Dealla była młodą dziewczyną w wieku podobnym do Anelli, rok starszą albo młodszą. Sądząc po jej imieniu i wyglądzie — miała jasne włosy sięgające podbródka i duże, niebieskie oczy — pochodziła z północy. Może nawet z Elenei.
Na powitanie Dealla uśmiechnęła się lekko i pochyliła głowę.
— Pomyślności — powiedziała. Na szczęście, mówiła z północnym akcentem. — Jestem Dealla, ale pan Ean pewnie już ci to powiedział. — Zaśmiała się cicho.
Anella skinęła głową.
— Szczęścia. Ja jestem Anella.
— No dobrze, to chodźmy. Mam cię zaprowadzić do mieszkania, nie? To gdzie mieszkasz?
— Granitowa siedemnaście? — Miała nadzieję, że niczego nie pomyliła. Przyjrzała się kluczom, ale było na nich żadnego numerka.
Dealla rozpromieniła się.
— Pracuję niedaleko. Wiesz, w piekarni. Będziesz mogła rano do mnie wpadać po jakieś świeże bułeczki.
Będę musiała sama przygotowywać sobie jedzenie, uświadomiła sobie Anella. Oczywiście. W Mieście Magii nie będzie miała służących, wyręczających ją we wszystkim. Jak poradzi sobie sama? Nie tylko z gotowaniem, ale też ze sprzątaniem i innymi podobnymi sprawami? W dodatku musiała pójść do pracy — nie znała jeszcze cen w Oreall, ale wątpiła, by to, co dał jej Ean, starczyło jej na długo.
Przygryzła warg, wychodząc z Deallą z biblioteki. Nie sądziła, że kiedykolwiek będzie musiała się tym martwić. Że będzie musiała żyć w Mieście Magii. Spodziewała się, że nie przetrwa tu nawet godziny, ale Oreall wydawało się zaskakująco normalne. Nawet pomimo tej nieludzkiej temperatury.
Na szczęście, niebo zaczęły przesłaniać chmury. Deszcz z pewnością nieco ją orzeźwi.
— Zaprowadzę cię do mieszkania, ale mogę po drodze pokazać ci kilka miejsc — powiedziała Dealla. — Potrzebujesz czegoś konkretnego?
Anella zawahała się.
— Wszystkiego? Nie mam nic. — Spuściła wzrok.
Dealla spojrzała na nią przez ramię i zacmokała.
— Biedactwo. Mi też wszystko zabrali jak tu pierwszy raz przyjechałam. Ean dał ci chociaż jakieś pieniądze.
— Tak, siedem gallanów... Nie wiem, czy to dużo — przyznała.
— Powinno wystarczyć na kilka dni. — Dealla uśmiechnęła się. — Jaką będziesz miała pracę, zdecydowaliście już coś?
Anella pokręciła głową i zrównała krok z dziewczyną. Rozejrzała się. Przeszły przez środek placu i weszły w wąską uliczkę obok ponurego budynku administracji, wkraczając pomiędzy kamienice.
Już po chwili Anella nie wiedziała, gdzie się znajdują. Nie słyszała szumu rzeki, a nazwy ulic zaczęły jej się mylić. Były dziwne i nic jej nie mówiły — Andezytowa, Bazaltowa, Trachitowa... Kto to wymyślał?
— Nie — odparła na pytanie Dealli. — Ja... Nie wiem, czy się do czegokolwiek nadaję.
— Nie martw się. Myślisz, że ja potrafiłam piec, kiedy tu pierwszy raz przyjechałam? — Machnęła ręką. — Proszę cię. Ale się nauczyłam. Ty też się możesz czegoś nauczyć. Jak chcesz to zapytam Erass, czy przyjmie cię na staż do piekarni.
CZYTASZ
Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]
FantasyMówią, że magowie to najgorsze stworzenia tego świata. Są okrutni, pozbawieni dusz i nie powinno się pozwalać im żyć wśród normalnych osób. Dziewiętnastoletnia Anella nie uważa się za kogoś złego. Wiedzie normalne życie z kochającą ją rodziną i nikt...