Smukłe palce Hanaru przewracały kolejne kartki, a bardzo już zmęczone oczy śledziły uważnie drobny druczek. Pomrugała kilka razy, aby wysuszone soczewki choć trochę się nawilżyły, ale w niczym to nie pomogło. Każdy następny dokument czytała z mniejszą dokładnością, a potem nawet nie wiedziała czego one dotyczą. Westchnęła z ubolewaniem nad zmarnowanym porankiem.
Pod stertą papieru znajdował się duży zeszyt w skórzanej oprawie. Zaciekawiony ghoul wyciągnął na wierzch przedmiot i przejechał ręką po gładkiej okładce. Otworzył go machinalnie na pierwszej stronie. Gdy zerknęła na pierwszy akapit, natychmiast zamknęła go. Skrzywiła się, dając niewielki upust nagromadzonej wściekłości.-Jesteś, idiotko, zbyt miękka!- prychnęła ze złością i rzuciła pamiętnikiem w kąt.
Ze środka powypadały jakieś kartki i zdjęcia, jednak ona odwróciła wzrok. Nie miała najmniejszej ochoty patrzeć na dowód swej słabości.
Wstała z kanapy, aby rozprostować kości i ruszyła w stronę okna. Dłoń położyła delikatnie na szkle, a bladą twarz oświetliło sierpniowe słońce, które momentalnie uspokoiło znerwicowaną kobietę. Ciepłe promienie oplatały jej ciało niczym koc, dający złudzenie bezpieczeństwa.
Tak, to było złudzenie.
Nie czuła się pewnie w nowym otoczeniu. Wszelki szelest, jaki docierał do wrażliwych uszu, stawał się zagrożeniem czyhającym na nią. Siedząc w zamknięciu, bardzo wyidealizowała życie na zewnątrz i obecnie odczuwała skutki tego. Wyimaginowała sobie bezpieczny dla siebie świat, gdzie wszystko przychodzi z łatwością. Rzeczywistość była inna. Każdy oddech coś kosztował, a cena była zawrotna.
Nie bała się tego, co może kryć się za podejrzanymi dźwiękami. To nie był strach, lecz obawa przed stratą swobody, którą nie tak dawno odzyskała. Nie wytrzymałaby kolejnej utraty wolności. W małej celi już prawie postradała zmysły. Nie musiała się zastanawiać co spowodowałby następny taki raz. Ona już to wiedziała. A może BSG szykuje dla niej coś gorszego?
Z zamyślenia wyrwał ją szczęk otwieranych drzwi. Źrenice kobiety rozszerzyły się i szybko chwyciła nóż, którym ostatnio rozpruwała flaki właściciela domu. Był on czysty i połyskiwał w letnim słońcu, które leniwie przedzierało się do wnętrza mieszkania przez luki w roletach. Podeszła cicho w stronę wejścia i schowała się za rogiem, starając się wymyśleć coś na wzór jakiegoś planu działania. W głębi przeklinała siebie i swoją słabość. Gdyby tylko przeczytała ten pamiętnik, prawdopodobnie wiedziałaby co się święci.
Przez moment sparaliżował ja strach. Co ma zrobić? Przymknęła oczy i nabrała więcej powietrza do płuc, aby się opanować. Jej serce biło szybciej niż zazwyczaj. Wydawało się, że zaraz wyskoczy jej z klatki piersiowej. Spokojnie. Spojrzała na trzęsące się dłonie i zacisnęła mocniej rączkę. Usłyszała ciche kroki, a każdy następny stawał się coraz głośniejszy. Przełknęła ślinę, równocześnie poczuła w gardle ogromną gule, blokującą wydanie jakiegokolwiek odgłosu. Próbowała się ruszyć, ale nogi odmówiły jej posłuszeństwa.
Nim zdołała cokolwiek zrobić, w przejściu pojawiła się ciemnowłosa kobieta. Była mniej więcej w jej wieku. Miała jasną cerę, którą przyozdabiał róż na policzkach. Granatowe tęczówki mierzyły wszystko zobojętniałym wzrokiem. Niemniej na widok nowej twarzy, bordowe wargi natychmiast wygiął grymas, a na nieskazitelnym czole pojawiły się zmarszczki.-Ty szmato, to ty!- rzucił się na nią intruz. Hanaru trzymała za plecami prowizoryczną broń, czekając na odpowiednią chwilę.
Posiadaczka ciemnych włosów zacisnęła dłonie na czarnej koszulce i zaczęła nią trząść. Ghoul był zbity z tropu. Lecz zaraz po tym, na jej ustach zagościł podstępny uśmiech, na wspomnienie zwłok, chłodzących się w lodówce. To jednak nie umknęło uwadze nieproszonego gościa. Kobieta zamachnęła się, uderzając ją mocno w twarz. Orzechowo włosa zgięła się w pół pod wpływem uderzenia.
CZYTASZ
Symbolika[TOKYO GHOUL FANFICTION]
Fanfiction{w trakcie edycji} -Przyszło nam żyć w dziwnym świecie, nieprawdaż? Wyłuskane gałki odpowiedziały mu głuchą ciszą, raz po raz przerywaną kroplami posoki, które subtelnie odznaczały się na białym marmurze, tworząc finezyjne wstęgi. Luźny fanfik z Tok...