W radiu leciały świąteczne hity, a w całym domu pachniało pierniczkami, które właśnie piekła moja ciocia.
Wyjęłam z kartonu kolejną bombkę. Zawiesiłam ją na choince. A potem zapatrzyłam się w okno. Padał śnieg. Wszędzie dookoła było nieziemsko biało. Uśmiechnęłam się. Tak powinny wyglądać każde święta Bożego Narodzenia.
No właśnie, święta. Mój chłopak powinien już tutaj być. Spóźniał się już o godzinę.
Na myśl o Marcusie zalała mnie masa wspomnień. A najbardziej żywe było to, kiedy się poznaliśmy.
Nie nasze pierwsze spotkanie, bo wiele razy mijaliśmy się na szkolnych korytarzach.
Dzień, w którym poznaliśmy siebie. Nie byliśmy już tylko twarzami w tłumie, do których trzeba dopasować imię i nazwisko. Byliśmy znajomymi.
Marcus jest chłopakiem, którego chciałaby większość dziewczyn w naszej szkole. Gra w szkolnej drużynie piłkarskiej, chodzi na masę kółek zainteresowań, jest przewodniczącym szkolnego samorządu i działa w akcjach charytatywnych. A do tego ma na tyle świetne oceny, że nie musi się stresować tym, czy dostanie stypendium. Był pewien, że je dostanie już od pierwszej klasy, kiedy zdobył tytuł najlepszego ucznia roku.
Jest trochę wyższy ode mnie, ma jasne włosy i szare oczy. To typ chłopaka, który nigdy nie nosi T-shirtów z fajnymi napisami, żadnych bluz oprócz tej należnej mu za tytuł kapitana drużyny, nigdy nawet nie dotknął dresów.
Nie jest najprzystojniejszym chłopakiem w szkole, ale nadrabia to swoim perfekcjonizmem. Koszule zawsze są idealnie wyprasowane, spodnie idealnie czyste, buty wypastowane.
Skutkiem tej idealności jest stres, jaki się czuje w jego towarzystwie. Łatwo popaść w niską samoocenę.
A najgorszy jest fakt, że wszyscy mi zazdroszczą. A ja nie jestem zadowolona. Bo pod tą idealnością są konsekwencje.
Z nim nie da się pożartować, wyskoczyć do kina albo opowiedzieć o nierealnych marzeniach. To nie chłopak, którego można uszczęśliwić kupieniem mu płyty ulubionego zespołu albo pocałunkiem. On właściwie nigdy nie ma czasu. Ciągle jest zajęty. Spotykamy się w szkole na przerwach i od czasu do czasu w weekendy, ale zawsze jest coś, co zajmuje jego myśli. Mam wrażenie, że nigdy mnie nie słucha.
Nie wiem czy to z nim czy ze mną coś jest nie tak. Wiem tylko, że kiedy ja przechodziłam poważne zauroczenie Marcusem, on wybrał mnie na swoją dziewczynę, bo mam dobre oceny. Bo nie zawstydzam go przy kolegach. Bo mam perspektywy na przyszłość. Bo jestem dość ładna i nie noszę idiotycznych ciuchów.
To nie związek, w którym jest miłość, bo on jest taki poważny i zajęty... a ja czuję się odrzucona. Może nie powinnam. Wiedziałam, na co się piszę. Ale tak się właśnie czuję.
CZYTASZ
Driving home for Christmas.
Short StoryŚwięta, dziewczyna czekająca na swojego chłopaka i pewien zakochany w niej nastolatek... Opowiadanie świąteczne, w którym akcja dzieje się nieco za szybko, ale to jest magia świąt ;). Notowania: 270 w opowiadanie 213 w opowiadanie 217 w opowiadanie