*dzwonek*
Usiadłem normalnie w ostatniej ławce. Nagle przyszedł ten nowy i usiadł obok mnie a w łapie trzymał teczke.
-Siemka-odpowiedział lekko się uśmiechając.
-Hej- odpowiedziałem lekko prostując uszy. -Co masz w teczce?
-Takie karty do wypełnienia dla całej klasy.
-Po co?-powiedziałem marszcząc brwi.
-Powiem Ci na przerwie- i szybko popatrzył się na mój ogon który trzymałem w łapach.
Natychmiast zmroziłem go wzrokiem na co szybko zmienił obiekt zainteresowania. Po krótkiej chwili weszła nasza wychowawczyni- Pani Rayal. Kiedy usiadła przy biurku, mój kolega wstał i rozdawał kartki z teczki.
-Leondre, dlaczego rozdajesz jakieś kartki?-powiedziała pytającym wzrokiem.
-No bo... jestem tu nowy i... chce się co nieco dowiedzieć o klasie po przez... ankietę-powiedział zdenerwowany.
-No dobrze-powiedziała i zaczęła pisać coś w dzienniku.
Zobaczyłem na pytania znajdujące się na kartce. Zacząłem je wypełniać. Cała klasa skończyła po jakiś 10 minutach. Leo zaczął już zbierać karty, moją wziął na końcu. Usiadł wygodnie i zaczął czytać moje odpowiedzi.
Nie wiem czemu, ale byłem zdenerwowany. Jego oczy zaświeciły się przez sekundę na żółty kolor. Zdziwiłem się. Natychmiast chwyciłem za telefon.
Na jakiejś lekcji rozmawialiśmy o przypadkach w których emocje widać gołym okiem na przykład po przez zmianę koloru sierści lub jakiejś jej części, zmianę koloru oczu czy nosa.
Moja teoria się sprawdziła. Leondre ma tę przypadłość. Szybko zrobiłem screena gdzie były podane kolory danej emocji i wrzóciłem telefon do kieszeni.
-Co patrzyłeś na telefonie?- zapytał ciekawy Leo.
-Maks do mnie napisał- skłamałem.
-Kim on jest dla Ciebie?- jego oczy zrobiły się ciemno czerwone.
-Przyjacielem-powiedziałem spokojnie i spuściłem głowę- jedynym jakiego mam.
Nic nie powiedział tylko jego oczy zrobiły się jasnoczerwone prawie różowe. Reszta lekcji minęła spokojnie, od czasu do czasu rozmawiałem sobie z Leondre.
*koniec lekcji*
Zażóciłem na siebie bluzę i plecak. Zmierzałem w stronę drogi prowadzącej do domu gdy poczułem czyjąś łape na moim barku. Natychmiast się odwróciłem. Zobaczyłem uśmiechniętą czarną mordke.
-Wiesz co Olaf?-powiedział Leondre idąc ze mną wolnym krokiem.
-Coś się stało Leo?-powiedziałem przejęty.
-Jesteś super przyjacielem i dzięki za pokazanie mi szkoły i w ogóle za wszystko- jego oczy zrobiły się pomarańczowe.
Szybko wyjąłem telefon udając, że ktoś mi napisał. Włączyłem galerie zdjęć i weszłem do albumu screen, tam gdzie miałem zapisany obraz z kolorami i emocjami. Pomarańczowy oznaczał radość oraz wdzięczność. Uśmiechnąłem się.
-Coś się stało, że się uśmiechasz?- Zapytał czerwonooki.
-Yyy, nie tylko.... Maks do mnie napisał, że moja bluza się u niego znalazła. I to ta moja ulubiona- improwizowałem jak mogłem.
-Olaf, jutro jest u mnie w domu impreza o 20. Przyjdziesz?- zapytał Leo z różowymi oczami.
-Jasne, dlaczego nie....-odpowiedziałem podając rękę koledze. Pożegnaliśmy się.
Ruszyłem swobodnie do domu. Drzwi były otwarte.
-Część mamo-krzyknąłem ściągając bluzę.
-Obiad masz w swoim pokoju na biurku-jej głos wydobywał się z kuchni.
Ruszyłem szybko do swojego pokoju. Na obiad były naleśniki z dżemem truskawkowym. Wyciągnąłem książki z plecaka i zacząłem odrabiać lekcje jedząc posiłek.
Po około godzinie lekcje były zrobione. Następnie myślałem nad tym czy Leo jest homo. Wszystkie znaki, gesty i jego zachowanie w stosunku do mnie na to wskazywały. Ja jestem i się tego nie wstydzę. Kłamstwo, wstydzę i to bardzo. Jedyną osobą, która o tym wie jest Maks.
Myśląc na tą sprawą, usnąłem.
CZYTASZ
My Little Puppy
Teen Fiction- Hej- powiedziałem niepewnie w stronę przystojnego wilka. - O... hej- odpowiedział przyglądając mi się dokładnie. - Skąd jesteś?- spytałem trochę odważniej. - Z Foresten. Wyglądasz na fajnego wilczka, ciekawski.- odpowiedział a w jego oczach zobacz...