Perspektywy -3-

690 61 25
                                    

Itachi nie markował swojego zdziwienia, gdy to po opuszczeniu kojącego zacisza łazienki zobaczył, że przy ich wąskim stoliczku zabrakło dla niego miejsca. Na kanapie, naprzeciwko Sasuke, gdzie na początku siedział i myślał, że nadal będzie mu to zaszczytnie dane, zastał Naruto, który żywo i z niewyobrażalną pasją opisywał najlepsze danie w restauracji, czyli ramen.

Oczywiście w żadnym stopniu nie zaskoczył go fakt, że właściciel restauracji najserdeczniej polecał właśnie tą potrawę, bo nie trudno było się domyślić, w czym gustuje po mijanym ciekawym szyldzie z papryczką, który aż ociekał nieobiektywną ofertą kuchni.

Gorzej było z przyswojeniem informacji o tym, że Sasuke z taką swobodą pozwolił na przekroczenie swojej odwiecznie strzeżonej przestrzeni osobistej dla pierwszego lepszego nieznajomego, a w dodatku dla kogoś należącego do zacofanej wiochy, czyli tak najłaskawiej tytułowanej Konohy.

W tym przejmującym dniu powinien już przestać odczuwać zaszokowanie, ale we wszystkim powinno się mieć umiar. Podejrzewał, że Sasuke postanowił się z nim brutalnie zabawić, bo jego brat siedział właśnie niedorzecznie rozluźniony i najspokojniej w świecie zapewniał, że spróbuje właśnie Tego dania.

Nie liczyło się to, że Sasuke wprost nienawidził owej potrawy, o której mógłby napisać porywający, bogaty w przejmujące, poetyckie sformułowania esej, po którym każdemu odechciałoby się jedzenia, czy choćby patrzenia na zaserwowaną pięciogwiazdkową zawartość miski ukrytą pod systematyczną nazwą- ramen. Sasuke miał niesamowity dar przekonywania, zwłaszcza jeśli chodziło o wszelkie sposoby na szybkie i proste zniechęcenie ludzi, które najczęściej były przez lata udoskonalane i stosowane, w jego przypadku, w najzwyklejszych kontaktach międzyludzkich.

Teraz już jadąc w stronę urzędu miasta nie potrafił spokojnie usiedzieć i wiercił się niemiłosiernie na fotelu. Zawsze był energicznym człowiekiem, a takie przeżycia jeszcze bardziej go pobudzały i nie potrafiły w żadnym wypadku uspokoić jego rozszalałych, kumulujących się teorii.

W toalecie miał czas na pozbieranie myśli, ale gdy podano mu dokładkę tych niesamowitości wyczuł, że dosięgną swojego limitu, gdzie mózg potrzebował lekkiego odpoczynku i małego wsparcia w postaci ziółek, czy innego otumaniającego trunku.

-Jeśli chcesz się podrapać po dupie to zatrzymaj się i zrób to normalnie, a nie siedziskiem- warknął Sasuke, który za wszelką cenę nie chciał spoglądać w stronę kręcącego się na fotelu brata. Jednak irytacja wzięła górę już po pięciu minutach, co i również wskazywało w jak dobrym humorze był Sasuke.

Zazwyczaj od razu ukazywał swoje wkurzenie na wybryki Itachiego, nie mówiąc już o działaniach, które mogą zirytować normalnego człowieka, bo skrzypienie siedziska oraz odgłos ocierającego się materiału jego dżinsów w stylu Baggy o skórzaną tapicerkę mógł na dłuższą metę przyprawić o ból głowy każdego, a nie jedynie typowo znerwicowanego Sasuke.
Nie otrzymując żywej, czyli normalnej odpowiedzi, przelotnie spojrzał na starszego brata, unosząc ciemną brew.

-Znów chcesz do kibla?

-Żałuję, że nie spytałem o jakąś aptekę- mruknął w końcu, uśmiechając się nerwowo. Próbował się w minimalnym stopniu uspokoić i docisnąć swoje spięte plecy do oparcia, które wciąż znajdowało się za daleko. -Potrzebuję jakiegoś środka na uspokojenie.

-Trzeba było nie żłopać tyle hektolitrów pobudzającej zielonej herbaty, przez którą również zwiększa się parcie na twój, rozmiarów orzeszka, pęcherz. Wtedy miałbym spokój teraz i również podczas naszej popapranej podróży- odparł, przyjemnie kończąc ich braterską rozmowę, tu też zaszczyt ofiarowywania swojej uwagi obojętnym mu ludziom.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pᴇʀsᴘᴇᴋᴛʏᴡʏ ☯ [Sᴀsᴜɴᴀʀᴜ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz