ROZDZIAŁ 4

28 3 2
                                    

Minęły już 2 tygodnie od czasu pierwszego dnia w pracy. Polubiłam ją i Davida również. Praca ciężka nie jest wręcz przeciwnie, jest bardzo przyjemna. Jeżeli tak można powiedzieć o pracy.

Jest sobota. Nie idę dzisiaj do kawiarni bo jest zamnknięta na pewien czas. Czemu? Sama nie wiem za dużo, ale David musiał gdzieś wyjechać, a nie chciał zostawić kawiarni nam dwóm. Jest godzina 9. Dopiero co się obudziłam. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę łazienki. Załatwiłam poranną toaletę i ubrałam się. Następnie poszłam zrobić sobie coś do jedzenia. Postawiłam da gofry z dżemem. Po skończonym posiłku pozmywałam naczynia i poszłam do salonu. Nie mam dzisiaj nic do roboty więc cały dzień będę oglądać jakieś komiedie romantyczne i żreć słodkości.

I ty narzekasz, że gruba jesteś.

Do dobrego filmu słodycze zawsze najlepsze.

Ehhh.

Usiadłam na kanpie i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe, ale moje plany zrypało dzwonienie do drzwi. Niechętnie wstałam z mojego siedziska i poszłam otworzyć to coś przez co wchodzimy i wychodzimy do domu. Gdy wykonałam tę czynność zauważyłam Lily stojącą przede mną z wielkim uśmiechem na jej pięknej mordzie.

- Co chcesz ode mnie debilu? - zapytałam z niesmakiem.

- No co? Nie mogę już przyjść do mojej ukochanej psiapsióły? - odpowiedziała.

- Nie pozwalam - zaśmiałam się - właź - pokazałam gestem ręki aby weszła.

Dziewczyna jak u siebie w domu od razu poszła do lodówki. Ona to je dużo i jest chuda. Nie rozumiem takich ludzi. Ja to jak zjem za dużo słodyczy to od razu jestem gruba...

Mniejsza z tym więc po jej "posiłku" poszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku wraz z Lily.

- I jak tam u ciebie? - zapytała.

- No dobrze, ale czemu się pytasz?

- Japierdu. Noto już cie mogę przyjść do mojej przyjaciółki, ani nawet spytać się co tam u niej bo dawno jej nie widziałam? - powiedziała z wyrzutem i zrobiła obrażoną minę.

- Nie no możesz, ale nie widziałyśmy się zaledwie 24 godziny! - niemalże wykrzyczałam chamując śmiech.

- F.O.C.H - powiedziała i dokładnie przelitwrowując ten wyraz. Lecz za chwile obydwie wybuchłyśmy śmiechem. Jak ja mogę z nią wytrzymuję? To to ja nie wiem. Kocham tego debila całym sercem.

5 godzin później

Cały ten czas spędziłyśmy na oglądaniu filmów i jedzeniu. Moją nową pasją od dziś dnia będzie jedzenie. Możesz robić to kiedy chcesz i jeszcze jest bardzo przyjemne... Czemu, czemu to zabrzmiało to tak... nieważne.

Lily poszła niedawno bo powiedziała że musi "cos załatwić". Mi się wydaje że on z kimś kręci, ale to tylko przypuszczenia. Siedziałam w swoim pokoju, sluchałam muzyki i czytałam książkę. Nagle usłyszałam dzwonek do dzwi. Czemu?! Czemu?! Nie chce mi się! Najpierw Lily potem ten ktoś. Dobra uda mi się. Wstanę! Dobra udało się. Nietylko ja jestem debilem. Gdy zdążyłam osiągnąć mój cel czyli wstanie z łóżka tajemnicza osoba zadzwoniła jeszcze kilka razy. Wyszłam z mojego pokoju i podążyłam w stronę drzwi. Gdy je otworzyłam skamieniałam. Przed dzwiami stał mój szef. Znaczy David. Nigdy się chyba nie przyzwyczaje do niego tak mówić.

- Hej - powiedział pierwszy.

- Hej - powiedziałam. Zabrzmiałam jakbym była zawstydzona.

* twoja podświadomość właśnie przybiła sobie face palma*

Warto wiedzieć.

- Mam dla ciebię propozycję - powiedział a ja po raz drugi skamieniałam.

~~~~~~~~~~

Hejo kochani. Jak rozdział? Trochę któtki ale lepsze to niż nic. Miał być wcześniej ale coś nie pykło. Dostałam tak jakoś dziwnie weny na pisanie💪 I dzięki wielkie za ponad 100 wyświetleń pod tym ff. Jesteście najlepsi❤❤  Jak myslicie co chciał od Katy David? Wyczekujcie następnego. Lovki💕

Neverending loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz