Po prostu go szalenie kochałem...

1.3K 38 2
                                    

* Alec

Nie wiem, co się ostatnio z nim dzieje. Jest strasznie spięty i drażliwy. Pewnego dnia do tego dochodzi, że zaczyna wymiotować. Strasznie się o niego boję, jeszcze on nic nie chce mi wyjaśnić... Kiedy mija już dobry miesiąc, a jego stan nie poprawia się, nie wytrzymuje i pytam:
-Magnusie, co się z Tobą dzieje? Tylko nie kręć, że się zatrułeś.. Co prawda przez bity miesiąc ciągle dręczyłem go, by mi wyjawił, co się z nim dzieje, ale on ciągle zrzucał to na zatrucie pokarmowe. Wierzyłem mu, ale to już robiło się niemożliwe.. Bo kto normalny wymiotuje miesiąc i na dodatek codziennie ma inny humor? To musiało mieć inne źródło i ja zamierzałem je znaleźć.
Magnus wyraźnie się spiął i zaczął nerwowo obgryzać paznokcie, które były idealnie pomalowane na kolor soczystej czerni. Czułem, że to dość poważna sprawa, dlatego z całej siły napiąłem mięśnie i w napięciu czekałem na to, co ma nastąpić...
-Jestem w ciąży...- powiedział w końcu. Jednak ja nie przewidziałem takiej odpowiedzi... Nie mogłem w to uwierzyć... Miałem tysiące pytań, jak również  dochodziło do mnie to, że to niemożliwe..., że może wcześniej z kimś był... i to mnie chciał wplątać w ojcostwo.
Po tej wiadomości zostawiłem go w Instytucie i udałem się do parku, by to przemyśleć...

* Magnus

Kiedy wyjawiłem mu prawdę o tym, że spodziewam się NASZEGO dziecka on po prostu wyszedł. W sumie nie dodałem nawet, że to NASZE dziecko, bo on zwyczajnie mnie zostawił. Pewnie pomyślał, że go zdradziłem, co było nieprawdą. Nie wiem jak to się stało, ale naprawdę nosiłem w sobie NASZE MAŁE SZCZĘŚCIE. Upadam na podłodze w pokoju Aleca i zaczynam płakać, dawno tego nie robiłem, ale czułem się jak ostatni drań, no bo kurwa ja mu nic nie zrobiłem, nawet nie zdołałem dokończyć połowy tego, czego chciałem by wiedział. Załamałem się, czułem się paskudnie... W głowie non stop przewijały mi się sceny z naszego dotychczasowego życia. Widziałem wszystko dokładnie i nawet teraz czułem jego miękkie usta na swoich, które teraz domagały się kontaktu z jego słodkimi wargami. Pamiętałem jego leniwy dotyk, który powodował zaciśnięcie się mojego żołądka.
Czułem jak tracę kontrolę i, że mam to gdzieś, bo mogę w końcu być sobą.
Jednak teraz czułem zimną pustkę, czarną dziurę..
Odchłań... Nie mającą krawędzi, ani możliwości wstąpienia na wyższy level. Dochodzi do tego, że sięgam po ostatnią broń jaka mi pozostała. Po prostu zamiast pić i się udręczać w myślach, zacząłem się samookaleczać...

Minął już tydzień, a mój stan wcale się nie poprawił... Było jeszcze gorzej. Miałem ochotę się zatracić w alkoholu, ale bałem się, że coś może się stać dziecku, a tego bym sobie nie wybaczył... Przez ten tydzień dowiedziałem się od innych Nocnych Łowców, że jestem dziwakiem i powinienem dać spokój Alecowi. Jeden z Łowców wbił mi nóż w ramię i spowodował cieżkie obrażenia. Nie miałem ochoty na życie, ale teraz kiedy miałem najcenniejszy dar, nie zamierzałem z niego rezygnować...

*Alec
Minął już cholerny tydzień, strasznie tęsknię za Magnusem, ale wiadomość, że jest on w ciąży kompletnie mnie zaskoczyła...
Nagle moje myśli przerwał donośny stukot w drzwi. Kiedy je otworzyłem w progu ujrzałem znajomą mi osobę Katharine, na którą mówiliśmy Cat.
-Z Magnusem jest bardzo źle Alec. Nie je, nie pije i się samookalecza..
Nie obchodzi mnie co jeszcze ze sobą robił, najbardziej zmartwiło mnie samookaleczanie, przecież był w ciąży, a co jeśli naprawdę było to moje dziecko? Nie mogłem pozwolić mu odejść. Nawet jeśli to nie było moje dziecko, to byłem w stanie pomóc Magnusowi i stworzyć mu w miarę normalny dom. Bo dwóch facetów wychowujących dziecko to zdecydowanie nienormalna rodzinka. Jednak nie to się liczyło. Ważne, by dziecko szczęśliwie rosło i by wyrosło na pożądnego człowieka. Kiedy w końcu jestem już na miejscu, widzę nietypową sytuacje. Magnus leży w moim swetrze, jest kompletnie nie umalowany, a na jego policzkach łzy zdecydowanie za mocno wyrzeźbiły swoje ślady.  Zauważyłem omami, które dostał ode mnie jako prezent.
-Tak Alecu, wiem, że tu jesteś i patrzysz na najbardziej żałosnego, idiotycznego, chujowego czarownika na Ziemii.  Zdecydowanie zasługujesz na kogoś o wiele, wiele lepszego ode mnie. Zasługujesz na szczęście Alexsandrze Lightwood...
Podchodzę do niego, bo już dłużej nie mogę słuchać tego co on mówi. Biorę jego szczupłe ciało. Jak w ciągu tygodnia można tak schudnąć? Byłem sam na siebie wściekły, bo to ja go doprowadziłem do tego stanu.
-Przepraszam Magnusie. Naprawdę kurewsko Cię przepraszam... - czuję swój błąd, bo cholernie go kocham, a doprowadziłem go do tak opłakanego stanu.
-Dobrze, że mnie zostawiłeś... Powinieneś znajść sobie kogoś lepszego niż ja...
Nie wytrzymuje i całuje jego usta, za którymi już tak cholernie tęskniłem. Minął dopiero tydzień, a co by było jakby minęło więcej czasu? Dopiero teraz to do mnie dociera, że bez względu na wszystko, nie przeżyłbym bez niego długo. Nie ważne co by zrobił, byłem w stanie mu wybaczyć wszystko. Po prostu go szalenie kochałem...

You will find someone better than me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz