Znowu to samo.

1.9K 150 81
                                    

Dazai spokojnie siedział na fotelu, czytając swoją książkę. Dobrze znał już każdą stronę jak i wyraz, jednak dobra książka, pozostanie dobrą książką. Powoli zaczynała go dobijać ta cała cisza. Chuuya nie wracał już kilka godzin, i choć nie chciał się martwić, to jednak nie mógł tego powstrzymać. Próbując zignorować cały świat, zatapiał się w lekturze. Niestety nie potrafił tego zrobić, tak jak kiedyś. Odłożył książkę na półkę, by wykonać coś bardziej usatysfakcjonującego, ale nic mu nie wpadało do głowy. W pewnym momencie usłyszał, jak drzwi wyjściowe się otwierają. Nie był to nikt inny jak Chuuya. Wyglądał... Inaczej... Był po prostu pijany. Dazai'a to trochę zdziwiło. Wiedział, że chłopak ma słabą głowę do alkoholu, jednak nie widział go jeszcze w takim stanie. Jaki był powód, takiej zmiany wobec rudowłosego?

- Jesteś pijany... - Odezwał się wreszcie.

- Nie *hip* jestem. - Powiedział z powagą, a Osamu tylko patrzył na rudzielca, próbując powstrzymać śmiech. Niższy podszedł do bruneta, opierając się o niego.

- Chuuya... Idź się położyć... - Niebieskooki chwycił chłopaka za kołnierz, przybliżając do siebie.

- Nie rozkazuj *hip* mi. - Dazai próbował odsunąć się od Chuuyi, ale to nic nie dało. Czuł od niego zapach alkoholu, który sprawiał obrzydzenie u Osamu.

- Chuuya... Idź...

- Pójdę, jak *hip* pójdziesz ze mną.

- Jeśli to sprawi, że zaśniesz... - Podniósł go i ruszył z nim w stronę pokoju. Ułożył delikatnie na łóżku i przykrył kocem. Ręka Nakahary złapała za płaszcz bruneta i pociągnęła w swoją stronę, powodując upadek Dazaia na siebie. Chuuya nie miał problemu z przywróceniem go mimo swojego wzrostu, albowiem był dość silny. Przytulił do siebie Osamu zjeżdżając rękoma niżej. Dazai wzdrygnął się i próbował Jakoś oderwać od Chuuyi. Po chwili dokonał tego i gwałtownie obrócił się w jego stronę.

- Ja wiem, że alkohol za bardzo na ciebie działa, ale nie zapominaj kto jest uległy... - Uśmiechnął się mile, zaś Chuuya stanął na wprost niego, ignorując upadek koca i zaczął ściągać płaszcz Dazaiowi, następnie zabrał się za koszulę. Brązowowłosy złapał go za ręce, aby nie mógł tego kontynuować.

- Nie *hip* mam zamiaru być *hip* uległy. - Popatrzył na wyższego wrogo.

- Ale będziesz...

- Dzisiaj nie. - Nie dając dojść do słowa Dazaiowi, rudy rzucił się na niego, jak by był opętany. Takie zachowanie jak najbardziej nie pasowało do Nakahary, niestety napój, który sprawił, że jest w takim stanie, przejął kontrolę. Zdezorientowany Dazai nie wiedział do końca co zrobić, czy dać mu to kontynuować, czy próbować go jakoś zmusić, by poszedł spać. Nie chciałby, żeby niebieskooki jutrzejszego ranka miał do niego pretensje. Chociaż z drugiej strony to dość kusząca propozycja. Nie. Nie mógł tak po prostu dać mu tej satysfakcji. Chwycił Chuuye za nadgarstki i obrócił się z nim tak, że to Dazai na nim leżał. Nakahara oczywiście postanowił walczyć i miotał się, aby ten z niego zszedł. Nie udało mu się, ponieważ Osamu dość mocno go trzymał.

- Chuuya naprawdę idź spać...

Zszedł z niego pomagając mu wstać z ziemi. Chuuya jedynie prychnął i wymamrotał pod nosem:

■ Soukoku - One Shoty ■Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz