Niebiosa, zlitujcie się - Rozdział #1

263 19 7
                                    

3rd person POV.

Licht Jekylland Todoroki. Był on aniołem stróżem, mimo to nie przepadał za tą pracą. Uczono go od małego, że anioł musi być silny i musi walczyć przeciwko złu. Dlatego wolał oczyszczać świat z tego demonicznego brudu niż zmieniać życie śmiertelników. Był kiedyś egzorcystą, ale posunął się za daleko...To nie przyjemna historia do słuchania. Nie chciał, aby tak się stało. Wciąż ma wyrzuty sumienia, dlatego teraz utknął na stanowisko anioła stróża jako kara za ten czyn.

Licht POV

Przerwałem swoje myśli, gdyż nienawidziłem tego wspomnienia. Dzięki Bogu, że jeszcze żyję. Za to co zrobiłem nikt by mi nie uwierzył, że jestem aniołem, ale jestem wdzięczny, że sąd ulitował się nade mną. Dlatego nie popełnię tego samego błędu.

Opuszczając moje przemyślenia nad przeszłością, szedłem spokojnym tempem po chodniku w parku. Korony drzew był puszyste i białe, z kawałkami liśćmi. Park w Niebie wyglądał jak zima na Ziemi tylko, że śnieg jest o wile cięższy. Lubiłem tędy przechodzić, zawsze miałem tu czas dla siebie. Cóż od pewnego czasu mam dużo wolnego. Nie zadają mi żadnej pracy. Mówią podobno, że mój charakter nie podpisuje żadnej osobie jaką mógłbym bronić.

-Hej! Licht!

Obejrzałem się za sobą, aby zobaczyć osobę, która wykrzyczała moje imię. Oczywiście spodziewałem się tego kto to mógł być. To był mój współlokator - Shiro.

- O co chodzi? - zapytałem go.

- Wzywa Cię dyrektor.

Dyrektor? Że co?

- Co on chce ode mnie? - zapytałem go omijając kontakt wzrokowy. Zabrzmiałem trochę oschle. Nie przepadałem za tym gostkiem. Niby dyrektor aniołów stróży, a nic nie potrafi zrobić.

- Nie wiem, ale kazał mi tobie przekazać żebyś przyszedł.

Nie odpowiedziałem mu, tylko pod nosem powiedziałem ciche "tch" i skierowałem się do budynku do, którego za chwilę miałem wejść. Że niby nagle mnie wzywa? Już tak dawno go nie widziałem, że zapomniałem jego twarzy. Zapewne zbulwersowana jak zawsze.

Wszedłem do budynku i zobaczyłem jego gabinet. Wziąłem głęboki wdech i wydech. Zapukałem i otworzyłem drzwi. Nic się nie zmienił. Jasno niebieski włosy na warkocza ( nie to nie połączenie Kuro z Krantzem xD) i ten sam ubiór. Bardzo jasny niebieski garnitur z białym krawatem. Jego żółte oczy zobaczyły mnie w drzwiach.

- Wejdź proszę.

Wszedłem i usiadłem na krześle.

- Czemu nagle mnie wzywasz? - zapytałam go.

- Mam dla Cibie robotę na Ziemi - odpowiedział wpatrując się w kartkę z czyimś profilem. Na tą odpowiedź jakoś nie dobrze mi się zrobiło. Kolejne użeranie się z jakimś człowiekiem? Musi mieć mocny charakter jeśli on mnie wezwał do jego gabinetu. Zszokowany odpowiedzią zapytałem:

-Na...Ziemi? - zapytałem niepewnie.

- Tak, znaleźliśmy kogoś dla ciebie.

Ułożyłem się wygodnie na krześle biorąc ręce za głowę, aby się podeprzeć.

- To musi być jakiś mocny typ w takim razie jeśli tak o to mnie wzywasz do siebie. Kto to jest?

Uśmiechnął się lekko dając mi kartkę po stole, na którą wcześniej się patrzył. Nie było tam wizerunku tej osoby i było mało informacji o niej. Trochę mnie to niezapokoiło.

- Co jest? Czemu tak mało informacji?

- Dlatego Cię potrzebuję.

Zaciekawiony słuchałem i wpatrywałem się w niego, aby dowiedzieć się jak najwięcej informacji.

-...Huh?

- Jest to bardzo tajemnicza osoba. Obserwowaliśmy go przez jakiś czas, ale często go traciliśmy na radarze. Jedynie co wiemy o nim, to jego imię - Lawless.

Nie wiem czemu, ale słysząc tę imię przeszły mi ciarki po plecach. W ogóle, kto siebie nazywa "bezprawny"? (mówi anioł, który ma na imię ,,światło" xD). Zaciekawiony tą przedstawioną osobą zacząłem kontynuować słuchanie jego wypowiedzi.

- Jednakże, ma on pewien problem i musisz go naprawić.

-Huh? Jaki znowu problem? - zabrzmiałem obojętnie, bo pewnie znowu jakiś śmiertelnik z problemami o pracę czy prześladowanie.

- Jest nim utrata ukochanej osoby z przeszłości.

Gdy to usłyszałem od razu sobie przypomniałem. Miałem strach oczach, najchętniej bym chciał tego nie pamiętać...

- To tyle? Jakaś zasrana miłość? Też mi coś. -odpowiedziałem mu jakby to była bułka z masłem, ale ukrywałem fakt, że trochę mnie zabolały te słowa.

-Zaczynasz od jutro i się nie spóźnij.

Bez słowa wyszedłem z pokoju i poszedłem na zewnątrz biorąc głęboki wdech. Popatrzyłem się w niebo.

-Lawless huh...


Hejka wszystkim!~ to mój pierwszy fanfic więc może być dziwny na początku, ale długo będę budować tę fabułę xD więc mam nadzieję że wam się spodobał pierwszy rozdział z tym AU~ do następnego!



Demon Też Był Kiedyś Aniołem ||LawLicht||Where stories live. Discover now