Tekst 2

469 40 29
                                    

Alexander's pov

-Lafayette!- zawołałem z pokoju niczym w Guns And Ships- I need ya, my darling!- zawsze tak krzyczałem jeśli potrzebowałem go w natychmiastowym momencie.

On po chwili wpadł do mojego królewstwa poprawiając swój szalik który dostał od Mulligana na święta w tym roku i zatrzaskując drzwi zaczął od razu nawijać:

-co się stało mon ami? Czy tutaj chodzi o Johna? Zauważyłem, że inaczej się zachowujesz ostatnio wokół niego... wiesz... jesteś dla niego milszy niż dla kogokolwiek innego, stawiasz się za nim częściej niż zwykle i nawet dzielisz się z nim swoim jedzeniem! A skoro już z komuś oddajesz swoje jedzenie to to oznacza, że ta osoba jest naprawdę ważna dla ciebie! Czyli pewno się zakochałeś, tak? Aww, mon amour, to piękne!

-nie krzycz tak bagieto! jeszcze cie usłyszą...- tak, Laf jest jak ja... jak się rozgada to nie ma końca- tak, chodzi o to... ale wiesz, skoro jesteś jaki jesteś to weź mi podpowiedz coś na ten temat

-jasne Alexie~

John's pov

Siedząc z Lafayettem i Mulliganem usłyszałem wołanie Alexa. Typowy krzyk kiedy potrzebował Lafa. Francuz czym prędzej przeskoczył kanapę i pobiegł do pokoju mojego przyszłego męża. Czy ja naprawdę już tak myślę o Alexie? Ledwo co parę miesięcy temu wziął rozwód z Elizą gdyż w ich małżeństwie się nie wiodło dobrze. Czy ja też bym tak skończył gdybym zawarł miłosną przysięgę z Alexandrem? Może byłoby gorzej? Może byłoby lepiej? Ehh... muszę przestać zamartwiać się takimi rzeczami... Może po prostu trochę sobie pogadam z Hercem który już po rozgoszczeniu się niczym we własnym domu zaczął grać na Playstation. Może i nie lubiał gdy ktoś mu przeszkadzał w graniu ponieważ wtedy nie mógł się skupić, ale potrzebuje gejowskiego wsparcia:

-Herc... ty kochasz Lafayetta, prawda?- ale żem wyjechał z tekstem

- a co się pytasz? Chcesz mi go odebrać?! Huh?! Ja tak łatwo nie dam za wygraną on jest mój! Nie oddam ci go, nig- tutaj mu przerwałem kładąc mu palec na usta

-ciszej, spokojnie, nie chce ci go zabrać, nic z tych rzeczy...- milczałem, musiałem chwile przemyśleć co właśnie mam zamiar z nim obgadać

-poprostu... wiesz, że już od dawnych, tysięcznych lat kocham się w Hamiltonie prawda?

-kto by tego nie wiedział...

-racja... to cóż... myślałem... że mógłbyś dać mi jakieś porady czy coś w tym stylu

-ja sądzę, że mógłbym inaczej ci w tym pomóc...- wtedy usiadł obok mnie i zaczął głośniej mówić, jakbym jakimś głuchym był czy coś w tym stylu- muszę powiedzieć ci coś bardziej ważnego... Alex w tobie też się kocha ale boi się tego powiedzieć więc musiałem zrobić to za niego- powiedział to z szerokim uśmiechem który wyrażał wredotę którą pokazał ze swojej strony.

Ale chwila... Skoro Herc coś takiego mówi... To to jest prawda... To nie... To sen... Cudowny... Lecz i szybko przemijający gdyż do salonu wleciał mój (może) nowy chłopak.

Alexander's pov

Rozmawiałem sobie z Lafem gdy usłyszałem słowa Mulligana na ten sam temat o którym gadaliśmy. Czemu mi to zrobił... Chcąc spokojnie wyjść z pokoju tak ,,przypadkowo" drzwi wypadły z zawiasów. Przepraszam drzwi, później wami się zajmę. Skierowałem się na Herca po czym powiedziałem:

-jak mogłeś Herc?-o dziwo, powiedziałem to najspokojniejszym tonem jakim mogłem. Bagieta chwile później, łapiąc afro-geja za rękę wyszedł z naszego mieszkania. Lepiej dla nich- drzwi już ucierpiały, ciekawe co byłoby następne. Spojrzałem się na Johna, który będąc zaczerwieniony (jak zwykle) akurat się odwrócił. Usiadłem obok niego i objąłem go ramieniem. Po co. Czemu to zrobiłem. Właśnie się dowiedział, że się w nim bujam i jeszcze teraz.... Uznajmy to za kumpelskie gesty... okay? Narazie tak zróbmy.

Still just writing and expressing feelings (Lams modern au)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz