wiesz jak to jest. Na szczęście mam często zajęcia na godziny popołudniowe, więc na pewno dam rade się wyspać.-odpowiadam na jednym wdechu.

-Ach! Ale ci zazdroszczę! Nie dość że mam rozszerzoną literaturę, to jeszcze codziennie zajęcia na 7;45!-zrobiła skwaszoną minę, na co się łagodnie uśmiechnęłam.

-Mimo wszystko, słyszałam że jest jakiś melanż, dzisiaj.-kontynuowała. Pokiwałam twierdząco głową.

-Czyli rozumiem, że się wybieramy?- pytam.

-Pytanie! Oczywiście!-krzyknęła radośnie, na co pokręciłam głową z dezaprobatą. -To będzie niezapomniany wieczór-powiedziałam w myślach.

-----------------------------------------------------

Właśnie stoję przed szafą, mając codzienny problem każdej kobiety. CO NA SIEBIE WŁOŻYĆ?! przeszukuję całą stertę ubrań, szukając czegoś idealnego. Wyciągam biały, zwiewny kombinezon, dopasowując do niego zwykłe rzymianki z pomponami.


Robię troszkę mocniejszy makijaż niż zazwyczaj, składający się z eyelinera, tuszu do rzęs, pomadką w naturalnym odcieniu i podkreśleniem brwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Robię troszkę mocniejszy makijaż niż zazwyczaj, składający się z eyelinera, tuszu do rzęs, pomadką w naturalnym odcieniu i podkreśleniem brwi. Mój look dokańczam, delikatnie tworząc fale na włosach i psikając się perfumami.

Kieruję się z mojego pokoju, do salonu gdzie czeka na mnie Emma. Ubrana jest w biały crop w paski i czarną rozkloszowaną spódniczkę. Na nogach goszczą jej czarne koturny ze złotymi elementami.

-Wow-komentuje mój ubiór. Uśmiecham się i wkrada mi się mały rumieniec na twarzy. nie często mnie ktoś komplementuje.

-Ty też wielkie wow- obdarowuje ją jednym z moich najszczerszych uśmiechem i obie kierujemy się do wyjścia. Ubieram na siebie jeansową kurteczkę i wychodzimy z mieszkania.

---------------------------------------------------------

Lakewood* miasto położne dość daleko od Los Angeles

Cześć Wszytskim! Jak się podoba wam moje opowiadanie? Na razie nie jest za ciekawe, prawie jak wszytkie początki książek. Mimo wszystko, byłabym bardzo wdzięczna gdybyście napisali w komentarzu czy podoba sie narazie wam opowiadania, ponieważ jak już wspomniałam, dopiero zaczynam swoją przygodę z pisaniem i nie wiem czy ma to sens dalej ciągnąć :P

Do następnego!

Kochać, czy nie kochać?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz