Cofam to co powiedziałem ostatnio. Albo jednak nie... potwierdzam. Nie jest źle. Jest okropnie. Mały gad płacze przez pół nocy, a jak w końcu zaśnie to góra na dwie godziny.
Tak, jesteśmy już w domu od wczoraj. Pierwsza noc, a ja planuję morderstwo. Albo samego siebie, albo brata. Muszę się jeszcze zdecydować.Jutro wracam do szkoły i muszę się pouczyć na egzaminy. Niestety nie jest mi to dane w tym hałasie. Oczywiście poczwara bywa niekiedy urocza ale to tylko niekiedy.
- Stary, jak tak dalej pójdzie to mnie do wariatkowa wywiozą- żaliłem się koledze przez komunikator.
- A nie mówiłem? A teraz radzę ci, uciekaj z domu puki jest okazja - odpowiedział „dobrą radą". Nie żebym tego już nie rozważał wcześniej.
- Nie ma opcji. Starzy wyślą gliny i półtora pierdyliarda plutonów aby mnie odnaleźć. A jak to zawiedzie to i Szperaczy zwerbują.
- Przynajmniej im zależy...
- Soundy... przecież wiesz że nie o to mi chodzi - westchnąłem cicho. - Dobra kończę bo młody się drze...
- Czekaj! Jak on się nazywa? Bo zapomniałem zapytać - szybko powiedział kumpel zanim zdążyłem się rozłączyć.
- Szczerze? Nie wiem - mimo że w słuchawce nastała cisza jestem pewien że Soundwave właśnie wyświetla animacje mrugającego z niedowierzaniem emotikony. - Tak wiem, to brzmi dziwnie. Ale mamy taką tradycje, że imię ogłasza się dopiero czternaście cykli po narodzinach i to na uroczystym zebraniu rodzinnym. Nie wiem po co to komu...
- Jasne, jak tylko się dowiesz to od razu mi powiedz.
- Ma się rozumieć - zapewniłem po czym rozłączyłem się.
Poszedłem do dziecięcego pokoju i pochyliłem się nad łóżeczkiem płaszczącego brata. Gdy tylko mech mnie zobaczył od razu zaprzestał tej czynności i popatrzył na mnie swoimi błękitnymi ślipiami.
Podniosłem go i powąchałem. Oj. Poszła bomba.
- Mamo! Młody narobił pod siebie! - poinformowałem.
- To go przewiń! - usłyszałem w odpowiedzi.
No tak. Oczywiście. Tylko jak? Położyłem kreaturę na przewijaku.Primusie, jak to dobrze, że mam refleks bo mech zaczął delikatnie się kręcić i przesuwać na skraj przewijaka. Gdyby nie to że go złapałem leżałby właśnie na podłodze.
- Głupek - mruknąłem pod nosem.
W odpowiedzi braciszek zakwilił cicho. Uśmiechnąłem się mimowolnie i szybkim ruchem przewinąłem brata.Już zamierzałem wyjść ale zatrzymałem się w przejściu.
- I co poczwaro? Co byś beze mnie zrobił?
CZYTASZ
Transformers: czy brat czy wróg (zakończone)
Science FictionZniszczony Cybertron, wojna, tyle zgaszonych istnień. Ale czy na pewno wiemy co było prawdziwym powodem rozpętania tego piekła? Czy to było warte tej rzezi? Brat bratu obiecuje pozbawić go iskry. Nie do tego miała prowadzić bitwa o wolność. Bitwa si...