PROLOG {cz.I}

175 15 0
                                    

W głębi Coachlei, wypełnionej po brzegi największymi zagrożeniami dla gatunku ludzkiego siedziała, delikatna jak piórko, młoda kobieta. Spuszczona głowa i potargane włosy utrudniały zobaczenie jej bladej twarzy. Kościste dłonie oplatały ją w talii, a skulone nogi były ułożone w niewygodnej pozycji. Wokół znajdowały się ciemne ściany, na których widniały ślady paznokci. Obrazek niczym z horroru. Czym też zawiniła, że była tam przetrzymywana? Spoglądała z zamyśleniem na poobdzierane do krwi nadgarstki, z których sączyła się szkarłatna wstęga. Kap, kap... Tak wyglądał każdy dzień Hanaru. W tym zatęchłym pomieszczeniu czas się zatrzymywał. Istniała tylko ciemność i ona sama pośrodku niej. Tylko raz w tygodniu, pojawiała się zbawienna dłoń strażnika ze wstrętną kapsułką, zastępującą mięso przedstawiciela homo sapiens.

Jako, że była ogromnym zagrożeniem (jak inne ghoule) dostawała minimalną dawkę pokarmu, utrzymującą ją przy życiu i nic poza to. BSG, czyli organizacja zajmująca się pozbywaniem tych potwornych istot, dokonało szczegółowe badania nad jej organizmem. Skonstruowano dla niej odpowiednią ilość pożywienia, pomieszczonego właśnie w tej pigułce. Gdyby nie obszerna wiedza na temat egzystencji ludożerców w Tokio, prawdopodobnie nie miałaby co liczyć choćby na tą skąpą porcję. Zapewne zostałaby obrzydliwą bronią inspektorów, albo przedmiotem testów. Pomimo to nie udzielała dokładnych informacji, które mogłyby się przydać. Posiadaczka orzechowych włosów charakteryzowała się trudnym uosobieniem, czego dowodziło jej, niezrozumiałe dla innych, zachowanie. Odpowiedzi na pytania przypominały zagadki, często również odpowiadała pytaniem na pytanie, spowodowane czystą złośliwością oraz chęcią dogryzienia. Lubiła pyskować i obrażać, co było jedyną rozrywką, na jaką mogła liczyć. Jej gierki z „gołębiami" to było kuszenie losu. Miała być informatorem, ale od podawania konkretnych faktów wykręcała się jak mogła. Brzydziła się zdrajców i gardziła nimi. Jednak żeby zachować status „żywa" w kartotekach, musiała raz za jakiś czas, chcąc czy nie chcąc, pomóc tępicielom jej gatunku. Z jednej strony obciążała ją odpowiedzialność za życia setek ghouli, a z drugiej strony chciała jeszcze trochę pożyć, co powodował lęk przed śmiercią, otaczającą ją już od najmłodszych lat. Jakież to było uciążliwe i obciążające.

Na początku często myślała nad planem ucieczki, wprawdzie nigdy to nie doszło do skutku. Nie żeby była tak bardzo leniwa, ale bardzo słaba. Miała za mało energii, żeby wstać bez podtrzymywania się, a co tu dopiero mówić o aktywowaniu kagune i umiejętnej walce z wyszkolonym ciemiężycielem. Oswoiła się do życia w zamknięciu. Wiedziała, że nie ma szans uciec i przyzwyczaiła się do tej myśli. Okres ogromnej desperacji minął już dawno temu, czemu argumentowały wcześniej zostawione ślady długich paznokci. Jednakże największym problemem stało się to, że jej bezcenne informacje, z punktu widzenia BSG, staną się kiedyś bezużyteczne. Skończy się balansowanie pomiędzy życiem, a śmiercią. Mimo, że była w tak beznadziejnej sytuacji nie wyrażała żadnych uczuć. Nauczyła się przywdziewać kamienną maskę, której nic nie jest w stanie zedrzeć. Siedziała tak samo, jak zwykle pod ścianą patrząc na swoje kościste dłonie i spadające na podłoże kropelki czerwonej cieczy. Kap, Kap... Dźwięk ten był wręcz hukiem.

Pewnego razu, drzwi otworzyły się na oścież, a do małej klitki wpadła masa uzbrojonych mężczyzn, prawdopodobnie wojskowych. Za nimi stało jeszcze dwóch, różniących się znacząco od pozostałych. Jednego z nich doskonale znała z częstych przesłuchań. Tak, to na pewno Amon Koutarou. Człowiek nadzorujący jej pobyt w więzieniu, cechował się ogromnym poczuciem obowiązku, co było również jego słabością. Często denerwował się, gdy nie odpowiadała konkretnie. Aczkolwiek, jej uwagę przyciągnął inspektor, stojący tuż obok niego. Pierwszy raz go widziała. Od razu obrzuciła obcego skrupulatnym spojrzeniem, zza potarganej czupryny. W jej podświadomości powstawały pierwsze domysły i oceny. Kimże był białowłosy towarzysz Amona Koutarou? Tym samym urywała się taśma.

Symbolika[TOKYO GHOUL FANFICTION] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz