*Satoru*
Zabije. Każdego. Który. Stanie. Mi. Na. Drodze. Różne obrazy przechodziły mi przez głowę. Obudziłem się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Małą chwile trwało przyzwyczajenie się wzroku do panującego mroku. Powoli, najwolniej, jak mogłem podniosłem się do góry. Ponownie się rozejrzałem. Spostrzegłem Erena, ale gdy chciałem wstać coś powstrzymało moje ruchy. Kajdanki.
- To są jakieś żarty? - spytałem bardziej sam siebie.
- Jesteśmy skuci.
Czegoś niesamowitego to ty mi nie powiedziałeś chłopie.
- Eren, może zabrzmi to głupio....ale co my tu robimy?
- Jeśli chodzi o mnie będą decydować o moim życiu i śmierci a ty - chłopak opuścił głowę - ty podobno wyłoniłeś się z karku tytana.
Co.... Więc to nie był sen? Czy ja naprawdę jestem...
- Widzę że się już obudziliście. - doszedł mnie jak zawsze stonowany głos Erwina.
- Erwin, powiedz że to są jakieś żarty. - podniosłem ręce skute kajdankami.
- Sam nie wiem co o tym sądzić. Ale bądź dobrej myśli Satoru.
Dobrej myśli. Pewnie, jeśli Żandarmeria mi się do dupy nie przyssa. Po niedługiej rozmowie, gdzie Levi od śmieci nas powyzywał a zwłaszcza Erena, zabrali go na salę a mi kazali czekać.
Przez cały ten czas byliśmy w budynku....sądu....w lochach. A ja wylazłem z tytana, moge mieć gorzej?
- E ty żandarm, pić mi się chce.
Cisza. Prędzej umre z pragnienia niż mnie skażą. Nawet nie ma do kogo gęby odezwać, nie wiem ile tu jestem, a od tych dwóch się niczego nie dowiem. Zresztą, obaj, wyglądają jakby zaraz mieli ze strachu narobić w gacie. Ale jeśli to się dzieje naprawdę. Jeśli ja jestem skuty, jestem w sądzie. Więc to MUSI być prawda. Ale jakim cudem ja jestem tytanem? Jak....
- Kiedyś powiem ci dlaczego jestes wyjątkowy.
Fumi czy ty wiedziałaś?
Z rozmyślenia wyrwał mnie dźwięk otwierania celi. Spojrzałem w stronę i...
- Więc Ty też nim jesteś?!
Hange... Już wolałem ciszę albo wyzywiska Kaprala niż tą stukniętą okularnice.
- A wyglądam tak jakbym miał świadomość tego czym jestem?
- Oj nie denerwuj się, razem nam się uda.
- Razem? Nam? Uda? Dotknij mnie tylko...
- Dobra. Koniec pogaduszek. Idziemy.
Chcąc nie chcąc, wstałem. Dobrze wiedziałem że tam gdzie zmierzam moje życie może albo pozostać tu gdzie jest, albo się pożegnać z tym światem.
Pomieszczenie sali sądowej było dość duże. Byli w niej dowodzący każdą jednostką. Ogólnie Ci najważniejsi. Nawet te oszołomy z kościoła Muru. Przypięto mnie do jakiegoś słupka, nie czułem się komfortowo gdy tyle osób na mnie patrzy. Obiegłem szybko wzrokiem sale, zauważyłem Armina, Mikase i Erena który miał nieco poobijaną twarz. Stał w asyście dwóch Żandarmów.
- Satoru Kimura - spojrzałem do przodu i do góry - członek oddziału Zwiadowców.
- Hai.
- Będzie tu rozpatrywana twoja przyszłość. To jak się zakończy, posłuży nam za werdykt w sprawie Erena Jeagera.
Nie dobrze. Popatrzyłem w ich stronę. Eren był niepewny, Armin trząsł się a Mikasa....jej wyraz twarzy....
- Przystąpując do wojska, zadeklarowałeś oddanie swego życia ludzkości. - kiwnąłem głową - Skąd się u ciebie wzięła moc tytana?
- Nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem żadnych podejrzeń do tego kim, bądź czym jestem. Ale jeśli to posiadam, mógłbym tego użyć w celu pomocy ludzkości. Misja zakończyła się powodzeniem, wyrwa została zatkana, pomimo tylu ofiar.
- Trzeba się ich pozbyć! To diabły w ludzkiej skórze.
Odwróciłem głowę w stronę krzyku. Jakiś gruby handlowiec pokazywał na mnie palcem. Gdy na niego spojrzałem jakby się wystraszył.
- Diabły? To nie wy narażacie życie, więc nie macie prawa decydować.
- Mury są darem od Bogów! - rzucił Wielebny Nick.
- Stul ryj kaznodziejo. Gdyby tak było żaden tytan by przeze mnie nie przelazł.
- On pewnie tylko czeka żeby zaatakować nas od środka! Jego siostra też pewnie była jednym z nich! - krzyczał jeden z handlarzy.
Momentalnie się wyprostowałem, naprężyłem i spojrzałem na niego.
- O mnie mówcie co chcecie ale od mojej siostry wara śmiecie!
- SPOKÓJ! Czy jesteś wstanie kontrolować moc tytana? - dopytywał się sędzia.
- Podczas pierwszej przemiany, wszystko miałem jak za mgła, widziałem jednak wszystko co się dzieje oraz słyszałem.
- Eren podczas przemiany zaatakował Mikase Ackermann.
Popatrzyłem na Erena, który opuścił wzrok. Spojrzałem na Mikase a ta zakryła szalikiem lewy policzek.
- Ale zatkał wyłom.
- To prawda. Ale ty jako tytan atakowałeś inne, z duża brutalnością. Torowałeś mu drogę ale skąd wiemy że tak będzie zawsze?
Ma rację. Nie wiem czy dam radę to opanować. Pierwszy raz się boję tego co może być. Czuje strach, niepewność i lekką odraze względem siebie. Patowe....
- Jestem pewien że da sobie radę. Nie jest nowicjuszem, pomimo swojej impulsywności w różnych sytuacjach, bądź lekceważeniu rozkazów, jest cennym żołnierzem. Ręcze za niego. - skończył Erwin.
Pierwszy raz od kiedy pamiętam ktoś się za mną wstawił. Popatrzyłem na sędziego z nadzieją w oczach. Myślał.
- Satoru Kimura zostaje w jednostce Zwiadowców. Eren Jeager....
Wytrzymałem oddech, Armin i Mikasa również.
-....zostaje przekazany oddziałowi Zwiadowców. Zamykam rozprawę.
W tej chwili nie wiem co bardziej dziwiło Zwiadowców. To że Eren ze łzami w oczach rzuca się do Mikasy i Armina, czy mój śmiech i łzy skierowane w ich stronę. Jedno jest pewne, jeszcze nie umrę.
CZYTASZ
SnK - Jedno Ciało, Dwie Twarze [ZAWIESZONE]
FanficOkładka wykonana przez _Nektarynka_ Satoru Kimura należy do elity Zwiadowców. Podczas upadku dystryktu Shiganshina i śmierci siostry zmienia się. Otrzymuję rozkaz dołączania do oddziału Kaprala Leviego. Wie że w oddziale znajduje się Eren. Podejście...