Rozdział Drugi

51 10 4
                                    

"Najgorszym więzieniem jest przeszłość"

Promienie słoneczne ogrzewały moją twarz. Tęskniłem za tym. Dzięki nim wciąż pamiętam że żyje, mogę poczuć się jak normalna osoba. Pozwala mi zapomnieć o problemach i na chwilę stać się panem własnego losu. Jedyne źródło mojego szczęścia zniknęło za ciemną chmurą.
-Wrócisz do mnie kiedyś?- Zapytałem.
Po niekąd liczyłem na odpowiedź, chcę wiedzieć czy znów zaznam szczęścia.
Szybkim ruchem ogarnąłem grzywkę która znów wpadła mi do oczu. Ostatni raz rozejrzałem się po pokoju w którym spędziłem ostatnie miesiące. Mam wrażenie że zostawiam w nim połowę siebie. Wszystkie te obrazy namalowane łzami. Białe ściany mieniące się kolorami tęczy. A może to tylko złudzenie? Pokręciłem głową i odpuściłem pomieszczenie. Moje torby czekały samotnie na korytarzu. Omijane niczym bezdomny dzieciak w zimową noc.
Wszyscy są zabiegani, oczekują pięknej przyszłości zapominając o chwili obecnej. Ludzie są chciwi. Ślepo gonią za pieniędzmi, papierkami którym sami nadali wartość. Zatracają się we własnej beznadziejności. Przerasta mnie to. W końcu chciałbym być kimś. Zsunąłem się po ścianie siadając na zimnej posadzce. Personel i osoby krzatające się po korytarz nie zauważały mnie. Przechodziły obojętnie, co umocniło mnie w przekonaniu że jestem nikim.
Oparłem głowę o kolana, wciąż nie mogę przyzwyczaić się do tak jasnego światła, lecz po chwili poczułem że ktoś kopie moje stopy.
-Wszystko załatwione. Wracasz do domu.
-YoungBae jak zawsze kochany. - Mruknąłem. Chłopak skwitował to śmiechem.

Czuję się nieswojo. Ktoś mnie opserwuje? Rozejrzałem się. Na drugim końcu korytarza stała dziewczyna. Coś kazało mi do niej podejść. Czułem że ona może zmienić moje życie. Wyprowadzi mnie z mroku. Zerwałem się i ruszyłem w jej stronę. Może nikt nie zauważy jak bardzo się boję. Dziewczyn stała wciąż w tym samym miejscu. Jej ogromne brązowe oczy utkwione były w mojej osobie.
Mówi się że oczy są odzwierciedleniem duszy. Jej spojrzenie było puste, zimne. Tak jakby nie czuła nic poza bólem. Pod tym względem byliśmy identyczni. Tak różni a jednak podobni...
***
Mijam zatłoczone ulice Seulu, w tle leci spokojna piosenka, a ja z minut na minutę jestem bliżej domu.
-To wszystko to moja wina...
Doskonale wiem o czym mówi. Zdawałem sobie sprawę, że będziemy musieli przeprowadzić tą rozmowę. Ale nie teraz... Nie jestem gotowy... Nie chcę do tego wracać. Przynajmniej na chwilę obecną. Teraz gdy zaczynam nowy rozdział nie ma co myśleć o tym czego nie możemy zmienić

Fabryka Motyli || G-Dragon ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz