Rozdział Pierwszy

82 13 1
                                    

"Nadzieja to kłamstwo które sobie wmawiamy na temat przyszłości"

Jakiś czas temu zastanawiałem się czego nienawidzę najbardziej. Zakochanych par spacerujacych późnymi wieczorami przez ulice Seulu, podczas gdy mnie nie wolno kochać. Ludzi wykorzystujących słabości innych. Czy może zdrady... Tego poranka zdałem sobie sprawę co góruje nade wszystkim. Skowyt budzika o czwartej trzydzieści.
Leniwie ogarnąłem czarne kosmyki z czoła. Wypadało by je skrócić i przestać farbować. Moje włosy ostatnimi czasy są pozbawione blasku. To pewnie przez to że się forsuje. Powinienem zrobić sobie przerwę. Zawsze chciałem zobaczyć Wielki Kanion w Kolorado, może to najwyższa pora żeby tam pojechać. Niemrawo zwlokłem się z czegoś na wzór łóżka. Dziś stąd wyjdę. Wrócę do domu. Do pustych czterech ścian. Znów będę udawał szczęśliwego, lecz co jeśli polegnę w tej roli...

W tafli lustra widzę odbicie, cudzą twarz. To nie ja. To nie moje usta, nie moje oczy, nie moje łzy.
-Kim jesteś potworze?- Niemy krzyk odbił się echem w mojej głowie. Chłopak z lustra ma wychudzoną, zmizerniałą twarz. A ja przecież jestem okazem zdrowia. Przemyłem twarz wodą, może teraz pozbędę się znjekształconej wizji rzeczywistości. W lustrze był ten sam chłopak. Zadziwiająco podobny do mnie, niczym wyblakła kopia...
-Panie Kwon, wiem że jest wcześnie, ale ma Pan gościa.- W drzwiach izolatki pojawił się ordynator wraz z Teayangiem.

Kiwnołem głową i wbiłem wzrok w podłogę. Odkąd jestem w tym miejscu YoungBae przychodził do mnie codziennie. Opowiadał co u chłopaków, a ja tylko patrzyłem w ścianę. Milczałem, unikałem jego wzroku. Bałem się ponownego spotkania z przeszłością.
- JiYong spójrz na mnie- Jego ton był inny niż dotychczas.
- Nie chce... Nie mogę... - Zacisnąłem pięść na skrawku czarnej koszulki.
- JiYong popatrz na mnie.

Tym razem nie odpuści. Nie mam wyboru, muszę spełnić jego żądanie. Powoli podniosłem wzrok. Coraz to większy strach opanowywał moje ciało. Paraliżował mnie.
W jego spojrzeniu wyczytałem tylko troskę. Chłopak uśmiechnął się lekko, a po jego policzku spłonęła samotna krystaliczna łza.
- Teraz wszystko będzie lepiej. - Szepnąłem ocierajac mokre od łez policzki- Tylko lepiej...

Fabryka Motyli || G-Dragon ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz