Prolog

253 13 0
                                    

Ciepłe łzy spłynęły po policzkach brunetki. Nie była gotowa. Człowiek, którego kochała uśmiechnął się po raz ostatni. Przez chwilę zastanawiała się, czy dobrze zrobiła, błagając Władców Czasu o pomoc.  Po raz kolejny ocaliła mu życie. Przecież to nadal będzie jej Doktor, jej przyjaciel. Od podróżnika w czasie zaczęła emanować złota energia, niczym magiczny pył unosiła się po pokładzie. Zasady regeneracji zostały złamane. Po przemierzeniu z Doktorem najróżniejszych galaktyk, Clara nigdy nie czuła się tak, jak w tym momencie. Pełna smutku po stracie kogoś na prawdę bliskiego, równocześnie ciekawa tego, który dopiero miał nadejść.

I wtedy się pojawił, jakby znikąd. Nie zdążyła mrugnąć a on już tu był. Clara odsunęła się przerażona.

Siwy, starszy mężczyzna przyglądał się jej równie zszokowany. Miał duże, szaro-niebieskie oczy i wyjątkowo gęste brwi. Podszedł bliżej, nie spuszczając z niej wzroku.

Jego nowe ciało przeszył dreszcz. Coś było nie tak. Ujrzał przed sobą młodą Ziemiankę, dość ładną. Zdziwił się, że jej nie pamięta. Próbował wyczytać jakieś informacje z twarzy dziewczyny. Płakała.Zapewne jeszcze przed chwilą, żegnała się z jego poprzednim wcieleniem. W głowie szukał wspomnień, jakichkolwiek wskazówek. Pustka. 

Kiedy był już na tyle blisko, że słyszała przyspieszone bicie jego serc, odskoczył jęcząc z bólu.Wspomniał coś o nowych nerkach i ich kolorze. - Proces nadal trwa.- Pomyślała. 

Nagle, statek zatrząsł się. Clara miała nadzieję, że nowy Doktor szybko to wyjaśni a najlepiej zabierze ją z powrotem do domu, na jakiś czas.

Przebiegł wokół konsoli, tj. płyty otaczającej silniki. Przerażony, zorientował się, że masa przycisków i dźwigni wcale nie wydaje mu się znajoma. Poczuł złość. Nie był w stanie ich uratować.Przecież Tardis sama się nie zatrzyma, nie wejdzie na dobry i bezpieczny kurs, chyba, że...

Brwi Clary uniosły się jeszcze wyżej. Spytał czy potrafi latać 'tym czymś'. Gdzie się podział  jej Doktor? Faktycznie, miała parę lekcji podstawowych. Może po to właśnie były? Na wypadek, gdyby ten nowy zapomniał. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę sterów. Obserwował ją. Trzęsąc się wystukała datę 25-tego grudnia i pociągnęła za największą dźwignię. Tardis ustabilizowała się.

Co ja bym bez niej zrobił? Mimowolnie uśmiechnął się do dziewczyny. Dobrze sobie poradziła. Było mu głupio, że nie pamięta jej imienia. Wciąż czuł się fatalnie a ból głowy był coraz bardziej nie do zniesienia. Oparłszy się o barierkę, otarł rękawem pot z czoła.

Przy okazji obejrzał swoje ręce. Ciekawe. 

Jesteś starszy. - Ciemnowłosa odważyła się odezwać.- To znaczy wyglądasz...

- Tak, domyśliłem się. Głos o wiele poważniejszy z nutką szkockiego akcentu.

- Nutką? Mówisz jak rodowity Szkot! - Roześmiała się, po czym od razu spoważniała.- Co się dzieje?

- Regeneracja jeszcze trwa.Cały czas jestem... przygotowywany.

Oby pamięć wróciła.

- Wiem, że mi nie ufasz ... na razie.- Władcę Czasu uderzyła kolejna fala bólu we wszystkich komórkach ciała. Zagryzł wargę. - Cholera.- Jęknął.

Odruchowo chwyciła jego dłoń. Zmieszany, otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć. Czekała, jednak zamiast słów, wyleciała energia w postaci złotego płomienia.

Ogarnęła go senność. Próbował się bronić, ale w końcu osunął się na podłogę. To było silniejsze od niego.

- Clara...- Wyszeptał i zamknął oczy.

Stand By MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz