-TAEHYUNG-
-Jesteśmy, śpiąca królewno - do moich uszu dobiegł łagodny głos przyjaciela, delikatnie uchyliłem powieki, a moje oczy podrażniło żółte, samochodowe światło, przez co przymrużyłem je niemal natychmiast. Przeciągnąłem się i ziewnąłem sennie, rozglądając się po wnętrzu. Moje spojrzenie padło na czarnowłosą postać skuloną na przednim siedzeniu pasażera, a na usta mimowolnie wpłynął mi zadziorny uśmiech. Był jedyną obecną tu osobą, poza mną i Jiminem, widocznie nikt nie raczył go obudzić, biedaczek, Taehyungie się tym zajmie, nie ma co się martwić.
- Tae, odpuść chociaż ten jeden raz - usłyszałem błagalny szept blondyna, na który zareagowałem tylko zbywającym machnięciem ręki. Pochyliłem się do przodu po czym zaraz, przy jego bladym, niewinnym uszku, wydałem krzyk przypominający przepełniony bólem skowyt kobiety w trakcie porodu. Zareagował niemal natychmiast, gwałtownie zrywając się z fotela, niestety zatrzymały go pasy bezpieczeństwa, ciągnąc go na powrót do tyłu, przez co, biedny, już całkiem nie miał pojęcia co właśnie się wydarzyło. Z jego ust wyrwało się głośne Kurwa, a on sam zaczął skanować teren spojrzeniem pełnym gniewu, zgaduję, że szukał winnego.
Opuściłem samochód jak najszybciej i pognałem przed siebie zanosząc się śmiechem. Pociągnąłem za szklane drzwi i wpadłem do holu hotelu. Oparłem dłonie nad kolanami łapiąc oddech, wyprostowałem się i przeczesałem włosy palcami ponownie śmiejąc sie pod nosem, sam nie wiedziałem dlaczego, po prostu dopisywał mi świetny humor.
Kiedy udało mi się uspokoić rozejrzałem się dookoła, wnętrze zdecydowanie nie było z tych, w których wstrzymywało się oddech, obawiając się, że nawet to będzie w stanie doprowadzić do upadki jakiegoś wazonu wartego więcej, niż całe życie wielu z nas. Ale mi to odpowiada, czułbym się stłamszony w takim miejscu. Ściany były w kolorze lawendowym, a na ich powierzchni wisiały liczne ramki zapełnione zdjęciami przedstawiającymi zapierające dech w piersiach widoki oraz malowidłami, które zazwyczaj przedstawiały fale czy podwodne królestwo pełne kolorowych ryb. Nie były to prace, które zasługiwałyby kiedykolwiek na miejsce w muzeum lub szkolnym podręczniku, przypominały prace dziecka, tylko bardziej przemyślane. Bez wątpienia mogę przyznać, że dodają uroku pomieszczeniu. Na dużych oknach, za którymi niestety panowała przenikająca ciemność co uniemożliwiało mi ocenienie widoku, zawieszone były białe zasłonki rozsunięte na boki, a na parapetach stały szklane wazony wypełnione barwnymi kwiatami.
Uchyliłem wargi w zachwycie, jednak zamknąłem je oraz syknąłem boleśnie czując jak ktoś uderzył mnie w tył głowy, nim zdążyłem się obejrzeć moją osobę mijał Jeon, z obojętnym wyrazem twarzy, odprowadziłem go wzrokiem marszcząc brwi, tylko tyle? Wyrwałem go ze snu, w c h a m s k i sposób i biegłem ile miałem sił w moich wiotkich nogach a on nie rzuci w moją stronę ani jedną obelgą? Zmarszczyłem brwi zdziwiony jego reakcją i odwróciłem się w stronę wejścia, gdzie ujrzałem idącego mozolnie blondyna, skinąłem głową w kierunku Jungkooka i posłałem przyjacielowi pytające spojrzenie, on tylko wzruszył ramionami.- Jest zmęczony i zgaduje, że nie ma humoru na twoje dziecinne zagrania - dodał kiedy dołączył do mnie i razem ruszyliśmy w stronę, stojącego przy recepcji Hoseoka.
- Przecież to do niego niepodobne! Wystarczy, że się odezwę i on już chce mnie rozszarpać. Rozmawiałeś z nim? - mruknąłem i spojrzałem na niego kątem oka.
- Nie, gdy wybiegłeś tylko prychnął i przewrócił oczami, potem zebrał swoje rzeczy i wysiadł. - odparł obojętnie.
- W porządku, zapomnij. Chcesz pokój ze mną? - ożywiłem się a w moich oczach ponownie zabłysły małe ogniki spowodowane podekscytowaniem.
- Właściwie to... - Zerknął na stojącego kilka metrów dalej Yoongiego, który głośno roześmiał się słysząc coś, co padło z ust mojego wroga - Ej rudy! - Krzyknął zwracając uwagę Hobiego, który ustalał coś z młodym recepcjonistą, jestem pewien, że podczas tego ustalania zobaczyłem typowy, flirciarski uśmiech przyjaciela, ciekawie zaczynamy. - Ja i Taeś bierzemy pokój razem. - Powiedział na tyle głośno aby brunet i jego niebieskowłosy przyjaciel, o którego przecież chodziło, mogli to spokojnie usłyszeć.
Uśmiechnąłem się szeroko i wyrwałem z dłoni organizatora jeden z trzech kluczy, po czym sięgnąłem po rękę Jimina i sprawdzając numer pokoju udałem się pod odpowiedni drzwi.
-JIMIN-
Usiadłem na brzegu łóżka patrząc na przyjaciela stojącego przede mną.
-Słuchaj, plan jest taki. Uczynimy twojego kochasia zazdrosnym, co przyjdzie nam łatwo odkąd jesteśmy na tyle blisko, że granie niewinnego flirtu nie będzie problemem, potem gdy już go złamiemy przyjdzie po to co jego - tu skinął na mnie głową - a ja po cichu się wycofam, stoi?
Miałem mieszane odczucia, z drugiej strony to będzie niefajne zagranie, ale z drugiej? Skoro on widząc jak n niego patrze i reaguje, tak mnie traktuje, to ja mogę trochę, całkiem przypadkowo zbliżyć się do mojego najlepszego przyjaciela.
---
Kiedy następnego dnia nastała pora śniadania, zeszliśmy na dół, a ja przy stole zająłem miejsce obok Taehyunga, naprzeciwko zasiadł Min, idealnie. Kiedy tylko pojawił się Hoseok, który jak widać wstał przed minutą, zaczęliśmy posiłek, a ja z Tae również naszą małą grę. Posłaliśmy sobie porozumiewawcze spojrzenie po czym on ułożył dłoń na moim udzie i ucałował mój policzek szepcząc ciche smacznego. Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem, bo to co właśnie robiliśmy to był jakiś żart, jednak tak, jak przystało, powstrzymałem się i posłałem mu tylko jeden z moich najpiękniejszych uśmiechów. Czułem na sobie wrok Yoongiego, przez co pierwszy poziom gry mogłem uznać za zakończony, chłopak dokończył herbatę po czym wstał, zasunął za sobą krzesło i bez słowa udał się do pokoju. Wszystko poszło dobrze? Nie mam pewności,jego obojętny wyraz twarzy budzi we mnie wątpliwości, jednak uśmiech mojego partnera w zbrodni mówił jedno: mamy to.
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!!!!
![](https://img.wattpad.com/cover/131284230-288-k829652.jpg)
CZYTASZ
Palace || taekook ||
Fanfiction„Sometimes I wish we never built this palace But real love is never a waste of time" czyli o wrednym Taehyungu i Jungkooku, który niczego nie żałuje