Koniecznie włącz muzykę z mediów oraz tekście pisanym kursywą!
Emmett wjechał na polanę przed domem Cullenów, która pełniła funkcję parkingu i trawnika w jednym. Istotnie dom , a raczej willa, robią wrażenie . Cała przednia ściana domu wykonana jest ze szkła, dzięki czemu w pomieszczeniach jest bardzo dużo światła . Dzięki przeszkleniu, doskonale widać osoby znajdujące się w salonie.
Ledwo jednak wyjdę z samochodu, zostaję zamknięta w uścisku tak dobrze znanych mi ramion, kochających m, twardych i zimnych. Właściciel tych ramion ma krótkie włosy , wiecznie nieokiełznane . Zapach tego wampira przywodzi na myśl najpiękniejszą mieszankę różnych perfum.
- Isabeeeeel - wykrzykuje przedłużając ostatnią sylabę. - Tak strasznie za tobą tęskniłam. Nie uwierzysz, ale nikt nie chce jechać ze mną na zakupy. Nikt ! Nawet Jasper mi odmówił , choć przecież tak bardzo go przekonywałam..
- Cześć Ally, tak, ja też się cieszę że cię widzę . U mnie wszystko w porządku, nie, naprawdę jest ok, pogoda dopisuje- przerwałam chochlicy ma wpół rozbawiona , a w połowie sarkastycznie. Kiedy Alice wpadnie w słowotok, ciężko jej przerwać .
- A ty znowu swoje - przewróciła oczami, poddając się . - Po prostu bardzo chciałabym zmienić coś w swojej garderobie, a i ty mówiłaś że musisz wybrać się do jakiegoś większego miasta. Tak więc jutro wybieram się do Seattle, więc pomyślałam, że chciałabyś się zabrać.
- Na te zakupy na które jadę potrzebny mi będzie bardzo duży samochód..
- Nic się nie martw , pożyczę id Emmeta jeepa, na pewno się zgodzi - puściła mi oczko i łapiąc za rękę pociągnęła w kierunku schodów prowadzących do drzwi wejściowych. Kilka sekund później siedzimy już w salonie z Rosalie, która mimo swojej początkowej niechęci do mnie, teraz starała się ze mną zaprzyjaźnić. Alice z zapałem zaczęła planować nasz wyjazd, na który Rose wyraziła aprobatę, a tymczasem ja i blondynka zaczęłyśmy rozmawiać o silniku w jej Mercedesie . Rose tak jak ja musi udać się do sklepu z częściami , po nowe wężyki , ja natomiast muszę kupić nowe opony do quada, które notabene zniszczył Edward .
Właśnie , Edward. Przecież Emmett wyraźnie mówił, że razem z Alice wrócili z Alaski. Jak widać nie ma zamiaru nawet przywitać się z własną dziewczyną. Trudno, ja nie zamierzam wystawiać pierwsza ręki do zgody.
- A ty Isa co zamierzasz kupić ? - głos Rosalie wyrwał mnie z chwilowego otępienia.
- Przede wszystkim nowe opony , od razu kupię płyn do silnika , muszę też iść kupić nowe buty na treningi, przy okazji może rozejrzeć się też za nowym strojem . I właśnie ! Alice, szminka mi się kończy, a konturówka to już jest na ostatnich tchnieniach.
- A więc jedziemy do mojej ukochanej galerii, potem do mechanicznego , i na koniec sportowy. Pasuje ? - i nie pytając wybiegła tanecznym krokiem z pokoju.
- Nie złość się długo na mojego brata. Sama dobrze wiesz że chciał dobrze , a Wyszki jak zawsze czyli..
- Czyli do dupy - weszłam jej w słowo z uśmiechem, który odwzajemniła.- Wiem, że nie chciał , aby tak to wyszło, ale niestety. Nawet nie chodzi o te głupie opony! On po prostu zabrania mi robić to co kocham.
Dziewczyna przytuliła mnie w geście pocieszenia . Trwałyśmy tak dłuższą chwilę, dopóki nie przerwał nam przepiękny, wypełniony skruchą baryton :
- Rosalie , czy zostawisz mnie i Bellę na osobności?
Blondynka odsunęła się ode mnie delikatnie, po czym z gracją wstała i dumnie wyszła w pokoju, kierując się na piętro.
CZYTASZ
Druga strona Belli Swan
FanfictionCo by było, gdyby... To pytanie zadaje sobie każdy z nas. Więc co by było gdyby Bella Swan miała swoją ciemną stronę, w której wcale nie jest taką grzeczną dziewczynką? (Miniaturka w 2 częściach, zakończona)