Mój narzeczony zdecydowanie pięknie brzmi...

677 29 1
                                    

Podjąłem decyzję... Nie poddam się tak łatwo...W życiu spotkały mnie gorsze rzeczy. Ojciec się mnie wyparł, bo byłem demonem i jakoś to przeżyłem. Musiałem mieć tylko wiarę i silną wolę. Może Alexsander miał rację? Może faktycznie znowu kiedyś nam się uda, nie mogłem go zostawić samego.. Za bardzo go kochałem...
Chwyciłem jego wyciągniętą dłoń. Czułem jak przez moje ciało przepływa raz po raz prąd, który leczy moją ranę  i dodaje mi sił. W pewnym momencie widzę, że Alec powoli traci swoją energię. Puszczam jego dłoń. Wprawdzie nie wyzdrowiałem w pełni, ale nie mogłem zużyć jego całej energii, bo to miałoby koszmarne skutki  dla jego zdrowia, czego bym sobie nie wybaczył...
*****************

Parę tygodni zajęło mi leczenie za pomocą siły Aleca. Jest już na tyle dobrze, że zostaje sam w domu, by jeszcze odpocząć. W tym samym czasie Alexsander udał się do Instytutu. Czułem się bardzo dobrze tego ranka i postanowiłem go odwiedzić.

***
Przechodząc przez korytarze, każdy Nocny Łowca odwracał na mnie swój wzrok.
Niektórzy szeptali między sobą:
-Idzie ten brzydki fagas Lightwood'a.
-Jego blizny pokrywają całe jego ciało, to obrzydliwe...
Nie mogąc tego wytrzymać, zamierzam się wycofać. W kącikach oczu zbierały mi się łzy.. Którym pozwoliłem swobodnie opadać na policzki. Nagle na korytarzu słyszę odgłosy szybko stawianych kroków...
To mój Alexsander. Szedł jak burza, spojrzał na mnie łagodnym wzrokiem. Poczym wszedł na wzniesienie.
-Jako głowa tego Instytutu mogę wydawać nowe prawa i obowiązki. Mogę też karać i nagradzać. Jeśli zatem jeszcze raz usłyszę jak ktoś obrazi mojego chłopaka to zastosuje najgorszą karę jaka tylko istnieje. I lepiej dla tej osoby, która zraniła Magnusa, by się ujawniła i odpowiedziała za swój czyn.

Byłem niezwykle wzruszony tym, co właśnie zrobił dla mnie Alexsander. Nie mogłem wyjść z podziwu, że tak otwarcie nazwał mnie swoim chłopakiem. Po chwili Alexsander zszedł z podestu i podszedł do mnie. Każdy nadal śledził go uważnym spojrzeniem. Ale on się nie zawahał, szedł pewnym siebie krokiem. Cały czas uśmiechał się do mnie zniewalająco. Sam ledwo, powstrzymałem cisnący mi się na wargi, uśmiech...
Nagle chwycił moje dłonie i podniósł je do swoich ust, ciągle jednak spoglądając w moje oczy.  Od jego spojrzenia i zapachu zakręciło mi się w głowie, a moje serce zaczęło bić dwa razy szybciej, wystukując nowy napięty utwór, w którym przede wszystkim pobrzmiewała miłość i pożądanie.  Zapragnąłem zasmakować jego ust. Jednak powstrzymałem się, ponieważ wiedziałem, że każdy oficjalnie i bez żadnych skrupułów się na nas patrzy. Nagle Alexsander odchylił moje ręce na wewnętrzną stronę i złożył pocałunki na moich bliznach po samookaleczaniu. Każdy wciągnął głośno powietrze do płuc. Ja także, ale tylko dlatego, że miałem jeszcze większą ochotę go pocałowałać.
Nagle Alexsander uklęknął... Wiedziałem co zaraz nastąpi... Moje serce przekraczało swoje możliwości. Wciągnąłem mocno powietrze, aż płuca mi się ścisnęły z nerwów. Wszyscy oczekiwaliśmy na dalszy rozwój wydarzeń.
- Wysoki Czarowniku, Magnus'ie Bane'u , odkąd Cię zobaczyłem po raz pierwszy, wiedziałem, że jesteś wyjątkowy, co prawda na początku, starałem się udawać, ale serca nie da się oszukać... Za bardzo skradłeś moje serce, a ja Ci na to pozwoliłem, czego w najmniejszym stopniu, nie żałuję. Kocham Cię i pragnę spędzić z Tobą moje wszystkie dni na tej Ziemii... Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się za mnie wyjść ?
Po sali co jakiś czas rozbrzmiewał odgłos dmuchanego nosa, każdy płakał, nawet ja. Nikt nigdy, nie oświadczył mi się, już nie mówiąc o takim sposobie, w jakim zrobił to Alexsander.
-Jasne, że za Ciebie wyjdę.. To będzie dla mnie zaszczyt Alexsandrze Lightwood... - powiedziałem, uśmiechajac się jak głupi i schyliłem się, by przytulić nadal klęczącego Alexsandra. Chłopak miał taką minę jakby nie wierzył, że sie zgodziłem. Zaśmiałem się i pokręciłem głową na boki.
-A Ty jeszcze się wahasz, co do moich uczuć.. - zmarszczyłem brwi i zacząłem machać ręką, co słowo moje brwi unosiły się coraz wyżej. Zawsze myślałem, że to ja oświadczę się Alecowi.
-Posłuchaj mnie uważnie, drogi Alexsandrze, żebyśmy się dobrze zrozumieli... To prawda, że żyje na tym świecie już kilkaset wieków i nie zaprzeczam, że byłem z  wieloma osobami, ale... Jesteś pierwszym Nocnym Łowcą w moim życiu. Pierwszym jak i zarówno ostatnim. Nigdy nie znudzi mi się odkrywanie Ciebie od nowa, bo widzisz, kiedy Cię poznawałem nie raczyli mi dać instrukcji obsługi. Od samego początku starałem się byś zwrócił na mnie uwagę, byś przezwyciężył lęk przed okazaniem uczuć, co chyba mi się udało zważywszy na to, że to Ty mi się oświadczyłeś, a nie ja Tobie. Olśniewasz mnie i zaskakujesz każdego dnia. Kocham Twój charakter, choć do łatwych nie należy... Kocham Ciebie całego, jesteś najlepszą osobą jaka mi się trafiła w życiu...

Alec w końcu odzyskał pewność siebie i zbliżył się do mnie. Nie wytrzymałem napięcia, więc zarzuciłem jedną rękę na jego kark, a drugą na biodro i przyciągnąłem go do sobie dostatecznie blisko, by skosztować tych jego kuszących warg. Mój narzeczony tylko się zaśmiał z mojej reakcji i oddał z pasją pocałunek.. Mój narzeczony zdecydowanie pięknie brzmi.. 

You will find someone better than me Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz