Nienawidzę samego siebie i chcę umrzeć...
~Kurt Cobain
→ **←
Byun Baekhyun wstydził się tego, że lubi chłopców. Bo przecież kochanie drugiego chłopca było złe, prawda? Przekonywał się o tym za każdym razem, kiedy spotykał się z Chanyeolem.
Nienawidził się coraz bardziej przez to uczucie.
Dlaczego musiał być inny? Dlaczego los zgotował mu takie, a nie inne życie? Czy aż tak bardzo go nienawidził, że musiał każdego dnia cierpieć? Dlaczego musiał siedzieć sam i mówić sobie, jak bardzo się nienawidzi?
Dlaczego tak myślał?
Przecież nikt go nie wyzywał, nie bił. Więc dlaczego? Bo był niewidzialny. Nikt go nigdy nie zauważał na korytarzu szkolnym. I to nie dlatego, że był niski, bo byli niżsi od niego, ale dlatego, że nie miał nic do zaoferowania. Był szarym człowiekiem, niczym się nie wyróżniał. A tak przynajmniej sobie wmawiał.
Bo prawda była zupełnie inna.
Byun Baekhyun był najbardziej szczerą osobą, jaka żyje na ziemi. Miał problem z mówieniem, ale kiedy się odzywał, mówił samą prawdę. Ale nikt go nie słuchał.
Byun Baekhyun był osobą godną zaufania. Wiedział, jak to jest, kiedy ktoś cię oszuka, więc nie chciał, żeby ktoś też tak się czuł. Ale nikt mu nie ufał.
Byun Baekhyun był pomocną osobą. Gdy widział, że drugiemu człowiekowi działa się krzywda, chciał pomóc. Ale był zbyt nieśmiały, żeby podejść.
Byun Baekhyun był skory do poświęceń. Gdyby ktoś zadzwonił do niego z prośbą o pomoc, kiedy ten na przykład by się uczył, odłożyłby książki i pobiegł do tej osoby jak najszybciej by umiał. Ale nikt nie dzwonił.
Byun Baekhyun był sobą. Zawsze pokazywał swoją prawdziwą twarz. Ale chował się, kiedy było smutno.
Byun Baekhyun był wspaniałą osobą. Ale tego nie zauważał. Zawsze widział u siebie te złe cechy. Dlaczego tak było? Dlaczego nienawidził samego siebie?
To wszystko było takie trudne. Baekhyun nie rozumiał tego, co dzieje się w jego głowie. I nie chciał tego rozumieć. Bał się, że gdy się dowie, zatonie w tym jeszcze bardziej.
Choć tak naprawdę bał się tego, że było za późno, żeby mu pomóc.
Byun myślami wrócił do dzisiejszego popołudnia. To właśnie dzisiaj, dokładnie cztery godziny i dwadzieścia sześc minut temu, Park Chanyeol nazwał go swoim przyjacielem. Pierwszy raz ktoś go tak nazwał. Czuł się niemal wyjątkowy. Niemal, bo wysoki chłopak miał dużo przyjaciół i dla niego to pewnie zwykłe słowo. A dla Baekhyuna było czymś...niezwykłym.
Chłopak nigdy nie miał prawdziwego przyjaciela, dlatego cieszył się, że ma Chanyeola. A co, jeśli on jest kolejnym z tych fałszywych? Co, jeśli sobie z niego po prostu żartuje? A jeśli Byun chciał więcej niż przyjaźni, co wtedy? Co, jeśli Park Chanyeol nie kochał inaczej?
Po rozgrzanych policzkach bruneta spłynęły łzy. Znów za dużo myślał. Znów tonął, a koło niego nie było nikogo, kto mógłby go uratować.
CZYTASZ
the broken promise; chanbaek
Fanfiction❝ Obietnic się nie łamie, Baekhyun. Więc dlaczego złamałeś tą naszą? ❞ → angst