Kocham Cię, Magnusie...

736 30 0
                                    

* Magnus

Zadana przez Nocnych Łowców rana, niestety się nie goiła... Tostowałem wszystkie zaklęcia jakie tylko znalazłem w mojej magicznej księdze.  Igrałem tylko z ogniem. Doskonale czułem pustkę. Co mogło oznaczać tylko jedno.. Straciłem nasze dziecko.. Kochałem Aleca i zależało mi na nim,  to sprawiało, że miałem jeszcze cel, by walczyć i żyć ..
Wiedziałem, że straciłem najważniejszy moment w życiu... Miałem w sobie owoc mojej i Aleca miłości, a ja wszystko zepsułem... Czułem się niezwykle parszywie... Nie wiedziałem do końca co wpłynęło na utratę naszego dziecka. Może samookaleczanie? Może ta rana? Nie wiem, ale nie miało to dla mnie znaczenia.. Nie miałem możliwości nawet nacieszenia się tym faktem, że będę mieć dziecko. To była moja wina.. Nie mogłem sobie tego wybaczyć...
Nagle usłyszałem, że Alec mówi przyciszonym głosem do telefonu, że zaraz dojdzie na misje. Kiedy wchodząc cicho do pokoju, zauważa, że śpię (choć tak naprawdę udaję) bierze tylko swoje serafickie ostrze i wychodzi. Ja tworzę poral. Nie mogę sobie pozwolić jeszcze na utratę jego, bo tego bym nie przeżył. Moja miłość do niego była mocna jak ogień, a z niego zostanie tylko popiół . Byłem gotowy oddać za niego swoje życie . Zauważyłem jak w stronę mojego ukochanego kieruje się demon. Co ciekawsze zdałem sobie sprawę, że byli to ludzie mojego ojca, co wkurzyło mnie dodatkowo. Podbiegłem do Aleca w ostatniej sekundzie...
Na moje nieszczęście trafia w miejsce niegojącej się rany. Alec jest dość wstrząśnięty moim pojawieniem się, ale z szybkością błyskawicy wypuszcza strzałę w kierunku demona i podbiega do mnie. Widząc mój stan wycofuje się ze mną w ramionach z  bitwy .
Kiedy jesteśmy w Instytucie nie wytrzymuje i wybucham płaczem.
-Magnus weź moją energię i się ulecz..- mówi zdesperowany Alec.
-To nie ma sensu Alexsandrze..
-Ale o czym Ty mówisz?
-Straciłem nasze dziecko... chciałem Ci to powiedzieć, ale udałeś się na misję... To jest moja wina. Nie mogę sobie tego wybaczyć.
-Magnusie.. Wiem mi też jest... Nie mogę uwierzyć jak mogłeś mi nie powiedzieć!! Możemy zawsze przygarnąć jakieś dziecko z ..
-Nie Alexsandrze... Zrozum, nosiłem w sobie Nasze dziecko.. Efekt naszej miłości. Nie umiałbym tak  normalnie funkcjonować...
- A co jeśli znowu nam się uda? Proszę nie zostawiaj mnie..- mój kochany Alec płakał i błagał mnie bym z nim został...
-Ale ja jestem do niczego...Zawsze mogę Ci wysłać pocztówkę z tego drugiego świata...- mówię szeptem i staram się brzmieć  poważnie, co tak średnio mi  wychodzi...
-Nawet w takiej chwili chce Ci się żartować? Uda nam się, bo ja wierzę w miłość i w nas. Kocham Cię, Magnusie... Wyciągnął w moim kierunku dłoń. Teraz musiałem zdecydować co zrobić, czy przyjąć życie i spróbować jeszcze raz postarać się z Aleciem o dziecko czy zrezygnować z wszystkiego...

You will find someone better than me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz