Dryń, dry, dry
Otworzyłam oczy. Jak ja nienawidze poniedziałków. Nie do tego, że to pierwszy dzień tygodnia, to w dodatku zaczynam dwoma godzinami matematyki. Do tego wszystkiego w ogóle się nie wyspałam, bo gadałam do późna z Dylanem. Tak, dobrze czytacie. Chciałam skończyć o 22:00, jednak coś mi się nie udało i zamknęłam laptop około pierwszej w nocy. Jestem typem śpiocha i wiem, że jak będę spała mniej niż 8 godzin, dzień będzie beznadziejny.
Podeszłam do szafy i tak jak zawsze, zastanawiałam się, co ubrać. O dziwo, szybko się zdecydowałam na czarne jeansy z małymi dziurami i błękitny crop - top z carnym napisem. Uwiązałam włosy w szybkiego koka i w pośpiechu biorąc telefon w ręce, zaczęłam kierować się do kuchni, w celu zrobienia sobie śniadania.-------------------------------------------------
-Oderwij się wreszcie od tego telefonu, proszę Nina - usłyszałam moją przyjaciółkę, Hanne. Szłam szkolnym korytarzem do sali numer 104 na lekcje matematyki i przez ten cały czas piszę z nikim innym, jak z Dylanem. Piszę z nim odkąd weszłam do autobusu, z małymi przerwami na przywitanie się. Nie jestem do końca pewna, o czym tak piszemy. Cały czas nasuwają nam się nowe tematy i żaden z nas nie chce odejść od telefonu. Hanna ma racje, przesadzam, ale co ja poradzę na to, że tak miło mi się z nim piszę?
-Już, chwilka - odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od telefonu.
-"Już chwilka" - odezwała się Hanna, śmiesznie udając mój głos - Człowieku, ty się chyba uzależniasz.
-Yhm.
-Z kim ty tak w ogóle piszesz? - Zapytała się, gdy dotarłyśmy pod klase i usiadłyśmy na ławce - Nina? Halo? Ziemia do Niny? - Zaczęła machać mi rękami przed twarzą, co zwróciło moją uwagę.
-Co? - Spytałam, patrząc się na nią i marscząc brwi.
-Z kim ty tak kobieto piszesz?
-Z Dylanem - uśmiechnęłam się sama do siebie na te imię. Bardzo do niego pasuje.
-Aaa, z tym co mi opowiadałaś?
-Tak.
-Rozumiem, miłość miłością ale proszę, nie zapomnij o mnie.
-Jaka miłość?
-No proszę, co ty taka zaskoczona?
-Bo nie ma żadnej miłości? - odpowiedziałam, podkreślając to bardziej jako pytanie - traktuje go jak dobrego kolege z internetu.
-Yyyhyyym.
-Dobra, zamknij się - powiedziałam żartobliwie, na co Hanna uśmiechnęła się.
Rozmowę nam przerwał dzwonek na lekcje, a ja ostatni raz spojrzałam na telefon.Dylan Coprieel
-Hahah, żartujesz sobie.
-Halo, Nina?
-Olewasz mnie, dzięki :(
-Ej poważnie, halo?
-Yhyym.Nina Watriian
-Żyje jeszcze, spokojnie.Na początku chciałabym przeprosić za brak aktywności, ale mam wrażenie, że nie piszę to tak jakbym chciała. Mimo wszystko, macie nowy, krótki rozdział, który - mam nadzieje - zapoczątkuje tak jakby moją aktywność.
Jeszcze raz przepraszam :(
CZYTASZ
Internet Love
RomansaMówi się, że Twoja druga połówka chodzi gdzieś po świecie i mieszkać może nawet 500 kilometrów od Ciebie. Więc gdzie jej szukać, jeżeli jest tak daleko? W internecie?