Obudziłam się i zobaczyłam, że Mellisy już nie ma. Zeszłam z łóżka i skierowałam się prosto do łazienki. Załatwiłam potrzebę i wyszłam z łazienki nie patrząc nawet na lustro, ponieważ wiem jak wyglądam po wypiciu.
Głowa bolała mnie nie miłosiernie. Poszłam do kuchni po jakieś tabletki przeciwbólowe. Nie chciało mi się jeść, dlatego po zażyciu leku poszłam na nowo się położyć.∆∆∆
Obudziły mnie dziwne hałasy dobiegające z drugiego pokoju. Trochę się przeraziłam i schowałam się bardziej pod pościel.
Do mojej sypialni weszło dwóch mężczyzn dosyć przystojnych.
Leżałam pod tą pościelą cichutko z myślą, że mnie nie zauważą, lecz się myliłam. Jeden mężczyzna mnie znalazł i zaczął podchodzić do mnie.-- Proszę, proszę kogo my tu mamy - powiedział z uśmiechem, który mu nie schodził z twarzy, a ja w tym momencie stanęłam na łóżku.
-- Co wy tu robicie?! Kim wy do kurwy jesteście?!
-- Od dzisiaj twoim koszmarem kochanie.
-- Nie nazywaj mnie i nie próbuj tu podchodzić. Co wy oddemnie chcecie.
Wypierdalać stąd!-- Proszę jaki cięty języczek. Co raz bardziej podobasz mi się kochanie.
-- Zamknij mordę i wyjdź stąd!
-- Bez ciebie nigdzie się nie ruszam - powiedział po czym podszedł do mnie i przerzucił przez swoje ramię.
Zaczęłam krzyczeć, kopać biłam go moimi piąstkami, lecz na nic.
Kiedy wyszliśmy z mojego mieszkania zaczęłam go gryźć po plecach.-- Puszczaj mnie ty chuju jebany.
Dajcie mi spokój. Puść mnie! - krzyczałam ile mogłam-- Nie słyszałeś co do ciebie mówi - usłyszałam Harrego, nawet go nie widziałam
-- Bo co?- parsknął i wsadził mnie do czarnego samochodu. Loczek szybko podbiegł i uderzył tego co mnie trzymał w brzuch, przez co ten upadł. Po chwili dobiegł drugi i zaczęła się bójka. W tym czasie ja szybko wyskoczyłam z samochodu i próbowałam pomóc chłopakowi, który mnie ratuje. Przez 7 lat trenowałam boks, więc coś tam pamiętam.
Loczek był w szoku, że umiem się boksować. Po chwili ten koszmar się skończył. Mężczyźni, którzy próbowali mnie porwać leżeli na chodniku.
Harry natomiast do mnie podbiegł i przytulił. Nie miałam siły protestować, więc wtuliłam się w jego klatkę piersiową jeszcze bardziej.
Po raz pierwszy od kilkunastu lat poleciały mi łzy.
Harry natomiast to zauważył i przejechał kciukami w miejscu gdzie moje łzy leciały i pocałował mnie w czubek głowy.-- Dziękuję - powiedziałam przymykając oczy i ścisnęłam koszulkę Harrego.
-- Nie ma za co, Diana. Chodź może do mnie, napijesz się herbaty.
-- Nie wiem Harry czy to dobry pomysł. Wolałabym wrócić do domu.
-- Diana nie wiem czy to dobry pomysł. Zobacz co przed chwilą się stało. Nie możesz zostać sama.
-- Pójdziesz ze mną? - powiedziałam lecz po chwili zdałam sobie sprawę co narobiłam. - przepraszam nie powinnam. Pójdę już. Przepraszam
-- Diana poczekaj. Pójdę z tobą - chciałam się odwrócić w jego stronę, ale wyrównał mi kroku i nawet na niego nie spojrzałam.
∆∆∆
Weszliśmy do środka i poszłam od razu zrobić dwie herbaty owocowe.
Kiedy woda się już gotowałaz wyciągnęłam pudełko z ciasteczkami i zaniosłam do salonu gdzie siedział Harry.Woda już się zagotowała więc nalałam do szklanek wody i znów skierowałam się do salonu.
Usiadłam na drugim brzegu kanapy i milczałam. Nie odezwałam się ani słowem. Za dużo emocji na dzisiaj.
Po chwili jednak się odezwałam.-- Harry nie musisz ze mną tu siedzieć. Dam sobie radę.
-- Diana nie zostawię cię. Nie możesz być teraz sama. Jeżeli pozwolisz zostanę u ciebie na noc.
-- Nie wiem Harry. Nie znam cię.
- Diana nie musisz się bać. Nigdy nie pozwolił bym aby coś ci się stało - spojrzałam na niego krzywo, ponieważ przypomniała mi się sytuacja, która miała miejsce cztery miesiące temu - tak wiem, pamiętam. Nie chciałem tego. Po prostu chciałem spędzić z tobą fajnie czas. Bardzo cię polubiłem, ale ja naprawdę nie chciałem, żeby ci coś zrobić. Wybacz mi Diana
-- Harry już ci wybaczyłam. Tylko nigdy więcej takiej sytuacji. Jasne?
-- Jasne jak słońce. To co to mogę zostać?
-- Niech będzie. Pójdę się odświeżyć
-- Pewnie to ja pójdę po świeże rzeczy. Zaraz będę.
Już nic nie odpowiedziałam tylko poszłam po piżamę i skierowałam się pod prysznic.
∆∆∆
Oglądamy w salonie telewizję. Leci jakaś durna komedia.-- Harry ja idę spać. Jak coś to wiesz gdzie jest lodówka. Wszystko już wiesz. Dobranoc.
-- Dobranoc Diana
∆∆∆
Leżałam już w łóżku i powoli odpływałam w krainę Morfeusza.Obudziłam się z krzykiem jest godzina 02:57.
Harry wszedł do mojej sypialni i się do mnie przytulił, zaczął głaskać mnie po plecach.-- Już ciiii... Jesteś bezpieczna. Jestem przy tobie Diana.
-- Harry zostaniesz tutaj ze mną. Proszę.
-- Oczywiście.
Położyłam się z jednej strony bardziej przy brzegu, lecz Harry przybliż mnie do jego klatki piersiowej i objął ręką moją talię.
************************************
Hej kochani💕 Jak wam się podoba.
Gwiazdkujcie i komentujcie. To daje kopa i chęć do pisania dalszej części.
Tak wogule założyłam snapa. Chcesz dodaj :
👻 wattpad.mylife
CZYTASZ
Tylko spójrz na mnie
FanfictionDiana nie jest dziewczyną, którą łatwo polubić. Arogancka, odrobinę egoistyczna i sarkastyczna, a przy tym niezwykle tajemnicza i skryta. Słynie ze swojego lekkiego i beztroskiego podejścia do życia. Jak każda nastolatka pragnie w życiu coś osi...