* O Nie ! Ranek ! * (*...* - myśli ) * Pora znów iść do pracy.*
Wstaję powoli z łóżka, zmierzając w stronę szafy. Wybrałam takie ubranie:
Włosy zostawiłam rozpuszczone i zeszłam na dół. Oooo i dopiero teraz poczułam ten wspaniały zapach naleśników z syropem klonowym.
*Kto jest taki miłosierny ? * Na dole zobaczyłam Johna przygotowującego pokarm bogów.
-Jeżuuu !! Mój Zbawiciel !- krzyknęłam, a ten odpowiedział mi uśmiechem i z powrotem zabrał się do ciekawej i wymagającej skupienia pracy.
-Gdzie Nathan ? - spytałam zdziwiona.
-Ten śpioch jeszcze nie wstał.
-CO ZA LEŃ ! Nawet ja wstałam wcześniej od niego- zaśmiałam się.
-Dzięki- usłyszałam głos za sobą. Momentalnie się odwróciłam . Stal tam Nathan oparty o poręcz od schodów. Koło niego siedział Dingo.
-Cześć piesku- zignorowałam chłopaka.
-Pewnie jesteś głodny, co ? Pani zaraz Ci coś przygotuje - powiedziałam słodkim głosem, na co pies odpowiedział szczeknięciem.
Podeszłam do szafki. Wyciągnęłam karmę dla psów i wsypałam do miski. Obok do naczynia wlałam wodę. Dingo od razu rzucił się na jedzenie . Usiadłam przy stole naprzeciwko Nathana . Przyglądałam się chwilę jak mój zwierzęcy towarzysz zjada karmę i wykwintnie pije wodę. Po chwili zobaczyłam, że przed moim nosem pojawiła się wielka góra z naleśników. Obok nas usiadł John. Przez następne pół godziny obżeraliśmy się naleśnikami. Oczywiście nie obyło się od śmiechów.
-Chłopaki miło się jadło, ale ja muszę lecieć do pracy- powiedziałam trochę spokojniejszym tonem.
-Jasne, a i przygotowałem coś dla ciebie- powiedział John. Podał mi pudełko. Otworzyłam go a w środku ujrzałam pysznego rogala z czekoladą .
-Łał serio dzięki - wydusiłam przyjmując kubek kawy z ręki Nathana.
-Tylko się nie zgub -zażartował Nathan gdy wychodziłam.
-Nie obiecuje.
Wyszłam z domu . *Ach jesień, piękna jesień. Drzewa w tej porze roku wyglądają tak pięknie * Idąc przez park zachwycałam się tym cudem. Nawet nie zauważyłam, że park się skończył. Z powrotem weszłam na miejski chodnik wśród dróg. Szłam już szybciej bo zauważyłam, iż zostało mi 6 minut do pracy, a jeszcze trochę muszę iść. Doszłam do wielkiego skrzyżowania. Największe skrzyżowanie w tym mieście. Tam zawsze jest ruch, więc przygotowałam się na trochę czekania. *Tak jak myślałam* Na ulicy jak zawsze mknęły samochody. Oparłam się plecami o ścianę budynku za mną. *Jezu ile można czekać?* Ze znudzeniem spojrzałam na telefon. Zostały mi trzy minuty ! *Mógł by się ktoś zlitować i się zatrzymać! * nagle zobaczyłam,że jakiś kierowca mnie zauważył i zatrzymał się na skrzyżowaniu. *W końcu* Skinęłam do niego głową i przebiegłam przez pasy.
-Cześć -powiedziałam zasapana.
-No hej- odpowiedziała mi Weronika- Moja współpracowniczka.
Praca minęła dość szybko ponieważ stałam na kasie . W między czasie zjadłam rogalika od Johana i Nathana popijając pyszną kawkę.
-Dobra stara . Ja już lecę- odezwałam się wychodząc.
-No hej Miśka- rzekła dziewczyna.
Znów szłam tą samą trasą, jednak w połowie postanowiłam zajrzeć jeszcze na cmentarz i odwiedzić grób moich rodziców. Skręciłam w małą uliczkę i weszłam do kwiaciarni.
- Dzień dobry .Poproszę dwie różę. Białą i czerwoną- obiecałam im, że zawsze będę im takie przynosić.
-Proszę- ekspedientka podała mi kwiaty.
-Dziękuję- powiedziałam i pożegnałam się.
*Skip Time v1*
*Hej mamo, hej tato* *Przyniosłam wam róże* Położyłam prezent na płycie. *Jakoś tu dziś czysto. Ale co się mam dziwić, sąsiedzi często sprzątają i przynoszą znicze* Pomodliłam się krótko, pozapalałam male lampioniki i udałam się z powrotem.
*Skip Time v2*
-Elo!- Weszłam do domu.
-Hej - zobaczyłam chłopaków stojących przede mną z wielkim bananem na twarzy
-Co jest?
-No nic ;)
-Przecież widzę -.-
-Idź się ładnie ubierz na wieczór bo organizujemy imprę :)
-Po pierwsze ja na żadną imprezę nie idę i się nie zgadzam, po drugie z kim ta impreza?
-Ale...
-Z kim ta impreza ?
-No z kolegami z liceum. Spk będzie ich tylko dwóch
-Dobra może być ale ja nie uczestniczę.
-Ok dzięki- * ta rozmowa w końcu dobiegła końca*
-Idę na górę.
-Ok- powiedział Nathan.
Poszedł za mną Dingo. *Tylko ty mnie rozumiesz piesku*
Od autorki:
Dzięki wszystkim którzy to czytają. To dla mnie zaszczyt.
Ok ale nie jestem tu żeby się podniecać ;) W następnej części wszystko zacznie się rozkręcać więc się nie martwcie. Wkroczą tytułowi bohaterowie... ale ok ja już nic nie mówię. 669 słów z notką ( ͡° ͜ʖ ͡°)