Rozdził I

1.8K 68 3
                                    

Zawsze marzyłam o tym, aby być chudą i ładną dziewczyną, ale widocznie Bóg tego nie chciał. Nie widziałam w sobie ani jednej zalety. Nie to co Vi. Ona była idealana, miała bardzo ładną figurę, piękne, lśniące włosy i te oczy. Nigdy w życiu nie widziłam u żadnej innej osoby tak błyszczących niebieskich oczu. Mogłabym tak o niej opowiadać całymi dniami.

******************************************

-Hej kochana co u ciebie ??- wparowała do mojego pokoju, bez pukania moja idealna przyjaciółka. -Hej nie wiesz, że się puka jak się wchodzi do czyjegoś pooju ??-Zapytałam  z uśmiechem na twarzy. Akurat jak weszła Vi leżałam na swoim łóżku i czytałam książkę Igrzyska Śmierci. Jejku jak ja kocham tą książkę.

-Oj ty się już lepiej ze mną nie droczy tylko mi tu mów jak na spowiedzi jak się dzisiaj czujesz ??

-Dzisiaj nawet spoko- powiedziłam i wskazałam na łóżko, aby usiadła, bo przecież nie będzie tak nademną stała.

-To dobrze, a jadłaś coś dzisiaj ??- Milczałam, bo wiedziałam, że moja odpowiedź ją zrani. Vi zawsze próbowała namówić mnie do jedzenia, chociaż bardzo żadko jej się to zdarzało

-Tess ja się ciebie pytam czy dzisiaj coś jadłaś?? Masz mi w tejchwili odpowiedzieć!!- Ups chyba się trochę na mnie wściekła.Ona nie chce się ze mną żegnać, ona chce, abym żyła, ale ja tak nie mogę czuję wielkie obrzydzienie do jedzienia. Sama nie wiem dlaczego. Zaczęło to się pół roku temu, zaczęłam stopniowo coraz mniej jeść. Chyba przez to, że wtedy zmarł mój ojciec zostawiając mnie samą z tą wariatką.-Halo ziemia do Tess.

-Oj sorka zamyśliłam się. 

-Mam coś dla ciebie skarbie. Po drodze kupiłam Ci twoją ulubioną czekoladę. Wiem jak ją kochasz chyba jej nie odmówisz??

-Vi, przecież wiesz, że od pół roku nie nawidzę tej czekolady, toona była moim ostatnim prezentem od ojca. Zabierz ją proszę stąd. 

-Tess skarbie, przecież musisz coś jeść, proszę nie zostawiaj mnie tu samej.

-Ale ja inaczej nie potrafię.

-Pomogę Ci z tego wyjść choć wiem, że to wcale nie będzie takie łatwe, tylko prszę nie zostawiaj mnie samej na tej ziemii dla wariatów.

-Oki spróbuje, ale nie obiecuje, że mi się to uda.

-Kocham Cię wiesz.- Z radości pocałowała mnie w policzek. Dlaczego za każdym krokiem ja to robię. Obiecuję jej to co dzień, a ona mi zawsze wierzy.

-Masz może siłę iść na miasto, gdzieś się przejść ??

-Niestety, ale nie. Obiecuję Ci, że jak się wyleczę to będziemy chodzić na imprezy, zakupy, podrywać niezłe dupeczki.-Jenydlaczego ja ją tak perfidnie oszukuję, przecież ja z tego nie wyjdę.

-O już 8 muszę lecieć do szkoły. Za pół godziny zaczynają się lekcje.- Powiedziła Vi wstając powoli z łóżka - Trzymaj się kochana po szkole do ciebie wpadnę i zdam relacje.

-Pa- odpowiedziłam krótko.

Pamiętnik anorektyczkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz