6. OGIEŃ I LÓD

158 13 9
                                    

Chłopak o wiśniowych włosach wpatrywał się w twarz swojego towarzysza, mrużąc przy tym dziwnie oczy i bawiąc się małym kamykiem w dłoni. Od godziny ukrywali się za sporych rozmiarów głazem wraz z Gray'em, czekając na pojawienie się ich celu, jednak do tej pory na polanie przy skraju lasu nie było ani jednej żywej duszy. Jedynie oni siedzieli jak te dwa kołki i czekali na zbawienie.

Natsu straciwszy resztki małych pokładów swojej cierpliwości, rzucił trzymanym mocno kamykiem, prosto w krzaki, które znajdowały się tuż za nimi. Zdziwił go nieco brak głuchego, charakterystycznego dźwięku, który świadczyłby o upadku twardego przedmiotu na ziemię.

W jego głowie pojawiały się już najróżniejsze teorie spiskowe, na które nikt o zdrowych zmysłach by nie wpadł. Zamiast wymyślać więcej niestworzonych historii postanowił po prostu sprawdzić o co dokładnie chodzi. Kierował się właśnie w stronę zarośli, wyglądając przy tym jak zawodowy ninja, ale wygłupy przerwał mu jego przyjaciel:

- Co ty wyprawiasz idioto?! - Gray podniósł głos, widocznie zdenerwowany tym zajściem. - Zdradzisz naszą kryjówkę! Jakim cudem taki kretyn dostał tak ważną misję... - ostatnie zdanie wymamrotał pogardliwie pod nosem. Liczył na to, że Natsu nie usłyszy tej uwagi, ale nie docenił niezwykle wyostrzonych zmysłów chłopaka i przeliczył się trochę.

Gdy te słowa dotarły do uszu Dragneela, a jego mózg zdołał je przetworzyć, chłopak jak na zawołanie zapomniał o dziwnym zjawisku z magicznym kamieniem. Teraz całą jego uwagę przykuł ciemnowłosy mag, który o dziwo nadal miał na sobie ubrania.

- Nie jestem kretynem debilu! - jego dłoń momentalnie zacisnęła się w pięść, na znak gotowości do walki - Siedzimy tu już nie wiadomo ile! Trzeba było zabrać ją prosto z pociągu! Tak byłoby szybciej i prościej.

Gray złapał Natsu za krawędź jego kamizelki i pociągnął w swoją stronę, patrząc przy tym morderczym spojrzeniem w oczy wiśniowowłosego.

- Czyżbyś już kompletnie wypalił swój mózg zapałko! O ile w ogóle kiedykolwiek go miałeś... Liczy się zaskoczenie. Tłumaczyłem ci to w gildii. Jak dziewczyna sama zniknie, to uznają ją za zaginioną i nikt nie pomyśli nawet, że została porwana. Na peronie byłoby za dużo świadków. Szef byłby wściekły gdybyśmy mieli na głowie całą gildię! - z każdym zdaniem jego głos przybierał na sile.

- Przecież pamiętam co mówiłeś! Niepotrzebnie zwracasz uwagę swoim krzykiem lodówko. - na jego buzi można było ujrzeć triumfalny uśmieszek. Czuł dumę, że udało mu się zgasić tą żywą mrożonkę, bo tej kłótni nie miał zamiaru przegrać - Sting i Rogue mogliby odwrócić uwagę pasażerów i nie byłoby problemu z efektem zaskoczenia.

W tym momencie żyłka na czole Gray'a zaczęła niebezpiecznie pulsować. Zresztą jak zawsze, gdy tylko rozmawiał z Natsu. Ten idiota wyjątkowo działał mu na nerwy i dzień w dzień testował jego umiejętności samokontroli. Cała gildia wiedziała, że ta dwójka co chwilę się sprzecza. Nieraz roznosili cały budynek, gdy ich mistrza nie było akurat w pobliżu.

Był on jedyną osobą, która umiała sprawić, że natychmiastowo się godzili i stawali się potulni jak baranki. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że mimo ciągłych bójek i ostrych wymian zdań, ta dwójka traktuje się jak rodzeństwo, ale po prostu okazują sobie te uczucia w bardzo dziwny sposób.

Ta kłótnia również trwałaby pewnie w najlepsze, gdyby nie odgłos kroków, które usłyszał wiśniowowłosy gdzieś w oddali. Natsu chcąc uciszyć towarzysza, zasłonił mu usta dłonią, co tylko bardziej go rozzłościło.

Dragon Force Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz