Dzisiaj pierwszy śnieg, cudna zimowa pogoda, piękny świat spowity bielą, puszysty śnieg leżał na ziemi. Ten dzień musiał być dniem naszego spotkania, musiał być wyjątkowy.
Musiał to być dzień którego zapamiętam, nasza wspólna zima.
Napisałem do ciebie, wyszliśmy na spacer do parku. Była udeptana tylko jedna malutka ścieżka.
Rozbawiona i osniezona na twarzy biegłas obok niej krzycząc "wolę własną ścieżkę kurwy". Tak, ewidentnie był to piękny dzień..
Stanęliśmy na ławce, bo kto by na nich siadal, na chwilę się uspokoiłas, nie wiem co tego dnia w tobie siedziało, ale miałem wrażenie, że jakiś pierdolony demon.
Patrzylismy sobie w oczy, podeszłas, poslizgnelas się, złapałem cię i razem spadlismy z ławki na ziemię, spadlismy delikatnie, śnieg obwinal nasze ciała jak kołdra, wstałas otrzepalas się że śniegu a ja nadal w nim leżałem, nie chciało mi się wstawać. Choć cały w śniegu ty narzucilas na mnie jeszcze więcej śmiejąc się.
Wstałem gwałtownie i rzuciłem się w śnieg, myślałem, że zrobiłem Ci coś jak zwykle, ale tym razem nic..
Ten dzień był nadzwyczaj wyjątkowy...
W końcu wróciliśmy do mieszkania, wzięliśmy koc, walczyliśmy film, popijając czekolada siedzieliśmy na kanapie.
Ubrudzilas się czekolada aż na policzku, nie zauważyłaś do momentu gdy ja zlizalem.
Odwrocilas się, najpierw wzrok jakbyś była zaskoczona moja wariacja na punkcie języka, potem jednak zbliżyłas się i gwałtownym ruchem jebnelas mnie językiem w usta, zaczęliśmy się śmiać bo się ugryzłas w język.
Niezdarna, moja ukochana.
To był niesamowity dzień..
CZYTASZ
Romans
RomanceMiłość, dramat, rozrywka, śmiech lub śmierć. w tym tomiku będzie wszystko o tematyce miłosnej.