O 22 skończył pracę i zaczął iść w stronę swojego domu. W środku drogi usłyszał, jak ktoś go woła. Odwrócił się i dostał śnieżką w brzuch. Przyjrzał się osobom, które teraz pokładały się ze śmiechu. Tylko jeden z nich stał obok i nie wyglądało na to, aby było mu do śmiechu. Tak, jak myślał to byli chłopcy z liceum, z którymi miał już do czynienia w kawiarni. Osobą, która stała obok, był Sehun. jakoś pomysł o wyśmiewaniu Luhana nie był dla niego kuszący. Wręcz przeciwnie, miał dziwną ochotę poznać go bliżej. Xi Luhan- chłopak, który zainteresował sobą niejakiego Oh Sehuna i, który odchodził teraz z obojętną miną. Do Sehuna podszedł jego przyjaciel od piaskownicy-Kim Jongin.
-Coś się stało? - zapytał, kładąc dłoń na ramieniu Oh.
-Nie, to po prostu nie było śmieszne.
-Wiesz, że ten chłopak jest mi obojętny. To nie moja wina, że Tao znalazł sobie w nim ofiarę.
-Wiem, ale mówiłeś, że ubliżanie mu, Cię nie bawi.
-Bo tak jest. On w niego rzucił śnieżką, nie obelgą.
-Jakoś dzisiaj w kawiarni, nie zauważyłem, żeby uwagi na jego temat Cię nie śmieszyły.-chłopak przewrócił oczyma.
-Sehunnie, porozmawiamy jutro.
-No pewnie.
*~*~*
Sehun razem z Kaiem wracał do swojego domu. Otworzył i wszedł z przyjacielem na korytarz.
-Twoich rodziców znowu nie ma?
-Nawet nie wiem. Wyjeżdżają i wracają kiedy im się podoba. Nieważne. Chodź.
-Czekaj, jestem głodny.
-Czyli, jak zawsze.- powędrował za Jonginem do kuchni i usiadł przy stole. W tym czasie Kai czuł się bardzo swobodnie i grzebał w lodówce. W końcu zdecydował się na coś, więc zamknął ją i usiadł na przeciwko Sehuna.
-Mówiłeś, że masz mi coś do powiedzenia. -zaczął młodszy.
-Tak.-chłopak odpowiedział z pełnymi ustami.
-Dzięki wielkie, za oplucie mnie.-Oh potarł ręką swój policzek. - Mów.
-Ostatnio dużo myślałem i w końcu coś zrozumiałem. A mianowicie to, że dziewczyny mnie jednak nie kręcą. Na każdej imprezie przy tych wszystkich dziewczynach, wypierałem myśl, że mogę być gejem. Co o tym myślisz? Koniec przyjaźni?
Sehun zaśmiał się i spojrzał na przyjaciela, który wstrzymał oddech, czekając na odpowiedź.
-Tak szczerze, to byłbym bardziej zdziwiony, gdybyś powiedział mi, że interesują Cię kobiety.
-Co? Tak bardzo to widać?
-Jongin, mamy po 18 lat, a znamy się 16. Ja widzę trochę więcej niż reszta.
-Czyli akceptujesz to?- Kai uśmiechnął się.
-Tak, ale mam nadzieję, że to nie ja jestem twoim obiektem westchnień.
- Sehunnie, z łaski swojej nie obrzydzaj mi życia. Nadejdzie taki dzień, w którym Ci powiem kto to. Przy okazji informuję Cię, że zostaję na noc. Mam za daleko do domu.
-Mieszkasz obok.-młodszy podniósł jedną brew do góry.
-Za daleko.
-Rozumiem, że można być leniwym, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Zresztą nieważne. Chodź spać.
Poszli do pokoju Sehuna i położyli się na jego łóżku. Odwrócili się do siebie plecami i zasnęli. Gdy się budzili, prawie zawsze, Kai trzymał rękę i nogę na Sehunie. Tym razem nie było inaczej. Młodszy zrzucił z siebie kończyny przyjaciela i automatycznie usłyszał jego głos.
![](https://img.wattpad.com/cover/16537810-288-k416201.jpg)