Była godzina 17:45. Siedziałam na łóżku, ładując telefon. Spojrzałam z ciekawości w stronę okna, nastał mnie tylko czerń. ,,A co jeżeli na ziemi będzie wieczna ciemność?" - pomyślałam, po czym wstałam i podeszłam do okna. Dotknęłam szyby, chcąc to poczuć. Byłam sama w domu, nie mając już żadnego zajęcia. W tym momencie zaczęło mnie coś niepokoić. Ręka strachu omiotła całą przestrzeń. Czułam kogoś obecność w pomieszczeniu. ,,To znowu wy, moje koszmary" - zwróciłam się do nich, czując jeszcze większy niepokój. Usłyszałam z ciemnego kąta pokoju jakieś głosy. Jakby mnie nawoływały. Przerażenie ani na chwilę mnie nie opuściło. Stałam niczym słup przy oknie, szukając ratunku. Widziałam jedynie oświetlone ulice oraz światła samochodów. Nic nie wyciągało pomocnej dłoni.
Nagle wszystko zgasło. W moim pokoju nastała jeszcze większa ciemność. Telewizor natychmiastowo zgasł. Ledwo odeszłam od okna i próbowałam włączyć lampkę. Na nic. Włączyłam latarkę w telefonie. Wciąż bałam się jak nigdy. Usłyszałam huk dochodzący z kuchni. Cicho stąpając, poszłam sprawdzić co się stało. Gdy już tam zaszłam, zobaczyłam stłuczony talerz. ,,Tylko się zsunął z szafki, to nic takiego" - mówiłam jak modle. Wzięłam delikatnie potrzaskany talerz i wyrzuciłam go do kosza. Wróciłam do swojego pokoju. Latarka w telefonie wciąż się jarzyła. Sekundy powoli upływały. Usiadłam przy biurku bez celu. Nie wiedząc, co robię, zaczęłam kreślić, kreślić po kartce. Towarzyszył mi strach. Z linii powoli wyłaniała się wieża. Budowli na kartce towarzyszyły światy. Obok nich stała postać. Wskazywała na wieżę, jakby miała coś przekazać, tylko co?
Czułam czyiś oddech na moim karku. Obejrzałam się, lecz nikogo nie zauważyłam. Gdy skończyłam kreślić, powtarzałam za kimś rymowankę z dzieciństwa. Coś kazało mi mówić tę rymowankę, lecz co? Tego nie wiem. Wciąż czułam strach oraz obserwowanie przez kogoś. Chciałam coś wymówić, lecz cień mi na to nie pozwalał. Próbowałam coś powiedzieć przez moje spierzchnięte usta. Nie mogłam. Siedziałam nad biurkiem, patrząc w biało-matowy blat.
Nagle z ciemnego kąta mojego pokoju ukazała się postać z mojej kartki. Wyglądała odpychająco. Jej zapach był dosyć intensywny. Podeszła do mnie i złapała za ramię.-Czegoż to dziecina pragnie? - zapytała.
Bałam się odpowiedzieć.
-Ah tak, boisz się mnie. Powiem ci, że nie powinnaś. Nie przyszłam po to, by cię zabrać z tego wstrętnego świata, lecz po to, aby porozmawiać.Nastała cisza. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Doznałam szoku. Paraliż mojego ciała nie trwał zbyt długo, ponieważ do pokoju weszła moja mama, a wtedy okropna postać zniknęła.
-Wszystko dobrze? Wyglądasz dość smutno - powiedziała mama
-Mhm, wszystko w porządku - odpowiedziałam dość niemrawo
-Niech ci będzie, zajrzę do ciebie za parę godzin. Do zobaczenia.Po czym wyszła. Zostałam już sama z moimi przemyśleniami. Położyłam się, a w ciągu paru minut zaczęłam odpływać w krainę snów.